Wrocław: Wypadek na drodze rowerowej. A wszystko przez słupek

O wypadku na drodze dla rowerów we Wrocławiu informuje dziś telewizja TVN24. - Mam obrażenia twarzy i szczęki, uszkodzone ręce, siny palec. Nałożono mi około dwudziestu szwów na twarzy, na wargach, straciłem ząb - opisuje na jej antenie pan Damian. Jak doszło do wypadku? - Na drodze rowerowej wyprzedzałem innego rowerzystę. On trochę odbił w lewą stronę, czyli zajechał mi drogę. Nie mając możliwości jego ominięcia, uderzyłem w szary metalowy słupek, który odgranicza drogę rowerową od chodnika. Kiedy wbiłem się w słupek, rower został na miejscu, a ja poleciałem na twarz - relacjonuje w rozmowie z dziennikarzami. Podkreśla, że gdyby nie było słupka, to pewnie bez trudu mógłby ominąć drugiego rowerzystę.

KLIKNIJ I ZOBACZ MIEJSCE WYPADKU

TVN24 zauważa, że w tym samym miejscu doszło już kiedyś do podobnego wypadku. - Podczas jazdy rowerem na ulicy Krakowskiej, jadąc za inną osobą, nie zauważyłem szarego metalowego słupka na środku jezdni. W wyniku uderzenia złamałem ramę w rowerze. Moim zdaniem ten słupek nie powinien być w tym miejscu. Pisałem również do Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu, odpisali tylko, że słupek stoi zgodnie z przepisami - mówi stacji jego ofiara.

Co na to miejscy urzędnicy? Z relacji TVN24 wynika, że bronią słupków jak niepodległości. - Są elementem zatwierdzonej organizacji ruchu docelowego. Ich rolą jest zabezpieczenie w tym miejscu drogi dla rowerów i chodnika przed blokowaniem przez parkujące auta. Przed ich montażem był to istotny problem, który udało się rozwiązać. Standardowo takie słupki są znakowane odblaskową taśmą, jednak często zabezpieczenie jest zrywane - mówi dziennikarzom TVN24 Tomasz Jankowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu.