Wiadomości

Przedstawiamy Birmę i Toto, dwie damy z Indii

2012-09-01, Autor: Barbara Surmiak

Birma i Toto pochodzą z czasów kiedy kłusownicy jeździli do dżungli, strzelali do samicy, a młode zwierzę plątali w sznury i  w siatkach zabierali do cyrku. Dlatego nie wiadomo, ile dokładnie lat mają wrocławskie słonice. Przyjechały z cyrku do zoo, ponieważ tresura w nim była bardzo awersyjna, trenowano je bardzo brutalnie.

Reklama

W cyrku te zwierzęta ''nabija'' się za pomocą  specjalnego przyrządu, nazywanego bullhook/ankus. Jest on  zaostrzony w dwóch miejscach, składa się ze szpikulca i haczyka.

Aby słoń stanął na tylnych nogach, ankus wbija się w okolice mostka, niejednokrotnie przebijając skórę. U słonia skóra, mimo że bardzo gruba, momentami może mieć 4 centymetry, jednocześnie jest bardzo wrażliwa na dotyk. Nawet gdy słonia dotyka się palcem, on odczuwa to bardzo wyraźnie. Ze względu na tak ostrą tresurę, gdy dziewczyny przyjechały do zoo były bardzo agresywne. Długo nie zajmowano się nimi w jakiś szczególny sposób. Karmiono je tylko i wypuczano na wybieg. Od mniej więcej 3 lat słoniom we wrocławskim zoo poświęca się dużo uwagi. Pracujemy z nimi w kontakcie chronionym, na specjalnych bramach treningowych opowiada Marcin Matuszak, jeden z opiekunów zajmujących sie słoniami.

Słoniami zajmuje się we wrocławskim ogrodzie zoologicznym dwoje opiekunów. Spędzają oni ze swoimi podopiecznymi bardzo dużo czasu, poświęcają im wręcz każdą swoją wolną chwilę. Ponieważ są to zwierzęta bardzo inteligentne, potrzebują bardzo dużo stymulacji umysłowej i fizycznej.

W ogrodzie mieszkają dwie dojrzałe słonice emerytki. Mają około 50 lat. Opiekunowie muszą się napracować, żeby Birma i Toto się nie nudziły, dbają o urozmaicenie ich wybiegu i przygotowują dla nich coraz to nowe gadżety. Treningi medyczne, niezbędny element pracy w ogrodach zoologicznych, są bardzo czasochłonne . Taki trening to nauka współpracy ze słoniem. Daje możliwość obejrzenia każdego centymetra ich ciała, pielęgnacji ich kopyt, leczenia, pobierania krwi.

– Kopyta u słoni indyjskich są bardzo specyficznym elementem całego ustroju" słońskiego "i nad tym trzeba się skupić, są one bardzo delikatne i każda dziura, która gdzieś się tam wkradnie, bo słoń nadepnie na kamień, krzywo stanie, możne być zapowiedzią ogromnego wulkanu ropnego, który w kopycie może się wytworzyć – tłumaczy Marcin Matuszak.

Treningi medyczne opiekunowie przeprowadzają ze słonicami codziennie, starają się robić to z rozsądkiem i nie przedobrzyć, czyli nie narażać słoni na zbyt duży wysiłek fizyczny.

– To są słonice po przejściach, z cyrku. Mają pewne mankamenty, typu nadwyrężone stawy, co powoduje ból. Dlatego podczas treningu musimy bardzo uważnie obserwować słonia, aby w razie potrzeby, trening przerwać i nie narażać naszych podopiecznych na dyskomfort –  tłumaczy opiekun.


Enrichment stanowi dużą część życia słoni w ogrodach zoologicznych. Polega na wzbogacaniu całego środowiska, w którym znajduje się zwierzę. W jego skład wchodzą różnego rodzaju zabawki, które stymulują zwierzęta umysłowo, zmuszają do myślenia, działania i poszukiwania. Pan Marcin z koleżanką starają się wypełnić słoniom cały dzień za pomocą enrichmentu. Wykorzystują między innymi kegi po piwie, które napychają różnego rodzaju smakołykami. Słoń musi poświęcić wiele czasu, wysiłku, a także wykazać się sprytem, żeby smakołyk z kega wydobyć.

Łakocie opiekunowie ukrywają również na wybiegu. Niejednokrotnie słonica musi przenieść ogromny konar, aby dostać się do pojedynczej kolby kukurydzy.

Słonie przepadają za warzywami i owocami. W ich diecie nie występują one w zbyt dużej ilości, więc jest to dla nich swego rodzaju rarytas. W naturze słonie żywią się paszami objętościowymi czyli gałęziami, liśćmi itp. Każda ze słonic we wrocławskim ZOO dziennie zjada około 130 kilogramów paszy objętościowej plus 10-20 kilogramów warzyw i owoców.

Gdy dziewczyny widzą warzywo lub owoc bardzo się nakręcają, można je wtedy porównać do dziecka widzącego snickersa – śmieje się Marcin Matuszak.

Słonie lubią także fistaszki, które opiekunowie też przed nimi chowają.

Pan Marcin wraz z koleżanką długo musieli pracować nad wyłączeniem zachowań przyniesionych przez zwierzęta z cyrku. Było to bardzo istotne , ponieważ nie jest wskazane, aby słoń stawał na przednich bądź tylnych nogach. Jest to bardzo obciążające dla stawów słonia i całego ich organizmu, są to zachowania nie naturalne.

– Jeśli słonice wykonywały jakąkolwiek sztuczkę, były przez nas ignorowane, unikaliśmy z nimi wtedy kontaktu. Po jakimś czasie te zachowania udało się wygasić. Na ich miejsce wprowadziliśmy komendy, które nie są dla słonia szkodliwe, a jednocześnie są przydatne w codziennej opiece nad tymi ogromnymi zwierzętami – opowiada Marcin Matuszak.

Słonie uczą się na przykład aportowania, jest to potrzebne, gdyż zdarza się, że na wybiegu znajdują się rzeczy, których tam być nie powinno. Oprócz tego, każdy zwiedzający musi się przygotować na zimny prysznic przy wybiegu słoni. Oblewanie zwiedzających wodą, to popisowa sztuczka słonic.

– Birma i Toto są, podobnie jak ludzie, dwiema zupełnie innymi istotami, to dwa zupełnie inne charaktery. Jedna jest bardziej stateczna, spokojna, druga bardziej porywcza. Birma jest takim słoniem bardziej wojskowym, ona wszystko robi z przytupem, całe jej życie jest z przytupem. Jest słoniem, który uwielbia pracować, cały czas przyjmuje nowe elementy ćwiczeń z takim troszkę zaciekawianiem, troszkę z irytacją. Toto jest bardziej skryta, spokojniejsza, czasami potrzebuje dłuższej chwili zastanowienia, żeby nauczyć się czegoś nowego bądź wykonać jakaś rzecz, którą już dobrze potrafi– opowiada Marcin Matuszak.

Na początku współpraca za słoniami nie była łatwa i bardzo pracochłonna, opiekunowie musieli rozdawać smakołyki na kilogramy, aby za każdym razem Birmę i Toto nagrodzić. W tej chwili słonice chętnie pracują nad sekwencją zachowań i dopiero na koniec dostają bonus.

– Słonie mają poczucie własnej wartości, jak i wartości innych rzeczy. Wiedzą co to jest poniżanie, dlatego nie można stosować wobec nich w żadnym wypadku przemocy – krytykuje dawne metody pracy ze słoniami Marcin Matuszak.

Po pewnym czasie dziewczyny nabrały zaufania do swoich opiekunów, są teraz skore do współpracy, witają się z nimi.

– Słonica, która niestety zmarła ze starości w zeszłym roku, była prawdziwą gadułą. Gdy tylko przekraczaliśmy bramę ZOO, Rani już trąbiła wniebogłosy, radośnie nas witając. Birma i Toto są raczej milczące, nie mówią zbyt wiele, ale witają się z nami na swój sposób – dodaje Marcin Matuszak.

Słonie indyjskie na wolności występują w lasach i zaroślach Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. Tego, czym różni się słoń indyjski od afrykańskiego i wielu innych ciekawostek możemy się dowiedzieć podczas pokazu w ZOO. Jest to doskonała lekcja przyrody dla dziecka, dodatkowo zobaczymy jak słoń się obraca, podaje nogę, nadstawia ucho czy próbuje "zdmuchnąć" swojego opiekuna.

Pokaz odbywa się codziennie o 12.30. Serdecznie zapraszamy do wrocławskiego ZOO.

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.