45-latek obrobił jubilera. Wpadł, gdy skręcał tytoń z marihuaną

Policjanci z komisariatu Wrocław-Śródmieście zatrzymali 45-letniego złodzieja wczesnym rankiem. Gdy pojawili się w mieszkaniu mężczyzny, ten był kompletnie zaskoczony. Mundurowi „złożyli mu wizytę”, gdy przygotowywał sobie porannego skręta z mieszanki tytoniu i marihuany.

Mężczyzna był poszukiwany przez wrocławską policję w związku z tajemniczymi zniknięciami biżuterii, do których dochodziło w jednym z wrocławskich zakładów jubilerskich.

– Policjanci otrzymali informację od właściciela lokalu, że od miesiąca znikają z jego placówki srebrne wyroby jubilerskie. Początkowo mężczyzna myślał, że gdzieś je przełożył i po prostu zapomniał. Jednak po krótkim czasie zorientował się, że jednak ktoś mu je kradnie – mówi oficer prasowy wrocławskiej policji asp. szt. Łukasz Dutkowiak.

Z ustaleń właściciela zakładu wynika, że w ostatnim czasie z zakładu zniknęło kilkadziesiąt pierścionków, łańcuszków i bransoletek o łącznej wartości blisko 12 tys. złotych.

– Kryminalni ze Śródmieścia od razu zajęli się sprawą i w wyniku intensywnych działań operacyjnych, ustalili tożsamość sprawcy oraz dotarli do lombardu, w którym mężczyzna zastawił skradziony łup. Mundurowi zabezpieczyli tam 31 sztuk biżuterii – relacjonuje asp. szt. Łukasz Dutkowiak. – Jak się okazało, złodziej przychodził do lombardu kilkukrotnie, w dwutygodniowych odstępach czasu i zastawiał skradzione mienie – dodaje.

Mężczyzna po zatrzymaniu trafił do policyjnego aresztu i teraz o jego dalszym losie zadecyduje sąd. Jak się okazało, w przeszłości był już karany podobne przestępstwa. 45-latek usłyszał już zarzuty i w świetle obowiązujących przepisów, grozić mu może kara nawet 5 lat pozbawienia wolności.