Wiadomości

Bezpartyjni nie chcą polityków w samorządach

2017-05-16, Autor: Bartosz Senderek

Działacze ruchu samorządowego Bezpartyjni chcą, by partie polityczne nie mogły wystawiać swoich list w wyborach samorządowych. Zdaniem działaczy tej formacji, na szczeblu samorządowym wyborcy powinni móc wybierać kandydatów z list komitetów lokalnych. Podczas zorganizowanej we Wrocławiu konferencji prasowej dolnośląscy liderzy ruchu zaprezentowali podstawowe założenia projektu ustawy w tej sprawie.

Reklama

– Uważamy, że partie polityczne są uprzywilejowane w wyborach do rad gmin – mówi Patryk Hałaczkiewicz, koordynator krajowy Bezpartyjnych, który wymienia, że w przeciwieństwie do ruchów obywatelskich, partie mogą liczyć nie tylko na finansowanie z budżetu państwa, ale też wyższe miejsca na listach wyborczych, udział w ogólnokrajowym czasie antenowym czy obecność w ogólnokrajowych badaniach sondażowych. – Uważamy, że to jest niekonstytucyjne. W konstytucji mamy zapis o tym, że wszyscy są równi wobec prawa – dodaje i zaznacza, że w ostatnich wyborach samorządowych partie, które wylosowały dobre miejsca na liście, osiągały lepsze wyniki wyborcze, a szansę na wyższe numery mają tylko komitety ogólnopolskie.

Aby przeciwdziałać takiemu zjawisku, ruch przygotowuje projekt ustawy, która zakazałaby partiom politycznym startu w wyborach lokalnych. – Oczywiście członkowie partii zgodnie z naszym pomysłem mogliby startować w wyborach, ale nie mogliby korzystać z tego, co partie dostają z budżetu państwa: loga czy biur – wymienia Hałaczkiewicz. Oznacza to, że działacze partii startowaliby w wyborach na takich samych zasadach, jak działacze komitetów lokalnych czy aktywiści.

Bezpartyjni uważają, że władza na poziomie gminnym powinna być uwolniona od interesów partyjnych, bo w gminach nie decyduje się o sprawach stricte politycznych. – Nieżyjący prezydent Poznania powiedział kiedyś, że dziurawa rura kanalizacyjna to nie jest problem polityczny, tylko problem do załatwienia – przypomniał podczas prezentacji założeń projektu Piotr Roman, prezydent Bolesławca i jeden z liderów ruchu na Dolnym Śląsku.

Za przykład kraju, w którym podobne rozwiązanie się sprawdza, działacze wskazują Kanadę, gdzie dzięki odpowiednim regulacjom kandydaci niezależni mają takie same szanse, co osoby należące do partii politycznych.

Inicjatywa „Stop partiom w samorządzie” ma zakończyć się złożeniem do sejmu obywatelskiego projektu ustawy. Treść całego projektu ma zostać zaprezentowany w przyszłym tygodniu. Wtedy też odpowiednie dokumenty trafią do marszałka sejmu i rozpocznie się proces zbierania podpisów. Aby inicjatywa trafiła pod obrady parlamentu, inicjatorzy w ciągu trzech miesięcy będą musieli uzbierać 100 tys. podpisów. – Mamy nadzieję, że we wrześniu projekt wraz z podpisami wpłynie do laski marszałkowskiej – mówi Hałaczkiewicz.

Oceń publikację: + 1 + 12 - 1 - 6

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.