Wiadomości

25-letni wrocławianin, który uratował Hindusa, w nagrodę poleci do Indii

2018-03-09, Autor: Bartosz Senderek

Gdyby nie interwencja młodego Polaka, styczniowa awantura na przystanku przy Galerii Dominikańskiej mogłaby się zakończyć tragedią. Trzech pijanych mężczyzn próbowało tam, zrzucić do tunelu młodego Hindusa. – Nie przeżyłby upadku albo zderzenia z samochodem – ocenia 25-latek, który jako jedyny stanął w obronie cudzoziemca, a teraz w ramach podziękowania zwiedzi Indie.

Reklama

Tomasz Pikus ma 25 lat i pochodzi z Elbląga. Sześć lat temu zamieszkał we Wrocławiu, bo tu poznał swoją żonę. W międzyczasie z rodzicami mieszkał w Szwecji i możliwe, że właśnie stąd wzięła się jego wrażliwość na krzywdę cudzoziemców. – Sam byłem osobą, która żyła w nieswoim kraju – mówi. – Nie czuję się bohaterem. To był obowiązek. Każdy człowiek jest taki sam. Tak zostałem nauczony w domu – dodaje.

O zdarzeniu, do którego doszło w święto Trzech Króli, jako pisaliśmy na portalu tuWroclaw.com, jako pierwsi. Z relacji świadków, do których wtedy dotarliśmy, wynikało że trzech pijanych mężczyzn próbowało zrzucić ciemnoskórego mężczyznę do tunelu przy Galerii Dominikańskiej.

– Po wyjściu z tramwaju zobaczyłem, że agresywny chłopak podszedł do Hindusa, który stał na przystanku i pisał SMS-a. Zaczęło się od wyzwisk, później zauważyłem, że chłopak dostał w twarz. Postanowiłem, że muszę wkroczyć – wspomina tamte wydarzenia Tomasz Pikus. – Na początku próbowałem odsunąć się razem z tym chłopakiem. Niestety nie udało się, bo jeden z napastników był w takiej euforii, że nie można było tego konfliktu rozwiązać na spokojnie. Pierwszy cios padł w stronę chłopaka z Indii, ale napastnik trafił we mnie. Wtedy wywiązała się bójka. Gdy już zostałem powalony, cała trójka mnie kopała – wspomina chłopak, który dotąd uskarża się na problem z kręgosłupem, a tuż po zdarzeniu cierpiał też na uraz ręki i utratę słuchu w jednym uchu.

25-latek zwraca uwagę na bierność innych osób, które przyglądały się zdarzeniu. – Dobrze ubrany pan, który został poproszony przez moją żonę, żeby zadzwonił na policję, odwrócił się i odszedł – relacjonuje mężczyzna.

W piątek za postawę wrocławianina podziękowali mu przedstawiciele Republiki Indii w Polsce. – Nie musimy szukać bohaterów w komiksach. To jest dla mnie bohater – mówił Kartikey Johri, Konsul Honorowy Indii. – Nie zapomnę tego, co on mi powiedział, kiedy po raz pierwszy rozmawialiśmy przez telefon. „Gdybym ja go nie uratował, to bym tego nie zapomniał do końca życia” – wspominał w piątek konsul. Aby docenić odwagę młodego Polaka, konsul przekazał studentowi bilet lotniczy do New Delhi oraz ufundował tygodniowy pobyt w Indiach.

Kartikey Johri podczas piątkowego spotkania z bohaterskim wrocławianinem przekonywał, że wydarzenie ze stycznia to sytuacja incydentalna. – Wrocław to otwarte i przyjazne miasto, o czym sam przekonuję się na co dzień, mieszkając tu ponad 30 lat – stwierdził.

– Tomasz Pikus z dobroci serca uratował naszego rodaka, za co bardzo mu dziękujemy – mówił w A. S. Takhi z Ambasady Republiki Indii w Warszawie, który przy okazji podkreślił przyjacielskie relacje, jakie łączą Indie i Polskę. – Mamy dobre stosunki ekonomiczne, gospodarcze, naukowe i społeczne. Mamy bardzo dobre stosunki z Uniwersytetem Wrocławskim, niebawem wspólnie będziemy organizować międzynarodowy dzień jogi – wymieniał przedstawiciel Republiki Indii.

W imieniu wrocławskiego magistratu 25-latkowi podziękował Jacek Sutryk z Departamentu Spraw Społecznych, który przypomniał, że władze miasta po zdarzeniu z 6 stycznia uruchomiły program pomocy prawnej dla cudzoziemców, którzy na terenie miasta doznali przemocy na tle rasistowskim.

Oceń publikację: + 1 + 40 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.