Wiadomości

Czy wrocławianie będą korzystać z kolei miejskiej? [OPINIE]

Podróżowanie koleją z pewnością jest szybsze od przemieszczania się autobusem czy nawet tramwajem. Niestety wewnątrz miasta połączenia kolejowe mają też swoje wady. Wczoraj ruszyły pierwsze konsultacje społeczne dotyczące komunikacji kolejowej na terenie Wrocławia. Postanowiliśmy więc zapytać, czy kolej we Wrocławiu może stać się pełnoprawnym elementem komunikacji miejskiej?

Reklama

Przypomnijmy, że urząd miejski wspólnie z urzędem marszałkowskim w czwartek zainaugurował konsultacje społeczne „Kolej na miasto”, w ramach których chce poznać opinie mieszkańców dotyczące rewitalizacji linii kolejowej nr 285, która do 2020 roku połączy osiedla takie jak Wojszyce, Partynice, Klecina, Ołtaszyn i Tarnogaj z dworcem głównym.

Pomysł dobry, ale linia nie ta...

Jerzy Dyjakon, przewodniczący Rady Osiedla Wojszyce uważa, że zmodernizowana linia nr 285 będzie usprawnieniem głównie dla osób mieszkających poza Wrocławiem, a dla mieszkańców jego osiedla będzie to przede wszystkim dobrą trasą rekreacyjna np. do Sobótki. – Nie spodziewam się, że ta linia przejmie główny ruch komunikacyjny. Dla mieszkańców Wojszyc żadną atrakcją jest wsiąść do pociągu, który jedzie do dworca głównego 7 minut i wysiąść na jednym z ostatnich peronów tylko po to, żeby przejść przez cały dworzec, a później i tak wsiąść do tramwaju – uważa i dodaje, że już kilkanaście lat temu funkcjonowało podobne połączenie kolejowe i nie do końca się sprawdziło jako element komunikacji miejskiej. – W poprzednich latach linia została zamknięta ze względu na to, że mało osób korzystało z tego połączenia. Pamiętam czasy, gdy z pociągu korzystało kilka osób, a autobus był tak nabity, że drzwi się nie zamykały – przypomina.

Radny z Wojszyc boi się, że efekty reaktywacji linii nr 285 w stosunku do zainwestowanych pieniędzy będą mizerne i ma swój pomysł na komunikację kolejową, która rzeczywiście ułatwiłaby życie mieszkańcom tej części Wrocławia. – Uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby wykorzystanie linii kolejowej z Wojszyc wzdłuż miasta (linia nr 349 – przyp. red.). Gdyby tam ulokować perony i wykorzystać jeden z czterech torów, to miałoby to większy sens. Linia ta przecina ul. Bardzką, Grota Roweckiego, Powstańców Śląskich, Racławicką, Hallera i Legnicką. Gdyby tę trasę wykorzystać jako kolej miejską, to część ludzi z pewnością skorzystałaby z tego połączenia. To byłoby prawdziwe udogodnienie dla osób, które dziś muszą się dostać z Wojszyc w okolice stacji Mikołajów – ocenia Jerzy Dyjakon.

Jest alternatywa dla najbardziej zakorkowanej ulicy w Polsce

Spore nadzieje z rewitalizacją linii nr 285 i otwarciem nowego przystanku mają za to samorządowy z Partynic. – Każdy nowy ciąg komunikacyjny, który pojawia się z uwzględnieniem naszego osiedla, jest korzystny dla mieszkańców, jak i dla osób, które tylko przejeżdżają przez osiedle – uważa Przemysław Gruca z rady osiedla Krzyki-Partynice.

Biorący udział w czwartkowym przejeździe studialnym radni z Krzyków-Partynic solidarnie wskazują, że dobrą lokalizacją przystanku na Partynicach byłby okolice Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych albo skrzyżowania z ul. Ołtaszyńską.

Choć i w tym przypadku radni zauważają, że największymi beneficjentami zrewitalizowanej linii będą osoby dojeżdżające spoza Wrocławia, mają jednak nadzieję, że do pociągów przesiądą się też sami wrocławianie. – Połączenie kolejowe będzie dobrą alternatywą do najbardziej zakorkowanej ulicy w Polsce, czyli ul. Zwycięskiej. Jeżeli lokalizacja przystanków będzie atrakcyjna, z pewnością wrocławianie chętnie skorzystają z tego połączenia – dodaje Przemysław Gruca.

Potrzebne są spore inwestycje

W tej chwili dla samorządu województwa, prezydenta i miasta głównym priorytetem jest wykorzystanie połączeń kolejowych w komunikacji aglomeracyjnej. Chcemy, żeby jak najwięcej osób dojeżdżających do Wrocławia korzystało z kolei, ale w perspektywie wieloletniej, przy sporych inwestycjach, komunikacja kolejowa ma szansę stać się realnym elementem komunikacji miejskiej – uważa Zbigniew Komar, zastępca dyrektora departamentu Infrastruktury i Gospodarki, który we wrocławskim ratuszu zajmuje się sprawami transportu szynowego.

Zdaniem urzędnika w mieście rację bytu mogłyby mieć długie średnicowe połączenia np. z Leśnicy przez Żerniki, Nowy Dwór, Wrocław Główny do Brochowa czy z Psiego Pola przez Nadodrze, ul. Długą i okolice centrum Magnolia do Leśnicy albo połączenie Wojnowa i Strachocina z centrum.

Inne połączenia można by zrealizować dopiero po dobudowie czwartego toru albo specjalnego zestawu peronów dla kolei wewnątrz miejskiej. Jak porównujemy się z Berlinem, Dreznem czy innymi niemieckimi miastami to trzeba pamiętać, że przewozy miejskie mają tam swój szlak niezależny od przewozów regionalnych czy międzyregionalnych. We Wrocławiu niestety wszystkie tory mamy wspólne – zaznacza Zbigniew Komar.

ZOBACZ TEŻ: Ruszyły konsultacje dotyczące wrocławskiej kolei miejskiej

Oceń publikację: + 1 + 14 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.