Sport

Co za historia! Co za emocje! Co za sukces! Śląsk Wrocław z medalem

2021-04-25, Autor: Bartosz Królikowski

Zrobili to! Po nieprawdopodobnych emocjach, wzlotach i upadkach, niesamowitej końcówce, ale udało się. Koszykarze Śląska Wrocław pokonali po dogrywce Legię Warszawa 86:85 i zostali brązowymi medalistami Energa Basket Ligi za sezon 2020/21.

Reklama

Wielki charakter oraz-  rzecz jasna - umiejętności pokazali w drugim meczu o trzecie miejsce koszykarze Śląska Wrocław. Byli pod ścianą, nie mieli miejsca na błędy, zostali zdominowani w pierwszym pojedynku, ale mimo to potrafili znacznie poprawić swoją grę. Wrocławianie znakomicie zaprezentowali się w defensywie. Dopóki oba zespoły grały jeszcze najmocniejszymi składami, czyli przez jakieś 35 minut, WKS dał Legii zdobyć tylko 50 pkt. Do maksimum utrudniali rywalom wywalczanie sobie pozycji rzutowych i to dało świetny efekt. Jeśli chodzi o skuteczność, tu wciąż jest spore pole do poprawy, bowiem 48% to wynik do warunkowego przyjęcia, ale w wielu meczach to by nie starczyło.

Najważniejsze jednak, że Śląsk triumfował i tak naprawdę cała rywalizacja wróciła do punktu wyjścia. Został jeden mecz. Mecz nr 40 w całym sezonie. Mecz, który ostatecznie decydował o tym, kto zakończy ten sezon z brązowymi medalami na szyi. Oba zespoły nie miały praktycznie czasu na regenerację, czy jakieś trenowanie zmian, bowiem między zakończeniem meczu nr 2, a początkiem starcia nr 3, mijało ledwie 16 godzin. O tym, kto zwycięży zadecydować mogły zatem przede wszystkim ilość sił zachowanych na ostatnie spotkanie oraz umiejętność szybkiego dostosowywania taktyki.

Pierwsza kwarta była dla Śląska do bólu nieudana. Ale jaka miała być, skoro wrocławianie przez 10 minut trafili tylko 3 rzuty z gry i cztery wolne, co przełożyło się na 11 pkt? Wynik zatrważająco niski. Na dodatek skutecznością popisywała się Legia. Warszawianie też trafili trzy razy. Ale same trójki. Łącznie z pozostałymi rzutami uzbierali tych punktów aż 24, zyskując spory kapitał już na samym początku. WKS tą kwartę po prostu przespał i w kolejnych musieli zacząć szybko to nadrabiać.

Oddać im jednak trzeba, że potrafili naprawić to co sami popsuli. Śląsk w końcu przebudził się w drugiej kwarcie, a w szczególności w ofensywie. Trafiać zaczął Kyle Gibson, a dobrą pracę kontynuował ten, który jako chyba jedyny jakoś się w pierwszej kwarcie prezentował, czyli Ben Mccauley. Wrocławianie wyszli nawet na prowadzenie 38:35, ale końcówka należała minimalnie do Legii, która do przerwy prowadziła 44:42.

Po przerwie oba zespoły zagrały raczej przeciętną, choć wyrównaną kwartę. Można było wręcz odnieść wrażenie, że nieco oczekują na ostatnią, oszczędzając siły na końcówkę. Znalazło to odzwierciedlenie w wyniku, bowiem łącznie Śląsk i Legia rzuciły tylko 29 pkt, a prowadzili wciąż stołeczni (59:56).

Ale w końcu ostatnia kwarta tego meczu nadeszła i powiedzmy sobie jasno, emocje sięgnęły zenitu. Walka była niesamowicie wyrównana. Nikt nie był w stanie odskoczyć na więcej niż 3 pkt. Gdy trafiał Śląsk, Legia odpowiadała. Gdy warszawianie obejmowali prowadzenie, WKS od razu odpowiadał. Na 17 sekund przed końcem do kosza trafił Strahinja Jovanović, a Śląsk prowadził 76:73. Wrocławianom pozostało obronić się przed rzutem za 3 pkt. I choć to się udało, to niestety Karolak trafił z faulem Jovanovicia, który na dodatek sędziowie uznali za niesportowy. Czyli nie dość, że Legia miała rzut wolny, to jeszcze po tym piłkę. Wolnego Karolak trafił i doprowadził do wyrównania, ale zwycięskiego rzutu warszawianie nie zdołali trafić. Doprowadzili jednak do dogrywki.

W niej zanosiło się, że ten jeden faul Jovanoviciowi będzie się śnił w koszmarach jeszcze dłuuuuuugo. Legia prowadziła bowiem na minutę i dziesięć sekund przed końcem prowadziła 85:81. Nadzieję dał Elijah Stewart dwoma celnymi wolnymi. Trzeba było jednak odzyskać piłkę. Na szczęście dla WKS-u Legia nie trafiła swojego rzutu i Śląsk miał 22 sekundy, aby albo trafić za 3 i wygrać, albo za 2, doprowadzając do kolejnej dogrywki.

Bohaterem meczu został nie kto inny jak Elijah Stewart. Amerykanin w play-off długo zawodził, ale to właśnie on na 0,9 SEKUNDY przed końcem (!) trafił decydującą trójkę! Trener Legii wziął jeszcze czas i warszawianie zdołali oddać ostatni rzut z bardzo trudnej pozycji. Jednak Nickolas Neal nie dał rady. Śląsk Wrocław został brązowym medalistą Energa Basket Ligi!

Ten mecz był… no cóż… no po prostu niesamowity. Emocje absolutnie godne medalu. Śląsk zaczął fatalnie, ale potem zaliczył wielki powrót do gry. W końcówce miał wszystko w swoich rękach, ale dał sobie wyrwać jeszcze tą dogrywkę. Biorąc pod uwagę ile oni thrillerów w tym sezonie zagrali, to to chyba musiało się skończyć takim rzutem za 3 punkty Elijaha Stewarta. Tak właśnie jego, bo mało który gracz tej ligi jest takim rollercoasterem emocji co on. Miał w tym sezonie i w tych play-offach momenty chwały oraz momenty kryzysu. Był taki jak Śląsk przez cały sezon. Nieprzewidywalny. Ale w decydującym momencie trafił, a WKS otrzymał nagrodę za cały sezon niesamowitej pracy.

Czarny koń całej ligi. Drużyna, która w poprzednim sezonie byłe jeszcze beniaminkiem. Pełna młodych, niedoświadczonych jeszcze graczy, przemieszanych z ponad 30-letnimi wyjadaczami. Trochę szaleństwa w tym składzie WKS-u było, ale w tym szaleństwie trener Oliver Vidin znalazł metodę. Metodę na pierwszy od 13 długich lat medal. Brawo! Brawo! BRAWO! Panowie, Wrocław może być za was dumny, ale przede wszystkim WY SAMI możecie być z siebie niesamowicie dumni.

Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław 85:86 p.d. (24:11, 20:31, 15:14, 17:20, 9:10)

Legia: Karolak 10, Medford Jr 20, Lichodiej 20, Morris 10, Watson 10 oraz Didier-Urbaniak 0, Neal 3, Kulka 2, Linowski 0, Kamiński 4, Wyka 6, Sadowski 0

Trener: Wojciech Kamiński

Śląsk: Gibson 18, Mccauley 16, Dziewa 18, Jovanović 13, Ramljak 2 oraz Stewart 10, Gordon 0, Wójcik 0, Gabiński 3, Szlachetka 6, Tomczak 0, Marchewka 0

Trener: Oliver Vidin

Wielkie wydarzenia i sukcesy wrocławskiego sportu. Przekonaj się ile pamiętasz [QUIZ]

Wielkie wydarzenia i sukcesy wrocławskiego sportu. Przekonaj się ile pamiętasz [QUIZ]

Na przestrzeni lat, wrocławski sport wielokrotnie zaznał smaku sukcesu. Zarówno indywidualni sportowcy jak i całe drużyny przywoziły medale z przeróżnych imprez od lekkoatletyki i pływania, przez sport osób niepełnosprawnych, aż po piłkę nożną czy koszykówkę. Oto quiz sprawdzający ile pamiętamy z najważniejszych wydarzeń i sukcesów w sportowym życiu Wrocławia.

Rozwiąż quiz

Oceń publikację: + 1 + 30 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kogo poprzesz w wyborach prezydenta Wrocławia?







Oddanych głosów: 8630