Wiadomości

Bloger kulinarny po naszym tekście o food truckach: miasto zabija coś, co funkcjonuje na całym świecie

2014-08-26, Autor: tm
- Miasto, które za chwilę stanie się Europejską Stolicą Kultury potraktowało uliczną sztukę kulinarną jak bazarowych sprzedawców pirackich pornosów i używanych telefonów komórkowych. Miasto, które ma niesamowicie wielkie problemy z określeniem własnej tożsamości, właśnie zabija coś, co normalnie od wieków funkcjonuje na całym świecie - pisze bloger kulinarny, oburzony polityką magistratu wobec food trucków.

Reklama

Po naszym zeszłotygodniowym tekście o problemach, na jakie we Wrocławiu napotykają właściciele food trucków, rozgorzała dyskusja o polityce miasta w stosunku do restauracji "na kółkach".

 

Do naszej redakcji właśnie dotarł list w tej sprawie od Maksymiliana Grupy, blogera, którego wpisy można śledzić na cooknrolla.wordpress.com. Przedstawiamy jego treść:

 

Wiejska Stolica Kultury?


Nie wytrzymałem i musiałem to napisać. Zbierało się we mnie to wszystko ale liczyłem, że włodarze miasta Wrocławia nie są na tyle wielkimi ignorantami. Po opublikowanym przez serwis tuWrocław.com tekście o zakazie wydanym przez miasto dla działalności street food’owych w publicznej, czyli miejskiej przestrzeni, ręce moje opadły. Krew mnie zalała. Przeczytałem tekst i nie mogłem uwierzyć własnym oczom, że miasto, które za chwilę stanie się Europejską Stolicą Kultury potraktowało uliczną sztukę kulinarną jak bazarowych sprzedawców pirackich pornosów i używanych telefonów komórkowych. Miasto, które ma niesamowicie wielkie problemy z określeniem własnej tożsamości, właśnie zabija coś, co normalnie od wieków funkcjonuje na całym świecie od Indii po USA, od Sydney po Oslo- zabija ideę street food'u, czyli ulicznej kuchni.

 

 

Dlaczego inne miasta w Polsce wspierają inicjatywę ludzi, którzy chcą ożywić ulice swoich miast, oferując mieszkańcom i turystom szybki, zdrowy i smaczny posiłek serwowany na chodniku, a Wrocław nie? Dlaczego tłumaczenia magistratu w tej sprawie są tak dziecinne, naiwne i kłamliwe? Dlaczego wszelkiej maści food truck’i, muszą się chować po prywatnych często nieatrakcyjnych terenach, aby serwować dobre, zdrowe i oryginalne jedzenie? Czy ogromna frekwencja na wrocławskich festiwalach kulinarnych oraz rosnąca popularność tego typu działalności w kraju zasługuje na takie ignorowanie ze strony władz miasta?

 

Prezydent, którego przez lata szanowałem postępuje źle tworząc z miasta chory twór, który nijak ma się do Europy, nie mówiąc o innych miastach naszej planety. Sztuczne generowanie wizji i wdrażanie ich do życia, zabija ducha dawnej kultury, kuchni i tradycji europejskiego Breslau (nie wspominając o innych obszarach dewastacji miasta np. wrocławski rynek), który słynął ze swoich sandaczy, ślimaków, raków, kiełbasek czy chleba chociażby. Może warto w końcu zauważyć, że kuchnia, gotowanie, przygotowywanie posiłku, to też sztuka i wartość kulturowa danego społeczeństwa? Może warto, w dobie boomu na gotowanie, wesprzeć i wskrzesić kulturę kulinarną regionu, z bogatej przeszłości miasta? Może przyszła Europejska Stolica Kultury powinna zauważyć to bardziej? Kiedyś dawno temu na ulicach niemieckiego Wrocławia można było spotkać stragany z potrawami serwowanymi z ulicy…

 

Jeśli czytają to urzędnicy odpowiedzialni za te decyzje, to chętnie Was nauczę i przypomnę, że street food (po polsku uliczne jedzenie), to nie twór z USA z ostatnich kilku lat serwujący sztucznie przetworzone jedzenie, po którym dostaje się sraczki. Pierwsze uliczne jedzenie było serwowane już w starożytnym Rzymie, a znane jest na całym świecie od wieków. Serwowało się głównie proste jedzenie. Street food, to obowiązkowy punkt podczas podróżowania po krajach azjatyckich a będąc głodnym w Seattle, idzie się na ulicę i staje w kolejce do gościa, który serwuje najlepsze kanapki na zachodnim wybrzeżu USA.

 

Kiedy czytałem tekst na tuWroclaw.com, byłem właśnie na ulicznym, kulinarnym bazarze w centrum Berlina i jadłem street foodowe jedzenie. A jeszcze dwa tygodnie temu, byłem w krajach z poza Unii Europejskiej, gdzie kuchnia uliczna jest częścią kultury, częścią życia tamtejszych mieszkańców i jest czymś normalnym. I też jadłem na ulicy. Mieszkańcy jedzą i turyści jedzą, a przy okazji poznają prawdziwie szczere lokalne potrawy. Przykładów mogę podawać więcej...

 

I teraz pytanie, kogo Wrocław chce udawać? Jeśli chce udawać europejskie miasto, to widocznie zapatrzył się na jakieś nieistniejące miasto z bloku radzieckiego bo będąc w Europie, w prawdziwym europejskim mieście takiego traktowania lokalnych mikro przedsiębiorców przez władze nie widziałem. Jeśli Wrocław ma problem z braniem przykładu, to podpowiem: Berlin, Belgrad, Sztokholm, Drezno, Londyn i cała masa innych. Ok, to są duże lub ogromne metropolie, ale lepiej brać przykład z takich wzorów, niż z miast, w których się nigdy nie było bo ich nie ma.

Maksymilian Grupa
Oceń publikację: + 1 + 26 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~olo 2014-08-26
    12:59:15

    0 18

    Wrocław to nie jakaś Ameryka gdzie sa wielomilionowe miasta po co nam takie budy w centrum ! jestem przeciw !

  • ~Ślązak 2014-08-26
    16:41:59

    0 0

    Miasto w pierwszej kolejności powinno jednak dbać o najemców w budynkach, a nie mobilnych budach (choć sam w nich czasem jadam - Bratwursty rules!)

  • ~obieżyświat 2014-08-26
    20:27:55

    3 0

    Popieram każdą inicjatywę, która wpływa na rozwój kulturalny i społeczny miasta. Tego typu działalność podnosi poziom kulinarny i pozwala poznać polakom różnorodność smaków. Niestety nasze społeczeństwo jeszcze do tego nie dorosło. Smak McDonald\'s i kurczaka z KFC to wciąż rarytas niczym schabowy sprzed lat. Ponadto, podróżując po świecie spotkałem wiele podobnych miejsc, gdzie można szybko i świetnie zjeść nie wchodząc nawet do lokalu. Tak jak autor listu wspomniał, że jest to cecha miast z charakterem i bogatym dziedzictwem kulturowym.
    Co do decyzji władz, to trudno się dziwić. Póki co, stołują się we wrocławskich knajpach swoich kumpli i \"uliczne\" jedzenie mogłoby im tylko zaszkodzić. Choć biorąc pod uwagę smród unoszący się wokół ratuszu, dziwne że toi toi nie stoi jeszcze pod jego wejściem. Wtedy budka z jedzeniem by już im nie przeszkadzała.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.