Wiadomości

16-latek odpowiada za próbę zabójstwa w Pasażu Niepolda. „Zaraz zobaczysz, że nie ma większego kozaka ode mnie”

2018-08-07, Autor: Bartosz Senderek

Nastolatek z wrocławskiego Nadodrza zasiada na ławie oskarżonych w procesie o usiłowanie zabójstwa. Do zdarzenia doszło 3 grudnia ubiegłego roku. Chłopak około godziny 13:00 miał ugodzić nożem nieznanego mu wcześniej 41-latka. – Zaraz zobaczysz, że nie ma większego kozaka ode mnie – te słowa na chwilę przed zdarzeniem z ust młodego wrocławianina miał usłyszeć jeden ze świadków zeznających we wtorek przed wrocławskim sądem.

Reklama

Samuel N. w momencie popełnienia przestępstwa miał 16 lat, mimo braku pełnoletności za swój czyn odpowie jednak, jak dorosły. We wtorek do sądu został doprowadzony z aresztu. Na sali sądowej przebywał w szklanej „klatce”, czyli w warunkach, w jakich sądzeni są najgroźniejsi przestępcy. Przez całą rozprawę na rękach i nogach oskarżony miał założone kajdanki. W sprawie orzeka pełen 5-osobowy skład sędziowski, czyli taki, który zgodnie z polskim prawem może orzec nawet karę dożywotniego więzienia.

Wynajęci przez matkę chłopaka obrońcy jeszcze przed rozpoczęciem procesu zwrócili się do sądu z wnioskiem o dokonanie specjalistycznych badań. Reprezentujący Samuela N. adwokat Jacek Wałęcki chciał, żeby jego klient został przebadany przez biegłego psychologa, który miałby ocenić stopień rozwoju nastolatka, a także ocenić czy ze względów osobistych i miejscu, w jakim wychowywał się chłopak, N. miał świadomość popełnianego czynu. Sąd nie uwzględnił jednak tego wniosku i zarządził otwarcie procesu.

Z ustaleń prokuratury wynika, że 16-letni wówczas Samuel N. miał w okolicy skrzyżowania ul. Ruskiej i Kazimierza Wielkiego zadać swojej ofierze jeden cios nożem w szyję. Mężczyzna w wyniku tej sytuacji doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co realnie zagrażało jego życiu. Śledczy, czyn nastolatka zakwalifikowali, jako usiłowanie zabójstwa, do którego nie doszło ze względu na szybko udzieloną pomoc lekarską.

We wtorek przed wrocławskim stawili się oskarżony oraz trzej świadkowie: kolega nastolatka, który towarzyszył mu tego dnia, a także policjant, który brał udział w interwencji i pracownik firmy sprzątającej zajmujący się utrzymaniem czystości w Pasażu.

Do sądu nie dotarł za to poszkodowany. Mężczyzna nie odebrał zawiadomienia przesłanego pocztą, nie było go też w domu podczas kilku wizyt policji. To właśnie nieobecność 41-latka była przedmiotem kolejnej próby odroczenia rozprawy przez obronę Sauela N. Obrońca chłopaka chciał przekonać sąd, że pokrzywdzony może chcieć występować w sprawie, jako oskarżyciel posiłkowy, do czego ma prawo. I tym razem sąd odrzucił wniosek, twierdząc, że forma zawiadomienia poszkodowanego o rozprawie była zgodna z przepisami.

Sam Samuel N. przed sądem nie był zbyt rozmowny. Zgodnie z przysługującym mu prawem odmówił składania zeznań, nie chciał też odpowiadać na pytania sądu. W czasie śledztwa miał zeznać, że zajścia w Pasażu Niepolda nie pamięta, bo w nocy z 2 na 3 grudnia wypił sporą ilość alkoholu. – Wyszedłem z domu w sobotę wieczorem i nie wróciłem na noc – tłumaczył, dodając m.in., że tej nocy zgubił kurtkę. Nastolatek mówił też śledczym, że od roku nie używa już narkotyków, jednak jak później zezna jego kolega, znajomi mówili im, że „zachowują się dziwnie”. – Może, jak byłem z kumplami, to ktoś mi coś dorzucił (do piwa – przyp. red.). Po spożyciu alkoholu nie bywam agresywny – przekonywał śledczych Samuel N.

Policjant, który interweniował tego dnia w Pasażu Niepolda, wspominał, że podczas zatrzymania przy oskarżonym znaleziono zakrwawiony nóż. Chłopak tłumaczył, że nosił go od kilku miesięcy, żeby odstraszać „ćpunów”. – Mieszkam w takiej dzielnicy, gdzie jest dużo ćpunów. Byłem wiele razy przez nich zaczepiany – tłumaczył.

We wtorek w sądzie stawił się też mężczyzna, który od 13 lat pracuje w Pasażu Niepolda. Był tam też w feralną niedzielę. – Widziałem jedną, rzecz, która mnie zdziwiła i przestraszyła. Gdy szedłem z kubłem pełnym śmieci, naprzeciw mnie szło dwóch młodych chłopaków. Jeden powiedział do drugiego: „zaraz zobaczysz, że nie ma większego kozaka ode mnie”. Dziwnie na mnie poparzył, dlatego się zatrzymałem i przepuściłem przed sobą – zeznawał mężczyzna, który dobrze znał ofiarę – syna jednej ze sprzątaczek, z którą pracował. – Znałem poszkodowanego, bo gdy jego matka była chora, to on przychodził matce pomagać w pracy – tłumaczył.

Ostatnim przesłuchiwanym podczas wtorkowej rozprawy był Mateusz N., rówieśnik Sauela N., z którym imprezowali w nocy z 2 na 3 grudnia. Chłopak potwierdził, że w tamtej nocy wraz z kolegą spożyli dużą ilość piwa. Podczas wcześniejszych przesłuchań nastolatek zeznawał, że nie zażywał żadnych narkotyków, ani dopalaczy. Z dokumentacji procesowej wynika jednak, że po zatrzymaniu w krwi świadka wykryto substancje odurzające. – Nie wiem skąd to się wzięło w mojej krwi, może ktoś mi coś w klubie dosypał. Takie rzeczy się dzieją – przekonywał sąd. – Ja nie piję alkoholu. Wtedy to było świętowanie, jakieś urodziny kolegi, nie pamiętam jakiego – dodał.

Samą sytuację w Pasażu Niepolda Mateusz N. też pamięta bardzo słabo. Kojarzy, że wraz z kolegą spotkał na swojej drodze dwóch mężczyzn, którzy prosili ich o papierosa. – Nie pamiętam, co się działo po tym, pamiętam, że on do mnie przeklął – tłumaczył przed sądem. W toku postępowania zeznał, że jeden z mężczyzn, z którymi rozmawiali, miał wyzywać ich od „pedałów”. – Na początku zlewaliśmy go, przeszliśmy kilka metrów. Widziałem, jak ten „typ grubszy” szedł za nami i nadal nas przezywał. Po chwili odwróciliśmy się i poszliśmy w jego stronę. Toczyliśmy jakąś dyskusję, ale nie pamiętam na jaki temat. Nie wiem co się dalej działo, nie pamiętam – przekonywał śledczych.

Podczas następnej rozprawy mają zostać przesłuchani kolejni świadkowie zdarzenia oraz biegli, którzy badali oskarżonego. W sprawie został zabezpieczony także monitoring. Za usiłowanie zabójstwa 16-latek może spędzić za kratkami resztę życia.

Oceń publikację: + 1 + 14 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.