Co 10. wrocławianin żyje jak u Kiepskich. Gdzie jest najwięcej mieszkań bez toalet?

Rondo Reagana. Wydawałoby się, że to nowoczesne centrum europejskiego miasta ze sporymi aspiracjami. Tymczasem w jego najbliższym sąsiedztwie jest kilkadziesiąt kamienic, których lokatorzy muszą załatwiać się we wspólnych toaletach na korytarzach, bo w mieszkaniach ich nie mają. Tak jest choćby na ul. Curie - Skłodowskiej, Piastowskiej czy Grunwaldzkiej.

W TYCH MIEJSCACH WE WROCŁAWIU JEST NAJWIĘKSZY PROBLEM Z TOALETAMI - ZOBACZ [KLIKNIJ]

Podobnych miejsc we Wrocławiu jest mnóstwo. Jak wynika z danych Urzędu Miejskiego Wrocławia, w aż 865 kamienicach z udziałem gminy są mieszkania bez toalet. Ile jest takich mieszkań? W zasobach gminy ponad 4200. A prywatnych? Miasto takich danych nie ma, ale Narodowy Spis Powszechny sprzed dwóch lat wykazał, że może być ich nawet ponad 20 tysięcy. A to oznacza, że własnej toalety w mieszkaniu może nie mieć nawet 10 procent mieszkańców Wrocławia.

- Gmina Wrocław jest jednym z właścicieli lokali we wspólnotach i partycypuje w kosztach remontów wykonywanych na podstawie uchwał podejmowanych przez ogół właścicieli - przekonuje wiceprezydent Wrocławia Sebastian Lorenc, którego o kłopoty z dostępem wrocławian do toalet zapytali opozycyjni radni Jolanta Niezgodzka i Piotr Uhle. - Jednocześnie podkreślam, że to członkowie wspólnot mieszkaniowych ustalają plan remontów i decydują o kolejności wykonywania poszczególnych zadań. Odbywa się to w drodze podjęcia uchwały w oparciu o potrzeby remontowe przedstawione przez zarządców nieruchomości, podczas rocznych zebrań sprawozdawczych danej wspólnoty mieszkaniowej - argumentuje Lorenc.