Sport

Pantery słabsze od Jastrzębi w wielkim finale Topligi na Stadionie Miejskim

2015-07-13, Autor: tm
W rozegranym w sobotę 11 lipca meczu finałowym Topligi drużyna Panthers Wrocław przegrała na Stadionie Miejskim z Seahawks Gdynia 21:28. Tym samym wrocławianie nie zrewanżowali się za zeszłoroczną porażkę w IX SuperFinale, który rozegrano… na Stadionie Miejskim w Gdyni. Jastrzębie, jako pierwsza drużyny w dziejach Topligi, obronili mistrzostwo.

Reklama

Początek meczu nie wskazywał na to, że gdynianie wrócą nad morze w doskonałych nastrojach. Już w pierwszej akcji ofensywnej meczu Kyle Israel posłał długie podanie do Grzegorza Mazura, który popędził z piłką w pole punktowego rywali. Ta akcja była bliźniacza, do tej z 25 kwietnia w Gdyni, gdy obaj panowie również na samym początku meczu zdobyli touchdown.

 

- To przyłożenie potraktowaliśmy jako jedno zagranie, które nie mogło wpłynąć na dalszą grę. Być może bez tego byłoby mniej nerwowo, ale jeśli gra się z Panthers Wrocław, to trzeba być przygotowanym na cierpienie. Wiedzieliśmy też, że Pantery muszą zdobywać punkty z bólem, dlatego ten touchdown nie był deja vu. Na taki mecz nie muszę nikogo motywować. Jeśli musiałbym to robić z danym zawodnikiem, to znaczy że nie powinno go być w szatni - powiedział Maciej Cetnerowski, trener Seahawks Gdynia.

 

Od momentu straty przyłożenia defensywa mistrzów Polski z każdą minutą prezentowała się coraz lepiej. Dowodzona przez Michała Garbowskiego formacja nie pozwoliła Panterom na pokazanie pazurów. Jeden z najlepszych zawodników sezonu Marcus Sims zawiódł i nie zdobył żadnego przyłożenia.

 

>Zobacz więcej zdjęć z finału Topligi na Stadionie Miejskim

 

 

Jeszcze w pierwszej kwarcie lider wrocławian zaimponował kilkudziesięciojardowym biegiem, ale faworyci nie potrafili przekuć tego na zdobycz punktową. Kopnięcie z pola Dawida Pańczyszyna zostało zablokowane.

 

W drugiej kwarcie optyczną przewagę cały czas mieli wrocławianie, co potwierdził przechwyt Krzysztofa Tomczaka po podaniu do Sebastian Krzysztofka. Gdy wydawało się, że podwyższenie wyniku jest kwestią czasu, punkty zdobyli żółto-czarni. Miłosz Cynk stracił piłkę niecałe 10 jardów własnym polem punktowym i Seahawks cieszyli się z wyrównania dzięki przytomnej akcji Arkadiusza Cieśloka.

 

Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Panthers przeważali. Udokumentowali to przyłożeniem Tomasza Dziedzica. Utalentowany skrzydłowy złapał 10-jardową przesyłkę w środku pola punktowego. Gdynianie zgubili krycie i Dziedzic nie miał żadnych problemów podwyższeniem wyniku.

 

Od tego momentu wrocławska maszyna przestała działać zgodnie z planem. Kompletnie niewidoczny był Patryk Matkowski, Grzegorz Mazur wykonał jedną efektywną akcję, zaledwie kilka razy pokazał się Dawid Tarczyński. Seahawks znaleźli sposób na rywala w agresywnej grze obronnej oraz konsekwencji w ofensywie. Brown przestał wykonywać długie podania i skupił się na oddawaniu piłki w ręce MVP meczu Angelo Pease’a lub sam pokonywał zasieki obronne rywala z futbolówką pod pachą.

 

Seahawks zdobyli kolejne punkty wykorzystując błąd Tomasza Dziedzica - autor przyłożenia podczas akcji powrotnej dotknął dłonią odbijającej się od ziemi piłki. W efekcie futbolówka był „żywa” i padła łupem przyjezdnych. Ten błąd kosztował Panthers. 17-jardowe przyłożenie po akcji biegowej zdobył Pease’a.

 

To jednak nie był koniec wrocławskiego rozczarowania. Niedługo później Marcus Sims został zatrzymany przez Marcina Dubickiego, który wybił piłkę byłemu MVP najsilniejszych rozgrywek w Europie - German Football League.

 

Błędy Panter nie przeszły bez echa. Najpierw Brown sam zdobył przyłożenie po akcji biegowej, a później przykład wziął z niego Pease. W międzyczasie przechwytem popisał się ekspert w tej dziedzinie Maciej Siemaszko. Pantery próbowały odmienić losy meczu, ale stać je było tylko na drugie przyłożenie Tomasza Dziedzica.

 

- Jestem smutny, ale chcę pogratulować Seahawks. Zagrali doskonały mecz, tak samo jak ich rozgrywający. Gdynia przygotowała świetny plan w formacji defensywnej - przyznaje Nick Johansen, szkoleniowiec Panthers. Trenerowi wtórował Babatunde Aiyegbusi, pierwszy zawodnik PLFA w NFL.

 

Seahawks do kolejnego mistrzostwa poprowadziła efektywna defensywa. Garbowski, Gaddis, Hudyka czy Siemaszko robili swoje, choć nie wzbudzało to aplauzu publiczności. Wiele dobrego wniósł w ataku Jakub Mazan - jedna z najjaśniejszych postaci ostatnich tygodni w PLFA. Natomiast wśród Panter nie zawiedli m.in. Tomasz Dziedzic, Przemysław Cudak, Bartosz Świątek czy Krzysztof Tomczak.

 

- Po pierwszym przyłożeniu poczuliśmy się za pewnie i to nas zabiło. Myśleliśmy, że będzie z górki i zaspaliśmy. To źle wpłynęło na wynik. Nasza pewność siebie była jednym z głównych powodów, dla których przegraliśmy. Każdy myślał o złotym medalu na szyi, a nie o tym, że mamy ostatni mecz sezonu do wygrania - przyznał Robert Rosołek, defensywny liniowy Panthers.

 

- To był niezwykły spektakl, najlepszy mecz PLFA w tym sezonie i jeden z najbardziej zaciętych SuperFinałów. Na pikniku przed stadionem, którego tematem przewodnim były sporty The World Games Wrocław 2017 pojawiło się mnóstwo ludzi. Babs nie mógł przeprowadzić pokazowego treningu, bo był wprost rozchwytywany autografowo. Mecz był wyrównany do samego końca, a frekwencja satysfakcjonująca - najprawdopodobniej najwyższa wśród wszystkich finałów krajowych w Europie w tym roku. Dysponujemy wyśmienitym, kreatywnym zespołem organizacyjnym. Lubimy nowe wyzwania i na pewno nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Wrocław to świetne i bardzo przyjazne futbolowi miejsce. Kto wie - może już wkrótce wrócimy tu z finałem lub meczem reprezentacji? - skomentował Jędrzej Stęszewski, prezes PLFA.

 

Panthers Wrocław - Seahawks Gdynia 21:28 (7:0, 0:7, 7:7, 7:14)

 

I kwarta
7:0 przyłożenie Grzegorza Mazura po 71-jardowej akcji po podaniu Kyle'a Israela (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

 

II kwarta

7:7 przyłożenie Arkadiusza Cieśloka po 8-jardowej akcji powrotnej po odzyskaniu piłki zgubionej przez Panthers (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)

 

III kwarta

14:7 przyłożenie Tomasza Dziedzica po 10-jardowej akcji po podaniu Kyle'a Israela (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

14:14 przyłożenie Angelo Pease'a po 17-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)

 

IV kwarta

14:21 przyłożenie Micah Browna po 4-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)

14:28 przyłożenie Angelo Pease'a po 15-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)

21:28 przyłożenie Tomasza Dziedzica po 12-jardowej akcji po podaniu Kyle'a Israela (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)

 

Mecz obejrzało 14 000 widzów.

 

Nagrody indywidualne za X SuperFinał:

MVP meczu: Angelo Pease (running back Seahawks Gdynia)

Najlepszy zawodnik ataku: Jakub Mazan (skrzydłowy Seahawks Gdynia)

Najlepszy zawodnik obrony: Przemysław Cudak (defensywny liniowy Panthers Wrocław)

Nagroda Prezydenta Wrocławia Pana Rafała Dutkiewicza za najbardziej spektakularne zagranie X SuperFinału: Marcus Sims (running back Panthers Wrocław)

Najszybszy zawodnik meczu: Grzegorz Mazur (skrzydłowy Panthers Wrocław)

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1594