Kultura

„12 potraw na stole to mit”. Dawne zwyczaje na polskiej wsi [WIDEO]

– Dawniej w Boże Narodzenie na polskiej wsi ważne było, żeby wszystkie przyrządzone potrawy brały się z tego, co przez rok znaleziono w lesie, sadzie i ogrodzie. Jadło się głównie kaszę, miód i mak, który miał nas wprowadzać w niesamowity i magiczny stan. Wierzyliśmy, że w okresie świąt Bożego Narodzenia przychodzą do nas duchy – o świątecznych zwyczajach i obrzędach mówi Agnieszka Szepetiuk-Barańska z działu Folkloru wrocławskiego Muzeum Etnograficznego.

Reklama

Jak podkreśla ekspertka, Boże Narodzenie to historycznie jedno z najważniejszych świąt. To dawne święto pasterskie, ponieważ miało miejsce w okresie przesilenia, czyli 21 grudnia. – To magiczny, niesamowity czas i dawniej na polskiej wsi również można się było o tym przekonać –mówi Agnieszka Szepetiuk-Barańska z działu Folkloru wrocławskiego Muzeum Etnograficznego.

Choć współcześnie nie wyobrażamy sobie świąt Bożego Narodzenia bez choinki, tak naprawdę pojawiła się ona na wsi bardzo późno, bo dopiero w okolicach XX wieku.– Wcześniej przyniesiona została przez niemieckich protestantów. Na dawnej polskiej wsi mieliśmy do czynienia z podłaźniczką, czyli ściętym czubem choinki z jodły lub świerku, który był wieszany czubem w dół nad stołem. Na podłaźniczce wieszano warzywa i owoce. Jeżeli bardzo szybko się psuły, wróżyło to – niestety – że nadchodzący rok będzie nieudany. Jeśli jednak długo zachowywały świeżość, oznaczało to, że w Polsce będzie się dobrze działo – dodała ekspertka, która podkreśla, że były to zwyczaje typowo pogańskie.  

– Żeby wyplenić je z prostego ludu, kościół dostosował to do swoich potrzeb, ale Polacy wierzyli w magiczną moc przedmiotów – tłumaczy Szepetiuk-Barańska. – Bardzo ważną rolę na dawnej polskiej wsi odgrywała również słoma – była ogólnodostępna i miała bardzo ciekawy kolor kojarzący się ze światłem, energią i narodzinami nowego roku. Bardzo często w czterech kątach izby układano jej snopy po to, żeby zapewnić sobie urodzaj – powiedziała.

Jeśli chodzi o wigilijny stół, był on ubogi. – Wynikało to z tego, że wieś była uboga – mówi eksperta z działu Folkloru Muzeum Etnograficznego. – 12 potraw na stole to mity. Ważne było, żeby wszystkie przyrządzone potrawy brały się z tego, co przez rok znaleziono w lesie, sadzie i ogrodzie. Jadło się głównie kaszę, miód i mak, który miał nas wprowadzać w niesamowity i magiczny stan. Wierzyliśmy, że m.in. w okresie świąt Bożego Narodzenia, ale przede wszystkim w wigilię poprzedzającą 25 grudnia, przychodzą do nas duchy. Podobnie jak ma to miejsce w okresie listopada. Nie wolno było sprzątać i nieuważnie siadać, żeby nie trącić duchów.  Wierzyliśmy, że wstępują wtedy dobre dusze, nasi przodkowie, i proszą o modlitwę, ale też o jedzenie. Zostawialiśmy je po wieczerzy wigilijnej właśnie dla nich i szliśmy na pasterkę – opowiada Szepetiuk-Barańska.

Przypominamy nasz ubiegłoroczny wideo wywiad o świątecznych zwyczajach.

Oceń publikację: + 1 + 7 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~szop_szopen 2019-12-25
    10:44:00

    0 0

    a u mnie było 15 potraw

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1546