Wywiady

Bezpłatne in vitro możliwe także we Wrocławiu

Zapłodnienie pozaustrojowe to dla wielu par najskuteczniejsza metoda leczenia niepłodności. Do lipca ubiegłego roku pacjenci decydujący się in vitro musieli liczyć się z wydatkami na poziomie kilkunastu tysięcy złotych. Dzięki programowi rządowemu i refundacji leków pary leczyć się mogą niemal bezpłatnie. O tym, co zrobić, by skorzystać z finansowanego przez Ministerstwo Zdrowia in vitro – opowiada dr n. med. Karolina Waleśkiewicz-Ogórek, ginekolog z Kliniki INVICTA we Wrocławiu.

– Redakcja: Dla jakich par przeznaczony jest rządowy program leczenia niepłodności?

– Karolina Waleśkiewicz-Ogórek: Rządowy program leczenia niepłodności skierowany jest do par, które albo mają już zdiagnozowaną tzw. bezwzględną niepłodność, albo leczyły się z tego tytułu w przeszłości. Terapia powinna trwać co najmniej 12 miesięcy i być zgodna z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu (PTMR). W niektórych przypadkach, jak I i II stopień endometriozy, niepłodność idiopatyczna u kobiet poniżej 35 roku życia czy gdy gęstość plemników między 3 a 15 mln/ml, leczenie powinno być prowadzone przez 24 miesiące.

 

– Jakie kroki trzeba podjąć, żeby wziąć udział w finansowanym przez państwo in vitro?

– Przede wszystkim trzeba chcieć. Wbrew pozorom wielu pacjentów odkłada decyzję o podjęciu specjalistycznego leczenia z powodu swoich wątpliwości, a nie z innych przyczyn. Jeśli para podjęła już decyzję, powinna po prostu zgłosić się do kliniki i rozpocząć starania pod okiem doświadczonego personelu.

 

– I co się wówczas dzieje?

– Podczas tzw. pierwszej wizyty u realizatora pacjenci spotykają się z pracownikiem placówki, który wyjaśnia im zasady organizacji rządowego programu. Wizyta ta jest nieodpłatna i obowiązkowa. Pary zapoznają się z warunkami uczestnictwa oraz wymaganymi dokumentami, co potwierdzają podpisem. Następnie dane kobiety i mężczyzny są wpisywane do elektronicznego Rejestru Medycznie Wspomaganej Prokreacji. Potem wspólnie ustalamy termin wizyty kwalifikacyjnej. W jej trakcie – czasem w tym samym dniu - lekarz ocenia dokumentację, wyniki badań oraz stan zdrowia pacjentów. Potem podejmuje decyzję o zakwalifikowaniu pary do Programu. Wizyta też jest obowiązkowa i nie jest płatna.

 

– Co trzeba ze sobą przynieść na pierwszą wizytę?

– Przed przystąpieniem do kwalifikacji para powinna zgromadzić całą dotychczasową dokumentację medyczną. Chodzi oczywiście o potwierdzenie diagnostyki i leczenia niepłodności. Mam tu na myśli historię choroby, wypisy szpitalne, epikryzy, wyniki badań laboratoryjnych, wyniki badań USG. Ważne, by para posiadała aktualne wyniki badania ogólnego nasienia i badania hormonu AMH oraz potwierdzenie przeprowadzonych do tej pory procedur leczniczych, takich jak stymulacja owulacji, inseminacja czy in vitro. Na ich podstawie będziemy mogli zweryfikować sytuację medyczną pary i dokonać kwalifikacji. Pacjenci muszą mieć też ze sobą dowody osobiste i dokumenty potwierdzające ich prawo do świadczeń z tytułu ubezpieczenia społecznego (np. RMUA).

 

– Czy trudno jest spełnić kryteria określone przez Ministerstwo?

– Wielu pacjentów, którzy przychodzą na wizytę, obawia się, że ich wniosek o udział w programie zostanie odrzucony. Najczęściej ten strach jest zupełnie nieuzasadniony. Oczywiście muszą istnieć wskazania do in vitro, kobieta nie może mieć ukończonych 40 lat, a wyniki badań muszą potwierdzać, że będziemy w stanie pozyskać komórki rozrodcze do zapłodnienia. Z drugiej strony jednak większość par spełnia kryteria i może bez problemu zacząć leczenie. Jeśli pacjenci mają wątpliwości i chcą wcześniej sprawdzić, czy sprostają wymaganiom, mogą do nas się zgłosić na bezpłatną konsultację. Wyjaśnimy wówczas, co ewentualnie należy zrobić, by zakwalifikować się do bezpłatnego in vitro.

 

– Jak krok po kroku wygląda cała procedura?

– Na początku para przechodzi kwalifikację w wybranej przez siebie klinice. Jeśli decyzja jest pozytywna, może rozpocząć leczenie metodą in vitro. Jego pierwszym etapem jest stymulacja hormonalna. Pacjentka przyjmuje leki, które pobudzają jej jajniki do intensywnej pracy i przyspieszają dojrzewanie komórek jajowych. Kobieta jest pod opieką lekarza, który monitoruje reakcje jej organizmu.

 

Na podstawie wyników badań laboratoryjnych i obrazowych, po kilku-kilkunastu dniach specjalista ustala termin zabiegu pobrania komórek jajowych czyli tzw. pick-up. Przed jego wykonaniem pacjentka musi odbyć konsultację anestezjologiczną i wykonać badania z krwi. Zabieg przebiega w znieczuleniu ogólnym i wymaga na ogół krótkiego pobytu na oddziale pooperacyjnym w klinice. Partner lub mąż oddaje w tym czasie nasienie.

 

W odpowiednich, sterylnych warunkach laboratorium in vitro, embriolodzy dokonują połączenia komórek rozrodczych. Częstą procedurą dodatkową jest ICSI – będące uzupełnieniem programu in vitro. Znajduje ona zastosowanie zwłaszcza w przypadku poważnych zaburzeń liczby, ruchliwości i budowy plemników. Wybrane komórki jajowe są umieszczane w naczynkach hodowlanych i oglądane pod specjalnym mikroskopem. Tu za pomocą mikroigły komórka jest nakłuwana i do jej wnętrza wprowadzany jest uprzednio wybrany pojedynczy plemnik.

 

Technika ta zwiększa szanse na uzyskanie zapłodnionej komórki jajowej. Po kilku dniach, w trzeciej lub piątej dobie, uzyskane w wyniku zapłodnienia wybrane zarodki lub zarodek są podawane bezpośrednio do macicy pacjentki w czasie tzw. zabiegu transferu. Pozostałe embriony są mrożone. Po zabiegu w odstępach kilkudniowych pacjentka wykonuje badanie krwi i poziomu beta HCG, by określić, czy jest w ciąży. Przyjmuje też odpowiednie leki wspomagające jej prawidłowy rozwój.

 

Program rządowy umożliwia pacjentom nieodpłatne przeprowadzenie trzech cykli zapłodnienia pozaustrojowego. Pacjenci ponoszą jedynie koszty badań wstępnych, ew. dodatkowych konsultacji przed kwalifikacją oraz leków do stymulacji. Pary, u których z racji wieku lub obciążenia rodzinnego występuje duże ryzyko wady genetycznej u dziecka, mogą za dodatkową opłatą zdecydować się na przeprowadzenie diagnostyki preimplantacyjnej PGD. Jest to badanie genetyczne zarodków, które przeprowadza się w trakcie programu in vitro. Pozwala ono na wyeliminowanie ryzyka chorób genetycznych u potomstwa, jeszcze zanim kobieta zajdzie w ciążę. Dla niektórych grup pacjentów jest to jedyna możliwość posiadania zdrowego potomstwa.

 

 

– Czy kwalifikujecie tylko pary z Dolnego Śląska?

– Nie, trafia do nas bardzo wielu pacjentów z ościennych województw. Sporo pacjentek dojeżdża do kliniki z innych miast, jak Opole czy Poznań. W sumie jeden program to tylko kilka wizyt, więc dojazdy nie są uciążliwe. Dzięki dobrej organizacji cały proces przebiega bardzo sprawnie, a programy realizowane są na bieżąco.

 

– Ile par cieszy się ze szczęśliwego finału?

– Średnia skuteczność leczenia w ramach programu ministerialnego wyniosła w kraju 28,7%. Uzyskiwane rezultaty różniły się między ośrodkami, zależały od sytuacji medycznej par, doświadczenia realizatorów, stosowanych procedur i technologii. Skuteczność w INVICTA wyniosła ok. 40% - był to jeden z dwóch najlepszych wyników w Polsce. Niestety nie dysponujemy osobnymi danymi dotyczącymi Wrocławia czy woj. dolnośląskiego.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (8):
  • ~darek 2014-08-31
    20:52:32

    2 4

    Kasa, kasa i tylko kasa.

  • ~lipa 2014-09-01
    20:04:33

    1 5

    Przecież in-vitro nie leczy niepłodności. Pani Ogórek tego nie wie? Co za żenada...

  • ~Magda 2014-09-02
    13:33:13

    7 0

    Są ludzie którzy potrzebują in vitro, tak jas są ludzie którzy potrzebują innych terapii...

  • ~anka 2014-10-02
    15:25:29

    7 2

    Zgadzam się...jeśli ktoś nie wie co znaczy walka o dziecko i starania przez wiele lat niech sie nie wypowiada. A Pani dr Ogórek super, cieszę się że do niej trafiłam.

  • ~Wojtek 2014-10-14
    00:07:23

    0 5

    Dzieci poczęte w wyniku in vitro mają wady genetyczne 40-razy częściej niż średnia. (wg badań prof Cebrata - genetyka z Uni. Med. we Wrocławiu)
    Ponieważ takie badania na większą skalę popsuły by biznes, jest oficjalny zakaz odnotowywania w dokumentacji, że takie a takie dziecko jest poczęte z in vitro.

  • ~hanka 2014-10-14
    20:58:45

    0 2

    Ja pomimo wieku mam niestety 40 lat jezdzilam do lekarzy tych niby dobrych z poznania i nic a niegdyś nie zrobili badan tarczycy amh ta klinika daje szanse chce podejść raz zęby nie żałować cale życie wierzylam innym lekarzom lata leciały teraz bierzemy kredyt te pieniądze co dalam w poznaniu to starczylyby mi na 3 invitro a szkoda mówić zal zwłaszcza lekarze z Polnej koszmar

  • ~Pacjentka 2016-06-14
    11:50:19

    2 0

    Wszystko bardzo ladnie napisane, tylko jedna uwaga - pani Waleskiewicz Ogorek jest bardzo nieprojesjonalnym lekarzem. Umie sie reklamowac, ale niestety w pracy nie dorownuje wlasnemu wizerunkowi. Sprawdzcie doswiadczenie i opinie o lekarzu zanim sie zdecydujecie. Ja przezylam traume w tej pani gabinecie. Zdecydowanie odradzam.

  • ~Magdalena Anna Kowalska 2019-07-01
    00:11:20

    4 2

    Przede wszystkim lekarz to nie Bóg A większość tak myśli. Jak ktoś ma problem to in vitro mu nie pomoże....in vitro pomoże tej Pani której problem jest błachy. Co do Pani ogórek to prowadzi moja ciążę i polecam zupełnie nie wiem skąd negatywne komentarze. Zawsze była szczera ze mną jak był moment zły w ciąży to powiedziała jak się polepszylo to też. Ludzie idąc do lekarza oczekują żeby był miły empatyczny jak źle to płakał z nimi itp stuknijcie się w czoło. Aha ja na dziecko zdecydowałam się późno... Ale ja chyba z nielicznych co w ciążę zaszłam od razu I wyniki idealne.Moze dlatego nie mam żalu i pretensji do wszystkich innych dookola

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1652