Wiadomości

Bulwersująca sprawa wyburzenia zabytku we Wrocławiu znów trafiła do prokuratury

2016-01-18, Autor: jg
Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia zawiadamia prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędników Urzędu Miejskiego ws. niezgodnego z prawem wyburzenia zabytkowej wozowni przy ul. Orlej we Wrocławiu.

Reklama

Sprawa wyburzenia zabytkowej wozowni przy ul. Orlej, do której doszło w sierpniu 2015 roku, jest jedną z najbardziej bulwersujących w ostatnich latach we Wrocławiu. Zrównanie z ziemią tego budynku to działanie na szkodę dziedzictwa, a zatem interesu publicznego naszego miasta. Wozownia była bowiem ujęta w ewidencji obiektów zabytkowych i trwała procedura jej wpisu do rejestru zabytków.

 

– W związku z tym złożyliśmy  do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego poprzez niedopełnienie obowiązków służbowych przez urzędników Wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miejskiego Wrocławia. Według naszych informacji, to zaniechania urzędników magistratu doprowadziły do wyburzenia wozowni przy ul. Orlej – informują przedstawiciele TUMW.

 

– Najpierw, jeszcze w lutym, nie przyjęli oni do wiadomości informacji o wszczęciu postępowania ws. wpisania wozowni do rejestru przez Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, o czym byli formalnie powiadomieni. Wszczęcie takiej procedury automatycznie obejmowało wozownię ochroną prawną. Natomiast w lecie minionego roku wydali deweloperowi pozwolenie na rozbiórkę wozowni bez konsultacji z Miejskim Konserwatorem Zabytków, pomimo takiego obowiązku – dodają członkowie towarzystwa.

 

 

Czy wypadki potoczyły się dokładnie według podejrzewanego przez TUMW scenariusza oceni prokuratura, którą poproszono o zbadanie sprawy. Istotne jest również ustalenie, czy do wyburzenia wozowni doszło przez serię niedopatrzeń czy też przez świadome zaniechania.

 

– W naszej ocenie mogło dojść do przestępstwa, a winni powinni ponieść konsekwencje karne. Jesteśmy bowiem przekonani, że na gruncie przepisów decyzja o wyburzeniu wozowni przy ul. Orlej była pozbawiona podstaw prawnych. Po jej zniszczeniu Wrocław stracił cenny budynek zabytkowy, na czym ucierpiał interes społeczny oraz historyczna architektura miasta – mówią działacze TUMW.

 

– Przez ponad 10 lat działalności TUMW nigdy nie zawiadamiał prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników. Pracowaliśmy głównie koncepcyjnie, przekonywaliśmy instytucje do naszych pomysłów racjonalną argumentacją, co często przynosiło pożądane skutki – tłumaczy Marek Karabon z TUMW.

 

I dodaje: – Teraz z ciężkim sercem zdecydowaliśmy się powiadomić prokuraturę o tym, że być może urzędnicy magistratu złamali prawo. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której winni wyburzenia wozowni pozostaną bezkarni, ponieważ naraża to na szwank kolejne wrocławskie zabytki. Nie przyjmujemy do wiadomości wyjaśnień prezydenta Rafała Dutkiewicza, który w wywiadzie dla Polskiego Radia Wrocław stwierdził, iż wydano zgodę na rozbiórkę wozowni ponieważ “obiekt wcześniej spłonął i był ruiną grożącą katastrofą”.

 

Po zagadkowym podpaleniu - będącym zupełnie przypadkowo bardzo na rękę właścicielowi wozowni chcącemu na jej miejscu ulokować nową inwestycję - powstawał bowiem raport Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oceniający wartości zabytkowe wozowni pozostałe po pożarze.

 

– Zgoda urzędników magistratu na rozbiórkę obiektu była tak szybka, ze raport ten nie zdążył jednak zostać ukończony. Warto podkreślić, że taki scenariusz “przypadkowych” podpaleń i przychylnego Urzędu mogą teraz wykorzystywać kolejni właściciele “niewygodnych” zabytków – zaznaczają działacze.

 

– Wierzymy, że zaangażowanie śledczych wyjaśni, dlaczego miejscy urzędnicy zgodzili się na zburzenie wozowni przy ul. Orlej, a winni poniosą stosowne konsekwencje. Tego typu urzędnicze błędy powinny być traktowane z całą surowością, bo jeśli przymkniemy na nie oko szybko może się okazać, że ofiarą chciwości deweloperów padną kolejne zabytki w naszym mieście - ze szkodą dla wszystkich Wrocławian, ale także ich dzieci i wnuków – mówią w TUMW.

Oceń publikację: + 1 + 8 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (4):
  • ~wrocławianiN 2016-01-18
    11:56:11

    13 0

    TUMW o organizacja, której ufam.

  • ~Staruszek 2016-01-18
    19:53:08

    1 0

    Do TUMW -Otoczenie wozowni nie było zbyt atrakcyjne,więc może wystarczyło porozmawiać z właścicielem i zaproponować rozebranie zabytku,przeniesienie na teren np. Muzeum Architektury,lub w inne miejsce.Koszt,patrząc na zdjęcia nie byłby zbyt wysoki?A budynek po mądrym wystawieniu dla zwiedzających może by coś zarobił.

  • ~Ola 2016-01-19
    04:05:38

    9 0

    Do ~Staruszek: To dobry pomysł, ale nie taka jest rola TUMWu. TUMW wystąpił do konserwatora o prawną ochronę, DWKZ przystąpił do postępowania. To magistrat, wiedząc, że inwestorowi nie na rękę jest utrzymywanie tego zabytku, powinien zaproponować, by ten, zamiast burzyć, zapłacił za przeniesienie obiektu na jakąś gminną działkę. I rzeczywiście, nawet w obrębie Muzeum Architektury mógł się znaleźć. Dlatego tym bardziej trudno zrozumieć decyzję UM, totalny brak dialogu i szukania rozwiązań, no i olanie postępowania u konserwatora wojewódzkiego.

  • ~Nie_Pis 2016-01-19
    12:04:42

    3 0

    W naszym mieście od bardzo dawna dziwnym trafem zabytki się wyburza "przez niedopatrzenie" urzędników, nie wpisanie na czas do rejestru lub dziwne "nocne" wykreślanie " z listy zabytków , podobnie jest z tymi zabytkami , które się jeszcze ostały i nieopatrznie zostały poddane "renowacji " przykładem niech będzie Zaułek Solny czy budynek dawnego domu handlowego na Oławskiej - sąsiada dawnej drukarni gdzie , jak czytałem w reportażu , konserwator nie wymusił rekonstrukcji pięknej secesyjnej elewacji na inwestorze bo byłoby to dla niego za drogie - farsa , ale budynki z lat 60 i 70 próbuje się na silę wpisywać do rejestru zabytków często przy znacznym sprzeciwie właścicieli i negatywnej opinii ministerstwa . Jak to się dzieje , że zabytki 100, 200 letnie nie są wpisywane do rejestru zabytków BO KTOŚ NIE ZDĄŻYŁ a nowe budynki da się prawie natychmiast ? Dlaczego ludzie odpowiedzialni za taki stan rzeczy zajmują jeszcze tak ważne dla NASZEGO miasta stanowiska i nie ponoszą żadnych konsekwencji od wielu lat grając wszystkim na nosie ? Dobrze , że z fontanną na Solnym udało się to zablokować ale mieszkańcy w dalszym ciągu czekają na rekonstrukcję fontanny z Neptunem - TYLKO TAKIEJ - TYLKO. Czekamy

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.