Chciał kupić materac z IKEA za 10 zł. Może pójść do więzienia na 8 lat

Kasy samoobsługowe w sklepach stają się już codziennością i cieszą się coraz większą popularnością. Choć części klientów wydaje się, że nie są oni w nich w żaden sposób nadzorowani, to błędne myślenie. Przekonał się o tym świdniczanin, który wybrał się na zakupy do Bielan Wrocławskich.

Mężczyzna podjechał do kasy samoobsługowej z materacem wartym ponad 1,5 tys. zł, a chwilę później próbował odjechać z paragonem na 10 zł.

– Podczas zakupów na ternie Bielan Wrocławskich, gdy zobaczył cenę wybranego przez siebie materaca, czyli ponad 1500 złotych, postanowił zrealizować swój „plan prawie idealny”. Podchodząc do kasy, aby skasować swoje zakupy, pod czytnik kodów kreskowych specjalnie podłożył naklejkę od nogi od krzesła, która kosztowała raptem 10 złotych – relacjonuje sierż. Aleksandra Rodecka z KMP we Wrocławiu.

Taka podmiana towarów oczywiście nie umknęła uwadze pracownika nadzorującego sprzedaż. O sprawie została zawiadomiona policja.

– Podczas interwencji realizowanej przez funkcjonariuszy z Posterunku Policji w Kobierzycach, gdy cała prawda o jego oszustwie wyszła na jaw, zakłopotany mężczyzna poczuł się gorzej. Policjanci wezwali na miejsce karetkę pogotowia, ale na szczęście była to tylko chwilowa niedyspozycja. Ratownicy medyczni po zbadaniu 44-latka, nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości w jego stanie zdrowia i przekazali go z powrotem w ręce mundurowych – tłumaczy policjantka.

Teraz 44-latek odpowie za swój czyn przed sądem. Grozi mu kara od 6 miesięcy do nawet 8 lat wiezienia.