Wiadomości

Jeżeli w radzie osiedla będą osoby kreatywne i chcące coś zrobić, to ma to sens [ROZMOWA]

2017-03-18, Autor: rozmawiał Damian Filipowski

Jeszcze tylko w przyszłym tygodniu możemy zgłaszać swoje kandydatury w wyborach do rad osiedli we Wrocławiu. Dwa tygodnie temu analizowaliśmy, co należy zmienić, aby cieszyły się one większym zainteresowanie i prestiżem oraz jakie zmiany należy wprowadzić, żeby praca radnych osiedlowych mogła być bardziej efektywna. Po tej publikacji skontaktował się z nami Bartosz Jungiewicz, który w tym roku postanowił pierwszy raz wystartować w wyborach do rady osiedla. Efektem tego była rozmowa na temat roli radnych osiedlowych m.in. w zmienianiu wrocławskich osiedli na lepsze.

Reklama

Damian Filipowski: W tym roku pierwszy raz zdecydowałeś się startować w wyborach do rad osiedli. Skąd taki pomysł?

Bartosz Jungiewicz: Przy realizacji projektów w ramach Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego, w których brałem udział m.in. jako lider, miałem okazję poznać osoby z mojej rady osiedla. Byłem obecny też na kilku ich spotkaniach. Wcześniej wyobrażałem sobie RO jako takie hermetycznie zamknięte grupy, w których siedzą ciągle ci sami ludzie i nic się tam nie dzieje. Dzięki współpracy przy WBO i obecności na tych spotkaniach mogłem zmienić swój pogląd na funkcjonowanie tego środowiska. Ta wspólna praca i nowe możliwości, które zobaczyłem - zmobilizowały mnie do tego, żeby w tym roku wystartować w wyborach.

Wspomniałeś, że mogłeś obserwować jak wygląda praca radnych. Nie masz trochę wrażenia, że rady osiedli mają jednak ograniczone kompetencje?

Oczywiście są one ograniczone w pewnym stopniu, ale bardzo dużo zależy od tego, kto w tych radach zasiada. Zobaczmy na moje osiedle Grabiszyn-Grabiszynek. Bardzo dobrze radzimy sobie w ramach WBO.Był to z pewnością również efekt działań radnych, którzy wraz ze społecznością skupioną wokół szkoły SP 82 angażowali się w promocję projektów. Pamiętajmy, że najwięcej zawsze zależy od ludzi. Jeżeli w radzie osiedla będą osoby kreatywne i chcące coś zrobić, to ma to sens.

Brałeś udział w kilku projektach w ramach Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego. Rozumiem, że aktywny udział w WBO to zbyt mało, żeby zmieniać swoje osiedle?

Działania związane z WBO to ciekawe doświadczenei. Zwłaszcza kontakt z ludźmi, którzy wspierają projekt. Ale WBO nie wyczerpuje możliwości działania, a sama formuła robienia „dużych projektów” nie do końca mi odpowiada. Czasem wystarczy po prostu naprawić jedną ławkę, zamontować jeden próg zwalniający czy odmalować kawałek kamienicy. Nie potrzeba na to projektu za ćwierć miliona i kampanii promocyjnej. Takie sprawy można załatwiać poprzez radę osiedla.

Co twoim zdaniem będzie trzeba zmienić w pierwszej kolejności, żeby radni mogli działać bardziej efektywnie?

Wiadomo, że nie mam wpływu na wszystkie rady, ale to, co mnie interesuje w kontekście mojej dzielnicy to na pewno szersza współpraca ze strażą miejską. Ja, jako mieszkaniec dawnych peryferii, a dzisiaj już prawie centrum, czyli Grabiszyna - prawie nie widzę żadnych patroli, natomiast widzę coraz więcej porzuconych wraków samochodów. Nawet na moim podwórku jest jeden, który kilkukrotnie zgłaszałem. Jednak uważam, że nie można tylko narzekać, trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć coś robić, gdy rzeczywistość nie odpowiada naszym wyobrażeniom.

W najbliższych wyborach będziesz startował pod szyldem Bezpartyjny Wrocław. To nowy projekt we Wrocławiu.

Tak, to prawda. Razem z innymi osobami, które już działają w radach osiedla, bądź chcą do nich kandydować, zdecydowaliśmy się stworzyć jeden szyld, żeby zwiększyć swoje szanse na lepszy wynik. Startujemy jako Bezpartyjny Wrocław, to ma być taka akcja społeczna na czas wyborów do rad osiedli. Nie ma żadnej formalnej struktury ani lidera. Pod tym szyldem może startować każdy, kto chce działać na rzecz swojego osiedla, a nie jest związany z partią polityczną.

Macie jakieś konkretne warunki dołączenia do was?

Każdy musi zgadzać się z dwoma postulatami. Pierwszy to wzmocnienie osiedli, czyli krótko mówiąc - skupienie się na sprawach stricte osiedlowych. Drugi postulat dotyczy sprzeciwu wobec organizacji dużych imprez we Wrocławiu kosztem wsparcia dla osiedli. Dla przykładu ostatnio brałem udział w debacie podsumowującej Europejską Stolicę Kultury Wrocław 2016, na której Krzysztof Maj (dyrektor generalny ESK 2016 – przyp. red.) podał informację, że miasto wydało na ESK - 110mln zł, ale już nikt nie potrafił powiedzieć, ile Wrocław na tym zyskał np. w formie kapitału społecznego czy podniesienia jakości życia. Tak na szybko licząc ta wydana kwota 110 mln, to mniej więcej tyle ile Wrocław wydał przez 30 lat na działania rad osiedli.

A czy budowa takich ośrodków kultury jak Narodowe Forum Muzyki, odnowione Dolnośląskie Centrum Filmowe czy Capitol nie wpływa na podniesienie jakości życia mieszkańców?

Wiadomo, że każdy taki przykład należałoby oceniać osobno. Osobiście uważam, że Wrocław jest w takim miejscu, że zadłużenie osiągnęło już taki limit, w którym nie ma już miejsca na kolejne imprezy typu np. The World Games.

Podsumowując krótko - mniej igrzysk, więcej chleba?

Miasto lubi sobie rzucić głośne hasło, zebrać ludzi pod banderą i byle do celu, a co będzie potem - to się pomyśli. Uważam, że to wszystko powinno być bardziej usystematyzowane, plany powinny być długoletnie. Jeżeli już wydajemy duże pieniądze na wypracowanie jakiejś strategii, to niech one będą wiążące. Zobaczmy, chociażby na strategię rozwoju sieci tramwajowej, gdzie ciągle są jakieś zmiany - słysząc np. że nie stać nas na coś.

Wracając jeszcze do Bezpartyjnych, uważasz że lokalnie mogą współpracować ze sobą np. dwie osoby o różnych światopoglądach?

Wydaje mi się, że światopogląd nie ma znaczenia, gdy mówimy o naprawie chodnika, oświetleniu drogi czy odmalowaniu pasów na jezdni. Nie chcemy przenosić bezsensownych sporów, które toczą partie polityczne w Warszawie, czy nawet w naszej radzie miasta, na poziom osiedlowy.

Uważam, że we Wrocławiu, oprócz partii politycznych, są też ludzie, którzy potrafią się zorganizować. Same osiedla są bardzo rozdrobnione i to w mojej opinii jest powód, dla którego miasto nie bierze ich postulatów na poważnie. Widać to zwłaszcza w WBO – miasto nie uwzględniło rad osiedli, chociażby na etapie konsultacji projektów. Jeśli osiedla zaczną mówić jednym, wspólnym głosem - liczę na to, że zostanie wysłuchany.

Na koniec, jakie chciałbyś postawić przed sobą zadania, jako potencjalny radny osiedla Grabiszyn-Grabiszynek?

Pamiętajmy, że to jest bardzo duże osiedle. Jedna z najpilniejszych rzeczy, czyli oświetlenie parku Grabiszyńskiego udało się załatwić przy pomocy Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego. Bardzo ważne jest zajęcie się problemem parkowania na naszym osiedlu oraz to, o czym już wcześniej wspominałem, czyli współpraca ze strażą miejską na osiedlu.

Czy rady osiedli potrzebują zmian?




Oddanych głosów: 163

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.