Wywiady

Potrzeba miejsc, w których ludzie będą się chcieli spotykać

O tym dlaczego meble miejskie są szare, choć to nie jest jej ulubiony kolor, co to jest dobra przestrzeń w mieście i co zrobić, żeby po rynku dało się chodzić rozmawiamy z Beatą Urbanowicz, plastykiem miejskim
Redakcja: Jaki jest Pani ulubiony kolor i czy jest to szary?
Beata Urbanowicz: (śmiech) Nie, to nie jest szary...

- To jaki?

- Zielony. Zależy oczywiście do czego. Podejrzewam, że pyta Pan o szarość, bo taki jest dominujący kolor mebli miejskich.

- Zgadza się. Skąd on się wziął?

- Wrocław to bardzo kolorowe miasto: budynki i mosty. W Paryżu czy Pradze jest dużo jasnego beżu, inne miasta mają swoje dominujące barwy, a u nas jest ich wiele i zawsze tak było, co pokazują nam także badania stratygraficzne...

- Jak na Dworcu Głównym.

- Nie tylko. Wrocław ma duzo obiektów z użyciem czerwonej cegły, która daje dość wyrazistą kolorystykę . Ale kiedy zaczęłam pracę w urzędzie niestety także bardzo kolorowo było w pasach drogowych: kosz na śmieci, ławka, wiata, słupek komunikacji zbiorowej – wszystko miało swój własny kolor: brązowy, zielony, żółty, niebieski. Trzeba to było uporządkować, zdecydować się na jeden. Odcienie szarości są tu dobrym wyborem, bo dobrze komponuje się ona z kolorowym Wrocławiem.

- Jaki jest Pani największy sukces, jako miejskiej plastyczki?

- Pojawienie się mojej - nowej funkcji, zwróciło uwagę na jakość przestrzeni publicznych w mieście. Ocenianie ich z z punktu widzenia człowieka, jego potrzeb. Takie jej kształtowanie, by nie tylko dało się gdzieś dojechać, ale żeby ludzie chcieli się tam spotykać. Żeby mieli na  czym usiąść, na co patrzeć. Ważne jest także, żeby się tam pojawiły rzeźby, czyli sztuka, no i woda. Nie tylko dlatego, że dobrze wygląda, ale ze względu na dźwięki.
Jakość i ilość dobrze urządzonych miejsc, będzie ważyła na ocenie, czy Wrocław będzie dobrym miejscem do życia. Potrzeba placów, ulic, skwerów, parków, gdzie ludzie będą chcieli przebywać, a także szlaków pieszych i rowerowych, by można tam było dotrzeć. Poruszając się na świeżym powietrzu. To także kreowanie zdrowego stylu życia, o którym tyle się mówi i pisze. - A największa porażka?
- Brak pieniędzy na to, o czym mówię. Żeby podwyższać jakość przestrzeni publicznej trzeba inwestować: przygotowywać dobrej jakości projekty, sadzić zieleń, stawiać nowe ławki, przystanki tramwajowe czy stojaki dla rowerzystów.

- Czy jest jakaś przestrzeń publiczna we Wrocławiu, powstała w ciągu ostatnich 10 lat, która Pani zdaniem jest skończona? Nic jej nie potrzeba – ma wszystko co potrzeba?

- Oś Grunwaldzka od Dwudziestolatki do Kredki i Ołówka. To świetny deptak, z piękną zielenią, funkcjonalny i bardzo się ucieszyłam, że właśnie tam udało się zorganizować wystawę rzeźb KAMIENIE MIASTA, w ubiegłym roku. One się muszą pojawiać właśnie tam, gdzie są młodzi ludzie, choćby po to, żeby pokazywać im dobre rzeczy. Będę się starała, żeby wystawa rzeźby tam właśnie wróciła.W tym roku jest w Parku Słowackiego.

- To na koniec zapytam o inne miejsce publiczne, gdzie zawsze jest sporo ludzi, ale gdzie ciężko się chodzi. Czyli o Rynek...

- Jeśli pyta Pan o kostkę, czyli szerzej o dostępność Rynku, to jest gotowy projekt, żeby to zmienić. To efekt starań Bartłomieja Skrzyńskiego, który dba o interesy niepełnosprawnych. Długo zastanawialiśmy się, co można zrobić, aby na nasz centralny plac był łatwo dostępny dla osób na wózkach, matek z wózkami czy pań na wysokich obcasach. Ja sama na takich nie chodzę, ale wiem, że to problem, bo go czuję.
Wprawdzie nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że  winna jest kostka, raczej, że jest to kostka niskiej jakości i jeszcze nie najlepiej ułożona, ale rozwiązaniem są płyty granitowe. Architekt Tomasz Myczkowski, projektant przebudowy Rynku,  zaproponował ich pas  przy pasie dekoracyjnym z lampami. W swojej koncepcji dowiódł, ze zmiana lokalizacji letnich ogródków,  które u nas są przedłużeniem restauracji, nie byłaby dla przestrzeni Rynku, dobrym rozwiązaniem.

- Kiedy można się spodziewać zmian w Rynku?

- Na pewno nie przed turniejem Euro 2012. Nie ma jeszcze zagwarantowanych na to pieniędzy, ale myślę, że może to być jesień przyszłego roku, albo wiosna 2013.
rozmawiał: Bartłomiej Knapik

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (4):
  • ~mieszkaniec 2011-08-23
    23:30:19

    0 0

    Ja bym zapytał jeszcze o te "piękne" kioski z kulkami na górze i bazarowym zegarem oraz o przystankowe kosze na śmieci w centrum, które moi znajomi ochrzcili mianem muflonów. No i o przystanki T+, które na pierwotnych wizualkach wyglądały nowocześnie, a jakie wyszły, każdy widzi. Moim zdaniem takie projekty w 2011 roku to nieporozumienie. Czy to wszystko też zatwierdzała ta Pani?

  • ~ 2011-08-24
    12:15:16

    0 0

    Kioski z Cepelii, pięć rodzajów lamp, gazylion rodzajów wiat przystankowych do tego szklane domy powpychane pomiędzy "niby stare" kamieniczki w rynku a gomułkę. Jaskrawe bloki w realizacji firmy B.O.B.

  • ~r' 2011-08-24
    14:07:36

    0 0

    "Redakcja: Jaki jest Pani ulubiony kolor i czy jest to szary?" Tam powinno być 'Redakcja: Jaki jest Pani ulubiony kolor i DLACZEGO jest to szary? ;)

  • ~dmn 2011-08-30
    00:56:57

    0 0

    @mieszkaniec - idealne przyklady nowych miejskich koszmarow architektonicznych. boje sie ze z calkiem ciekwego pierwotnego projektu wiat wyjdzie kolejny gniot. strasznie to przykre. kiosk na Swidnickiej kunsztem dorownuje stojacemu naprzeciwko Chrobremu, niestety.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.