Powrót do artykułu
2
/
16
Wrocławska codzienność sprzed lat. Kto to jeszcze pamięta?
Kasownik z dziurkami - czyli jak jechać za darmo
A cóż to za ustrojstwo? Nie! To nie jest Głośniki Bluetooth starej generacji! Każdy bumer wie, że to urządzenie jeszcze kilkanaście lat temu służyło do kasowania biletów komunikacji miejskiej we Wrocławiu. Kierowca autobusy albo motorniczy w tramwaju co jakiś czas śrubokrętem zmieniał ustawienie tak, by po przyciśnięciu biletu wyciskały się w nim dziurki - od jednej do dziewięciu.
A że ustawienia nie zmieniały się często, pasażerowie przekazywali sobie nawzajem bilety umożliwiające jazdę danym pojazdem, albo po prostu zostawiali swoje bilety na siedzeniu lub parapecie.
Co sprytniejsi mieli własny arsenał biletów w kieszeni - z przeróżnymi możliwymi kombinacjami dziurek. Po wejściu do tramwaju lub autobusu na czystej kartce sprawdzali ustawienie kasownika, potem wyszukiwali odpowiedni bilet "wielokrotnego użytku" i podróżowali MPK za darmo.
Czytaj dalej na kolejnych slajdach
2
/
16
Wrocławska codzienność sprzed lat. Kto to jeszcze pamięta?
Kasownik z dziurkami - czyli jak jechać za darmo
A cóż to za ustrojstwo? Nie! To nie jest Głośniki Bluetooth starej generacji! Każdy bumer wie, że to urządzenie jeszcze kilkanaście lat temu służyło do kasowania biletów komunikacji miejskiej we Wrocławiu. Kierowca autobusy albo motorniczy w tramwaju co jakiś czas śrubokrętem zmieniał ustawienie tak, by po przyciśnięciu biletu wyciskały się w nim dziurki - od jednej do dziewięciu.
A że ustawienia nie zmieniały się często, pasażerowie przekazywali sobie nawzajem bilety umożliwiające jazdę danym pojazdem, albo po prostu zostawiali swoje bilety na siedzeniu lub parapecie.
Co sprytniejsi mieli własny arsenał biletów w kieszeni - z przeróżnymi możliwymi kombinacjami dziurek. Po wejściu do tramwaju lub autobusu na czystej kartce sprawdzali ustawienie kasownika, potem wyszukiwali odpowiedni bilet "wielokrotnego użytku" i podróżowali MPK za darmo.
Czytaj dalej na kolejnych slajdach