Wiadomości

Temat Tygodnia: Jak zwiększyć prestiż wrocławskich rad osiedli? [OPINIE]

2017-03-12, Autor: red

Zbliżają się kolejne wybory do wrocławskich rad osiedli. Cztery lata temu do urn poszło niespełna 4% wrocławian. Czy tym razem będzie lepiej? O to dlaczego wybory do samorządów osiedlowych nie cieszą się zbyt dużym zainteresowaniem oraz o to, co zrobić by mieszkańcy naszego miasta chętniej brali udział w osiedlowych wyborach zapytaliśmy wrocławskich radnych i aktywistów miejskich.

Reklama

Henryk Macała, przewodniczący komisji ds. Osiedli i Partycypacji Społecznej, klub radnych Rafała Dutkiewicza

Być może frekwencja do tej pory była niska, ponieważ nie było dostatecznej akcji informacyjnej. W tej chwili przeprowadziliśmy bardzo dużo działań, żeby informacja o wyborach do rad osiedli trafiła do mieszkańców. To jest pierwsza tego typu akcja we Wrocławiu, która zachęca do kandydowania do rad osiedli. W przypadku wrocławskich rad problemem nie jest tylko frekwencja. Problemem jest to, że w poprzedniej kadencji w ponad 20 radach nie odbyły się wybory, bo nie było większej liczby kandydatów niż mandatów, w związku z czym radni zostali powołani, a nie wybrani. Poprzez prowadzoną aktualnie kampanię chcemy doprowadzić do tego, żeby kandydatów było więcej niż mandatów w danym osiedlu. Drugi etap kampanii będzie zachętą i apelem do mieszkańców, żeby wzięli udział w tych wyborach. Ostatnio frekwencja wyniosła 3,9%. Uważam, że wielkim sukcesem byłoby jej zwiększenie do 10%.

Uczestniczę w wielu spotkaniach z mieszkańcami, podczas których mówimy co rady osiedli mogą, na czym polega ta praca. Nie wiem skąd się wzięła informacja o wysokich dietach radnych, jak się okazało, że takich nie ma część radnych zrezygnowała z działalności. Praktycznie na każdej sesji rady miejskiej mamy wnioski o wygaszenie mandatu radnego osiedlowego ze względu na brak aktywności, bo rady mają problem z frekwencją na zebraniach czy zebraniem kworum.

Spotykam się często z zarzutami, że nie ma chętnych do pracy w radach osiedli, bo te redy nie mają żadnych kompetencji. Rady oczywiście mają prawo wnioskować o sprawy ważne dla mieszkańców np. o budowę domu kultury, ale to nie znaczy, że jak rada złoży taki wniosek to ten dom kultury zaraz zostanie wybudowany.

Często mówi się o tym, żeby zwiększyć kompetencje rad, żeby rady osiedli miały do dyspozycji jakąś część z budżetu miasta na realizacje zadań inwestycyjno-remontowych. Trudno nam w tej chwili rozmawiać o tym. W pierwszej kolejności trzeba te rady wzmocnić. Sprawić, żeby były wybierane, a nie powoływane, żeby była większa frekwencja i żeby miały większą legitymację społeczną. Jeżeli to nam się uda zrealizować jestem otwarty na dyskusję o zwiększeniu kompetencji rad osiedli. To jest problem bardzo trudny. Nie jest tak, że ktoś powie podzielny 1% budżetu miasta po równo między wszystkie osiedla. Są osiedla, gdzie jest 500 mieszkańców i są osiedla gdzie jest ponad 40 tys. mieszkańców. Wszystkim mamy dać jednakową kwotę? Są też osiedla, gdzie ¾ powierzchni to są tereny spółdzielcze. Tu trzeba sobie zadać pytanie czy gmina może inwestować w tereny należące do spółdzielni. Takich problemów jest dużo więcej, trzeba to dokładnie przedyskutować i dopiero później podjąć decyzję o przekazaniu większych środków i kompetencji.

Marcin Krzyżanowski, przewodniczący klubu Prawo i Sprawiedliwość w radzie miejskiej

Rady osiedli we Wrocławiu przez lata były marginalizowane. Prezydent nie traktował ich poważnie. Najlepszym tego przykładem są Karty Zadań Inwestycyjnych, za pośrednictwem, których rady osiedli wskazywały problemy, proponowały remonty i inwestycje, Jednakże winsoki te zwykle trafiały do szuflad. To moim zdaniem jest główny powód niskiej frekwencji i małego zainteresowania nimi - brak realnego wpływu na otoczenie. We Wrocławiu mamy niezrozumiała sytuację, wszyscy mówią, że trzeba wzmocnić rady osiedli, ale efektów tych deklaracji nie widać. Dlatego też Klub Radnych PiS złożył projekt uchwały, który utworzy Fundusz Rozwoju Osiedli, czyli dedykowane w środki, o których wydatkowaniu decydować będą radni osiedlowi. To oni zdecydują o remoncie chodnika, placu zabaw parkingu. Liczę na to, że radni miejscy PO i Nowoczesnej deklarujący wsparcie Osiedlom poprą ten projekt, wówczas nowo wybrane rady osiedli będą miały więcej kompetencji. 14 marca o godz. 17:30 w sali sesyjnej rady miasta organizujemy spotkanie, na temat przekazania radom osiedla dodatkowych uprawnień – budżetów inwestycyjnych. Na spotkanie zaprosiłem wszystkich radnych miejskich i rady osiedli. Wydaje mi się, że utworzenie Funduszu Rozwoju Osiedli usprawni zarządzanie miastem i da podmiotowość mieszkańcom Osiedli.

Piotr Uhle, przewodniczący klubu radnych Nowoczesna w radzie miejskiej

Na wniosek Nowoczesnej po raz pierwszy przed wyborami osiedlowymi przeprowadzona zostanie kampania profrekwencyjna z prawdziwego zdarzenia. Liczę na to, że to będzie pierwszy czynnik zwiększający frekwencję.

Najbliższa kadencja to czas daleko idących zmian w funkcjonowaniu rad osiedlowych. Musimy na nowo odnaleźć ich ustrojową rolę, pamiętajmy że są to jednostki pomocnicze Gminy Wrocław. Ważne jest, by były to zmiany oparte o wiedzę i doświadczenie innych miast, spośród których tak naprawdę żadne nie jest zadowolone z obowiązujących rozwiązań. Możliwość udziału w dyskusji o ustroju miasta z perspektywy pierwszoosobowej uważam za czynnik zachęcający do korzystania z biernego prawa wyborczego.

Osiedla mogą odegrać znaczącą rolę społeczną na osiedlu - integrując organizacje pozarządowe, odgrywając rolę mediatora w procesie budżetu obywatelskiego, czy realizując projekty zwiększające sąsiedzkie wzajemne zaufanie. W ważnych dla osiedla sprawach rady mogą zorganizować konsultacje społeczne np. dotyczące układu komunikacyjnego, w przyszłości ich waga powinna zostać zwiększona.

Wyobrażam sobie sytuację, w której osiedla biorą odpowiedzialność za np. remonty chodników, decydując o priorytetach w budżecie ZDiUM przeznaczonym na te cele na terenie osiedla. Jeżeli rozwiązanie by zadziałało - podobny mechanizm można rozszerzać na inne typowo osiedlowe sprawy.

Proces pozyskiwania wiedzy o stanie rzeczy rozpoczęliśmy dzięki Analizie Funkcjonalnej Osiedli, przygotowanej przez Fundację Dom Pokoju. Najbliższe tygodnie to czas dyskusji o naszym najbardziej lokalnym świecie przy okazji wyborów. Sprawmy, by było to prawdziwe święto demokracji lokalnej, słuchajmy mieszkańców, a sprawy przez nich zgłoszone poddajmy dyskusji o nowym ustroju jednostek pomocniczych Wrocławia.

Michał Kwiatkowski, Wrocławskie Forum Osiedlowe / przewodniczący zarządu osiedla Powstańców Śląskich

Niska frekwencja w wyborach osiedlowych to wynik dominującego wśród mieszkańców przekonania, że rady osiedli nic nie mogą. Przy obecnych rozwiązaniach statutowych niestety jest w tym nieco prawdy. Z jednej strony udaje nam się organizować mnóstwo działań "miękkich" (festyny, pomoc dla ubogich, turnieje sportowe, półkolonie itp.), z drugiej zaś - gdy chodzi o nasze wnioski o inwestycje infrastrukturalne - odbijamy się od muru pod nazwą "brak środków". To deprymuje nie tylko wyborców, ale również i wielu potencjalnych radnych. Powiedzmy sobie szczerze: chcąc ściągnąć do osiedlowego samorządu ludzi kompetentnych musimy dać im narzędzia i środki dla realnego działania. Dlatego też środowisko osiedlowe skupione we Wrocławskim Forum Osiedlowym sformułowało projekt uchwały (złożony przez Klub Radnych PiS, gdyż Rady Osiedli nie mają inicjatywy uchwałodawczej) ustanawiającej specjalny fundusz inwestycyjny, o którego wydatkowaniu decydowałyby właśnie rady osiedli - organy będące najbliżej mieszkańca i najlepiej znające jego potrzeby.

Tomasz Owczarek, przewodniczący Wrocławskiego Ruchu Obywatelskiego / był kandydat na prezydenta Wrocławia

Małe zainteresowanie mieszkańców wyborami do rad osiedli wynika z wielu powodów. Zaczynając od najbardziej prozaicznego – mieszkańcy po prostu nie wiedzą, że takie jednostki istnieją, a jeśli nawet, to nie mają świadomości, że radni są wybierani w osobnych, od samorządowych, wyborach. Miasto więc powinno w większym stopniu położyć nacisk na poszerzaniu świadomości wyborców o samych wyborach oraz istnieniu i roli rad osiedli. Ta ostatnia niestety wciąż jest niewielka, co zniechęca tych świadomych mieszkańców, którzy swoje sprawy wolą załatwiać w niezależny sposób. Dlatego koniecznie trzeba wzmocnić rady poprzez nadanie im nowych kompetencji, np. wygospodarować budżet inwestycyjny, który wykonywałoby miasto, ale w sposób konkursowy przedstawiała rada osiedla czy nadać radzie osiedla moc inicjatywy uchwałodawczej w Radzie Miasta w sprawach dotyczących danego osiedla.

Patryk Wild, Bezpartyjni Samorządowcy 

Moim zdaniem system rad osiedli wymaga zmian. Najpierw muszą jednak pojawić się tam konkretni ludzie, którzy będą chcieli nad tym pracować. Najprostszą możliwą rzeczą, która by sprawiła, że po pierwsze ludzie chcieliby kandydować oraz żeby te rady osiedla faktycznie pełniły jakąś tam rolę, jest wyposażenie je w sensowny budżet na ich potrzeby. Oczywiście każdy z nich musi być proporcjonalny do wielkości danego osiedla. rady osiedla muszą dysponować konkretnymi narzędziami do zarządzania swoim obszarem. Miasto przeznacza niemałe środki na Wrocławski Budżet Obywatelski, w którym często wygrywają projekty, które są lansowane przez różne wpływowe grupy, np. przez szkoły. Wydaje mi się więc sensowne, żeby ludziom, którzy kandydują i w pewnym stopniu też utożsamiają się z interesami danego osiedla dać do dyspozycji podobny budżet jak w przypadku WBO. Z całą pewnością zwiększenie budżetu oraz danie konkretnych narzędzi do dysponowania tymi środkami przez rady osiedli, to jest podstawowa rzecz, bez której nie będzie poprawy. Pozwoli to realizować na danych osiedlach inwestycje, które są tam najbardziej potrzebne.

Mateusz Żak, prezes stowarzyszenia „Nowy Wrocław”

Obecnie we Wrocławiu jest 48 rad osiedla. Taka liczba ma swoje plusy i minusy. Bez wątpienia największym plusem istnienia wielu rad osiedla o dużej liczbie radnych jest możliwość dotarcia do dosłownie każdego problemu miasta. Niestety przez brak należytej współpracy magistratu z radami osiedla problemy z jakimi zmagają się mieszkańcy nie są rozwiązywane, spowodowane jest to  brakiem urzędniczej wiedzy. Rady osiedla mają za małe kompetencje, które w połączeniu z niskimi środkami przekazywanymi przez gminę sprawiają, iż kluczowe inwestycji wykonywane w rejonie osiedli są bardzo ograniczone. Skutkuje to niechęcią mieszkańców do korzystania z czynnego i biernego prawa wyborczego. Spora część mieszkańców, z uwagi na brak promocji wyborów do rad osiedli przez magistrat nie wie, że takie mają miejsce. Aby temu zaradzić należałoby: zwiększyć kompetencje rad osiedli, przekazać prawa własności miasta do inwestycji, które gmina posiada na danym osiedlu: place zabaw, boiska sportowe oraz inne. Kluczowym także jest połączenie okręgów wyborczych, tak aby zwiększyć środki co pozwoli na bardziej znaczące inwestycje, zwiększenie budżetu rad oraz promowanie samej idei.

Marcin Torz, dziennikarz Super Expressu i tuWroclaw.com 

Działanie rad osiedli w obecnej formie nie ma żadnego sensu. Nic dziwnego, że wrocławian w zasadzie nie obchodzą wybory do nich, skoro radni nic nie mogą zrobić. Teraz jest niestety tak, że wybrańcy mieszkańców mogą co najwyżej zorganizować raz w roku festyn.

Prawda jest też taka, że do rad osiedli dostaje się w zasadzie każdy, kto się zgłosi. Bo czasami wystarczy kilka głosów, aby zostać wybranym. W efekcie w radach zasiada wiele osób z przerostem ambicji, które myślą, że są ważne. Rezultat jest taki, że co miesiąc pobierają niewielkie diety i w zasadzie na tym oraz na zadzieraniu nosa pod osiedlowymi sklepami - ich aktywność się kończy.

Nie ulega jednak wątpliwości, że rady osiedla powinny być bardzo ważne, jednak trzeba koniecznie zmienić zasady ich funkcjonowania.
Przede wszystkim przekazać do RO poważniejsze pieniądze, aby mogły decydować o pomniejszych inwestycjach w ich otoczeniu (np. nowe place zabaw, ławki, oświetlenie, chodniki, progi zwalniające), ale też po to, aby zwiększyć radnym diety.

Jeśli przedstawiciele RO będą mogli faktycznie działać, a do tego być godnie wynagradzani, to wtedy w wyborach wystartują poważniejsi kandydaci, którzy pewnie przeprowadzą jakąś kampanię wyborczą, czym zareklamują wybory. No i przede wszystkim, gdy wrocławianie zobaczą, że radni mają wpływ na miejsca zamieszkania, to więcej osób pójdzie do urn.

Wojciech Kurzyjamski, radny Osiedla Gaj, Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia

Rady osiedli potrzebują wzmocnienia nie słowem, lecz czynem. Konieczne jest zwiększenie ich kompetencji, zarówno decyzyjnych, jak i finansowych. Radni osiedlowi są najbliżej mieszkańców, naprawdę dobrze znają lokalne potrzeby i bolączki. Jeśli rady osiedli będą mogły realnie wpływać na osiedlową rzeczywistość, rozwiążą wiele drobnych, acz uciążliwych codziennych spraw - nierówny chodnik, zniszczony plac zabaw czy boisko, zaniedbany zieleniec, brak latarni, dziury w osiedlowej uliczce. Nie trzeba będzie wtedy promować rad ani zachęcać do udziału w wyborach. Mieszkańcy sami będą się interesować radami osiedli, bo będą się one cieszyły prestiżem i szacunkiem - jako bliskie i sprawne ciało samorządowe. Na zwiększenie roli rad osiedli czekamy we Wrocławiu od lat. Jak długo jeszcze?

Czy rady osiedli potrzebują zmian?




Oddanych głosów: 163

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Mat Jar 2017-03-08
    18:57:22

    1 1

    To co przeoczyło większość opiniodawców to dość istotny fakt, że od ponad 15 lat mamy w masowym użyciu coś takiego jak internet. Niestety dyskurs obecnej klasy politycznej zdaje się tego nie uwzględniać, a słowo to nie pojawiło się w ich opiniach ani razu. Widać nawet gołym okiem na ulicach, że mieszkańcy Wrocławia są już przynajmniej 10 lat do przodu przed naszymi politykami i kontaktują się ze sobą za pomocą grupowych komunikatorów.

    Przestrzeń intenetu jest wciąż niezagospodarowana przez polityków, którzy w sieci przed swoimi wyborcami, a de facto pracodawcami, zasłaniają się za pomocą sprytnych PR-owców i powiedzmy wprost - internetowych "troli". Traktują to medium z dystansu, na odczepkę, a głos Obywateli, którzy używają tego medium, starają się włożyć do małego wiaderka z napisem "Internauci". Niestety (dla polityków) Internauci to jest obecnie większość Wrocławian.

    Moim zdaniem przyszłość rad osiedli jest w wykorzystaniu nowych mediów. Nowoczesny radny to osoba, która w swoim komunikatorze (od gadu-gadu po WhatsAppa) ma swoich mieszkańców, którzy są w stanie BEZPOŚREDNIO zwrócić się do niego kiedy jest taka potrzeba. On zaś powinien mieć w swojej internetowej książce telefonicznej kontakty do wszystkich służb i instytucji, które są danemu obywatelowi potrzebne.

    Niestety polskie prawo z trudem dopasowuje się do wymogów e-administracji, która staje sie już standardem. Z tego też powodu Internauci tak jak ryby, głosu nie mają, a ma go rzekomo "rada" składająca się z od lat tych samych osób, których z punktu widzenia młodego, a aktywnego obywatela "nie ma", bo nie kontaktują się z lokalną społecznością przez Internet. A przynajmniej nie w sposób sprawny i transparentny.

    Pomysłem na zaktywizowanie mieszkańców Wrocławia do większego zainteresowania się działalnością radnych osiedlowych i urzędników jest Wirtualny Ratusz oraz Wirtualne Rady Osiedli. Dzięki Internetowi aktywny udział we współdecydowaniu o funkcjonowaniu osiedla będą mogły mieć także osoby, które do tej pory nie agnażowały się na przykład ze względu na ograniczenia czasowe lub zdrowotne. Już dzisiaj są dostępne takie narzędzia.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.