Wiadomości

Bogdan Zdrojewski o Koalicji Europejskiej i eurowyborach: „Nie rozumiem Schetyny” [WYWIAD]

2019-04-10, Autor: Marcin Torz

Były prezydent Wrocławia, a obecnie europoseł Bogdan Zdrojewski opowiada o tym, co byłoby sukcesem Koalicji Europejskiej w nadchodzących wyborach, o swojej przyszłości po zakończeniu pracy w Parlamencie Europejskim oraz odpowiada na pytanie, czy w związku z brakiem porozumienia z szefem partii opuści Platformę Obywatelską.

Reklama

Grzegorz Schetyna powiedział w wywiadzie dla Newsweeka, że miał na Pana plan. Taki, że startuje Pan w wyborach do Sejmu, bo z Wrocławia ma kandydować premier Mateusz Morawiecki. Jeśli ktoś miałby go pokonać, to właśnie Pan. Trudno odmówić słuszności takiemu rozumowaniu Schetyny.

Super, tylko to nie jest prawda… W ogóle nie rozmawiałem z Grzegorzem Schetyną na temat pojedynku z Mateuszem Morawieckim. Przecież nawet nie wiadomo, czy on wystartuje i czy akurat z Wrocławia. Prawdą natomiast jest, że rozmawialiśmy o kilku innych wariantach.

Jakie to były te inne warianty?

Praktycznie wszystkie związane ze startem do Europarlamentu. Owszem byłem ostrzeżony, że mogę nie być jedynką ze względu na potrzeby koalicyjne, a nawet, że ze względu na moją siłę wyborczą i rozpoznawalność może zaistnieć potrzeba liderowania liście PO w innym okręgu wyborczym. Jak łatwo się domyślić nie byłem zachwycony tym drugim wariantem, ale i tego nie wykluczyłem. Rozmawialiśmy także o ewentualnym powrocie do polityki krajowej z jednym wykluczeniem: startem do Sejmu.

Dlaczego Pan tak nie chce wrócić na Wiejską?

Nigdy nie wracam do poprzednich ról. Także nie widzę siebie w obecnym Sejmie. Jestem osobą niezwykle obowiązkową, punktualną, dość pedantyczną i przede wszystkim koncyliacyjną. Dzisiejszy Sejm (kolejny będzie tym bardziej) to pole dość brutalnych, rzadko merytorycznych bitew. Wiele sporów ma charakter silnie spersonalizowany. Są osoby, które w tych sporach czują się znakomicie, sprawdzają się. Nie ma powodów bym miał je zastępować.

W takim razie, skoro Schetyna wiedział, że Pan do Sejmu nie chce startować, to dlaczego z Pana rezygnuje?

To pytanie nie do mnie.

Czy należy przez to rozumieć, że Grzegorz Schetyna mści się na Panu za Karpacz, za czasy, gdy był Pan komisarzem PO?

Sam Grzegorz wielokrotnie powtarza, że w polityce nie ma miejsca na emocje czy urazy. To przyjmuję, reszty nie rozumiem.

To co dalej? Jak nie europarlament, nie Sejm, to co będzie z Bogdanem Zdrojewskim?

Decyzję podejmę po wyborach do PE. Nie wykluczam, że w ocenie sytuacji mogę się mylić. Jeśli tak skonstruowana koalicja zdobędzie tyle mandatów co pięć lat temu, czyli w czasie dołowania sondaży, to będzie sukces Grzegorza i to z pewnością potwierdzę. Dziś jestem dość sceptyczny i bardzo ostrożny w ocenach. 28 mandatów (19 – PO, 5 – SLD, 4 – PSL) uzyskanych pięć lat temu, to nie był szczyt ówczesnych możliwości, ale wynik się bronił. Sama ekipa Donalda Tuska (PO plus kilku bezpartyjnych) zdobyła 19 mandatów. Teraz po kilku latach rządów PiS powinno być łatwiej, zwłaszcza że wybory do PE to takie „nasze”, miejskie, proeuropejskie. Jesienne będą dużo trudniejsze.

No, to jeśli okaże się, że Schetyna miał rację, to co wtedy? Jednak start do Sejmu?

We wcześniej wspomnianym wywiadzie dla Newsweeka, Grzegorz bronił decyzji o starcie Millera czy Cimoszewicza, argumentem, że dziś nie stać nas na ruszanie do PE z „debiutującymi w polityce”. Ale już pytań o np. Białystok, czy też Wrocław nie otrzymał. Dziś trzymam kciuki i za Janinę Ochojską i całą koalicję. Brak jednak sukcesu w tych wyborach to jak przegrana w pucharach i to w grze na własnym boisku. Sam przewodniczący powiedział, że „drugiej szansy nie otrzyma”. Dziś zostałem posadzony na ławkę rezerwowych, cierpliwie poczekam i na spokojnie podejmę decyzję po tym rozstrzygnięciu.

Dość to zagadkowe…

Tak to powinno brzmieć (śmiech). Obecne wybory są najprostsze. Mamy przede wszystkim miejski elektorat, sporą grupę polityków świetnie znających realia europejskie, a także już spore zmęczenie rządami PiS. Obecny strajk nauczycieli jedynie to potwierdza. Zdobycie 28-29 mandatów jako cel to dziś jedynie odtworzenie stanu posiadania sprzed pięciu lat. Porażka byłaby fatalną prognozą na jesień i wszyscy doskonale o tym wiedzą.

Przegrana będzie żółtą kartką dla Schetyny?

W tej sprawie nie jestem sędzią, lecz politykiem posadzonym na ławkę rezerwowych. Trochę się martwię o zmieniające się przekazy, co będzie sukcesem, remisem, a co porażką. Czasami jest to zadanie pokonania wyłącznie PiS, choćby jednym mandatem. Czasami wprowadzenia eurodeputowanych w podobne proporcji, co w ostatnich wyborach z Donaldem Tuskiem w roli głównej (czyli właśnie 19+5+4), a czasami, że chodzi o konkretny zestaw nazwisk, by koalicja po tych wyborach po prostu się nie rozleciała.

A może odejdzie Pan z PO?

Nie mam takiego planu. Czasami jestem recenzentem określonych projektów z dobrym skutkiem (dobry wynik wyborów samorządowych we Wrocławiu), czasami kompletnie pozbawiony wpływu (wybory do sejmiku). Dziś twierdzę, że nie stać nas na żadną porażkę. Przy wiedzy o popełnianych błędach czy zaniechaniach zdecydowanie mocniej reaguję, czasami przestrzegam, ale też nie chcę być po całej kampanii oskarżany, że milczałem.

To jeszcze raz zapytam: KE wygrywa wybory, Schetyna tryumfuje. Co robi Zdrojewski?

Zdobycie 28-29 mandatów będzie potwierdzeniem słuszności wszystkich decyzji personalnych przewodniczącego Schetyny i sukcesem całej koalicji. Z pewnością to potwierdzę i bez względu na propozycje będę musiał być bardziej powściągliwy w ocenie proponowanych nowych zadań. Więcej dziś powiedzieć nie mogę, czy też nie powinienem.

Oceń publikację: + 1 + 52 - 1 - 82

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.