Awantura na Strajku Kobiet we Wrocławiu. Policja: zagrażali bezpieczeństwu

Z okazji przypadającego na 8 marca Dnia Kobiet we Wrocławiu odbyła się kolejna manifestacja Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Organizatorzy wydarzenia tym razem spotkali się na ul. Świdnickiej pod hasłem „Dzień Kobiet bez kompromisów!”. To kolejne takie wydarzenie we Wrocławiu po niedzielnej Manifie.

Tym razem podczas protestu i pikiety zbierano podpisy pod dwoma obywatelskimi projektami: ustawy legalizującej aborcję na życzenie oraz uchwały, której celem miałoby być zakazanie publikacji drastycznych treści w przestrzeni miejskiej (np. plakatów rozwieszanych przez stowarzyszenia pro-life przedstawiających martwe płody).

Mimo trwającej w Polsce epidemii, na proteście pojawiło się kilkaset osób. Uczestnicy poniedziałkowych wydarzeń twierdzą, że ich pokojowa manifestacja została zaatakowana przez policję gazem.

Czy policja użyła gazu na Strajku Kobiet?

Asp. szt. Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu potwierdza, że jeden z funkcjonariuszy użył gazu pieprzowego. – W pewnym momencie działań, jeden z agresywnych mężczyzn przewrócił się, a następnie zaczął rzucać w policjantów, posiadanymi przy sobie przedmiotami. Z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia oraz naruszenie obowiązującego prawa, jeden z funkcjonariuszy użył środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu pieprzowego. Chwilę później nastąpiło zatrzymanie mężczyzny – tłumaczy oficer prasowy wrocławskich policjantów. Zatrzymany mężczyzna trafił do komisariatu przy ul. Trzemeskiej. Teraz jego sprawą ma zająć się prokuratura.

Wiele wskazuje na to, że nie tylko 39-latek będzie musiał odpowiedzieć za swoje zachowanie przed sądem. Kary mogą spodziewać się też osoby, które zablokowały ruch i nie stosowały się do poleceń porządkowych mundurowych. – Wylegitymowano kilkanaście osób i zebrano informacje niezbędne do sporządzenia wniosków o ukaranie do sądu w zw. z naruszeniem przepisów kodeksu wykroczeń i ustawy o ochronie środowiska – informuje policjant.

Poseł żąda wyjaśnień

Swoją kontrolę wydarzeń zapowiedział poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. – Wrocławska policja postanowiła sprawić protestującym kobietom prezent i z okazji dnia kobiet potraktowała je gazem łzawiącym. To skandal, aby odmawiać obywatelom prawa do spontanicznego, pokojowego protestu. Działania policji muszą być proporcjonalne do sytuacji, tymczasem na nagraniach, które pojawiają się w intrenecie widać raczej agresję ze strony policji. Z niecierpliwością czekam na wyjaśnienia – skomentował tuż pod wieczornych zdarzeniach polityk opozycji.