Wiadomości

Ordynator oczyszczony z zarzutów

2010-03-04, Autor: MR
Po ponad trzech latach umorzone zostało śledztwo w sprawie ordynatora oddziału ortopedycznego szpitala przy ulicy Poświęckiej - prof. Andrzeja Pozowskiego. Mimo tego, że lekarza oczyszczono z zarzutów trzy miesiące temu, to nikt nie poinformował o tym opinii publicznej. Dlatego dziś sam zwołał konferencję prasową.

Reklama

Do zatrzymania profesora Andrzeja Pozowskiego doszło 10 października 2006 roku. Wtedy to, pod jego dom podjechało 8 policjantów wraz z ekipą filmującą. Lekarza nie było w domu, więc funkcjonariusze udali się do szpitala, skąd wyprowadzili go na oczach pacjentów i współpracowników, a następnie zabrali do aresztu. 

 

W celi przesiedział 60 godzin - bez wody, środków higienicznych, szczoteczki do zębów i w towarzystwie kryminalistów. Odwodniony, brudny i ledwo trzymający się na nogach, składał zeznania przez kraty. Prokurator postawił profesorowi Pozowskiemu 15 zarzutów m.in. oskarżając go o to, że za wszczepianie endoprotez biodra brał pieniądze od pacjentów i równolegle od NFZ oraz przeprowadzał operacje za łapówki.

 

Po poręczeniu majątkowym wyszedł z aresztu. Zabrano mu paszport, co uniemożliwiło wcześniej zaplanowane wyjazdy na sympozja i konferencje. Odebrano laptopa, na którym lekarz posiadał materiały naukowe. Dwa razy w tygodniu musiał zgłaszać się na komisariat na ulicy Jaworowej.

 

W przeciwieństwie do tego, co sugerowała prokuratura, celem działania profesora nie było osiągnięcie korzyści majątkowej, ale skrócenie czasu oczekiwania pacjentów na operację.

 

- Działalność komercyjną prowadziliśmy za zgodą urzędu marszałkowskiego - mówi prof. Pozowski. - Pacjenci, którzy wpłacali na konto fundacji pieniądze, mogli być poddani operacji szybciej, dzięki czemu, nie blokowali kolejki, a nawet ją skracali.

 

Pacjentów można było podzielić na trzy rodzaje: tych, którzy nie płacili i czekali 5 lat na operację; płacących za endoprotezę, przy czym fundusz pokrywał koszty za zabieg (roczny czas oczekiwania) ; korzystających z formy komercyjnej - pacjent płacił za całość i czekał na zabieg góra miesiąc.

 

Rozróżnienie to wzięło się stąd, że NFZ dawał szpitalowi pieniądze jedynie na kilka operacji miesięcznie.

 

Po ponad trzech latach i 200 przesłuchanych świadkach śledztwo w sprawie ordynatora oddziału ortopedycznego Andrzeja Pozowskiego zostało umorzone. Lekarz nie usłyszał słowa "przepraszam", o zadośćuczynienie nie zamierza walczyć.

 

- Nie chce tego robić. Nie chce przeżywać tego wszystkiego jeszcze raz - mówi. - Powiedzieć, że czuje żal, to za mało. Nie żałuje niczego, bo może na moim przykładzie nauczą się czegoś.

 

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Robert Stasiuk 2020-08-01
    13:10:09

    0 0

    Zeszmacić sponiewierać i pozbawić honoru, oczernić to sądy i władza szy7bko potrafią ale przeprosić za błędy i zmarnowane ( Tomasz Kmenda i profesor Pozowski ) najlepszym wrocławskim przykładem ostatnich lat sądownictwa; Przeprosić za krzywdy nie zawinione ? A kto to widział 1 sąd/władza mają zawsze rację a jak nie to patrz punkt 1

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kogo poprzesz w wyborach prezydenta Wrocławia?







Oddanych głosów: 8810