Wiadomości

Będą większe kary za spóźnienia pociągów

2011-03-02, Autor: Bartłomiej Knapik
Urząd marszałkowski podpisał umowę z Przewozami Regionalnymi. Do ich kursowania zapłacimy w tym roku 102,6 mln zł. W zamian za to kolejarze będą płacić znacznie wyższe kary za spóźnienia.

Reklama

Wypada nam pochwalić urząd marszałkowski. Dopiął swego. Udało mu się wynegocjować z kolejarzami wyższe kary za spóźnienia w nowej umowie. Do tej pory obowiązywała jedna stawka za spóźnienie 10 minutowe w wyjeździe ze stacji, gdy wina za spóźnienie leży po stronie Przewozów Regionalnych. Nie było zaś jej wcale za niepodstawienie pociągu.

Teraz kary będą wyższe. Zgodnie z podpisaną umową wynosić one mają:
· Opóźnienie większe niż 5 min. odjazdu pociągu ze stacji początkowej – 50 zł. za każde opóźnienie
· Opóźnienie większe niż 10 min. przyjazdu pociągu do stacji końcowej – 50 zł. za każde opóźnienie
· Odwołanie pociągu w całej lub części relacji 1 500zł w przypadku braku zapewnienia komunikacji zastępczej. W przypadku uruchomienia komunikacji zastępczej na warunkach odbiegających od warunków umowy (dot. np. czasu jej uruchomienia) – 1 000 zł.
· Uruchomienie pociągu w mniejszym lub innym zestawieniu – 200 zł. za każdy pociąg
· Niewykonanie lub nienależyte wykonanie postanowień umowy dot. w szczególności zapewnienia podróżnym odpowiednich warunków podróżowania np. za brak ogrzewania w pociągu zimą, nie zamykające się okna, drzwi – 50 zł. za każde stwierdzone uchybienie
· Punktualność pociągów wg czasu odjazdu – 5 000 zł. za każdy procent poniżej 95 proc.,
· Punktualność pociągów wg czasu przyjazdu – 5 000 zł. za każdy procent poniżej 95 proc.,

Kary nie byłyby wcale takie drakońskie. Umowa nie ma nic wspólnego z minutowym ich naliczaniem. Pociąg spóźniony o 11 minut będzie obłożony taką samą karą jak ten, który spóźni się 111 minut. Batem na PR miałby być ogólny współczynnik spóźnień pociągów – bo liczony byłby każdy odchodzący pociąg. Jeśli na 100 spóźnionych będzie 6 – niezależnie od tego z jakiej przyczyny – PR zapłaci karę.

Negocjacje z Przewozami Regionalnymi w sprawie nowej umowy trwały wiele miesięcy. Znacznie szybciej poszło z Kolejami Dolnośląskimi – spółką, która w całości jest własnością naszego samorządu.

I tu właśnie jest powód, żeby urzędników zganić. Zamiast negocjować wiele miesięcy zapisy z Przewozami Regionalnymi, z którymi od at są kłopoty, można się zdecydować na prostsze rozwiązanie. Można by wykupić tę część PR, która wozi ludzi po Dolnym Śląsku. Jak już wspominaliśmy urząd marszałkowski ma już swoją własną spółkę – Koleje Dolnośląskie – w tej chwili wożącą Dolnoślązaków szynobusami, ale która ogłosiła już przetarg na kupno 5 składów elektrycznych (tzw. ezetów, czy jak kto woli żółtków).
Nie byłby to precedens. Na podobny krok już dawno zdecydowało się Mazowsze, po którym Przewozy Regionalne już nie jeżdżą. Dlaczego my jeszcze nie?
- Myślimy o tym – przyznał nam Jerzy Łużniak, Członek Zarządu Województwa Dolnośląskiego. - Według moich szacunków kosztowałoby to 100do 150 milionów złotych. I musieliby się na to zgodzić inni marszałkowie województw z całej Polski – dodaje.
Na razie żadnych konkretów jednak nie ma. Będziemy o nie pytać.
Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ 2011-03-02
    13:03:53

    0 0

    Czyli jak już jakiś pociąg nabierze opóźnienia, to może stać w polu nawet 2h, żeby nie naliczyć kar innym - bardzo sprytne...
    PS Do Autora: Panie Bartłomieju, litości! Znów "niepodstawienie"!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.