Wiadomości

Czapiewski: Lepiej z Czechami, gorzej z Rosją

2022-02-05, Autor: Edward Czapiewski

Długo oczekiwaliśmy na porozumienie z Czechami w sprawie Turowa. Spór ten był zupełnie niepotrzebny i sporo napsuł w naszych stosunkach sąsiedzkich. Na szczęście jest to do odrobienia, ponieważ potrzebujemy się wzajemnie. Szukałem reakcji strony czeskiej i przeważają komentarze bardzo pozytywne lub pozytywne. Właściwie nie ma ocen jednoznacznie negatywnych, chociaż opozycja czeska zwraca uwagę, że można było wynegocjować wyższą sumę - zamiast 45 mln euro to 50 mln. Można tę różnicę zapisać na plus dla obu stron. 

Reklama

Na marginesie przykra refleksja, można było wcześniej porozumieć się, zanim spór trafił do TSUE. Wtedy koszty odszkodowań Czesi szacowali niżej - na około 30 mln zł a teraz zapłacimy blisko 200 mln zł. Niestety ignorowaliśmy ówczesne żądania i cena za upór jest wysoka. Podkreślić też trzeba duży wkład hetmana Kraju Libereckiego Martina Puty i naszego marszałka Cezarego Przybylskiego, którzy na wielu spotkaniach przygotowali dobry projekt porozumienia. I chwała im za to. Decyzja należała do Warszawy i w końcu mamy porozumienie. Teraz trzeba wcielić je w życie. Warto też na przyszłość wyciągnąć wniosek, że nie powinno się doprowadzać do zaognienia sporu, a potem z trudem i większymi kosztami gasić pożar. Szkoda, że właśnie teraz odchodzi z Pragi ambasador Mirosław Jasiński, odwołany przez prezydenta Dudę. A przecież Jasiński powiedział prawdę w sposób w miarę stonowany, że ponosimy dużą winę za zaognienie sporu. Teraz obecność w Pradze tak kompetentnego człowieka, znającego wielu polityków czeskich, przydałaby się bardzo w trudnym okresie wcielania porozumienia i wychodzenia na prostą we wzajemnych stosunkach polsko-czeskich.

     Zupełnie inna jest sytuacja na wschodzie w stosunkach z Rosją. Tutaj mamy sytuację zapalną już od wielu lat tj. od momentu, kiedy prezydent Władimir Putin podjął ofensywną politykę wobec Ukrainy. Uwaga komentatorów skupia się na ostatnim okresie, co wcale nie tłumaczy właściwych źródeł sporu. Putin, wzorem władców Rosji, nie wyobraża sobie niepodległej Ukrainy prowadzącej własną politykę. Od czasu włączenia Ukrainy w skład imperium rosyjskiego w połowie XVII wieku do końca istnienia Rosji carskiej nie było mowy o niezależnej Ukrainie. Szansa na niepodległość zaistniała pierwszy raz na przełomie 1917/18 r. po rewolucji bolszewików. Jednakże Lenin, przypomnę, głosił ideę samostanowienia państw i likwidacji Rosji jako więzienia narodów, lecz właśnie w stosunku do Ukrainy odmówił przyznania jej niepodległości. Sposób likwidacji powstającego państwa był brutalny i na długie lata przekreślił nadzieje Ukraińców na niepodległość. Ukraina mogła być tylko w podległym związku z Rosją.

     Sytuacja zmieniła się w 1991 r. po rozpadzie ZSRR i ogłoszeniu niepodległego państwa ukraińskiego. Różnie bywało z nowym państwem, ale i Rosja była za słaba, aby powrócić do polityki imperialnej. W XXI wieku polityka Rosji zmieniła się radykalnie. Ofensywność tłumaczona jest zagrożeniem bezpieczeństwa Rosji. Tyle, że właśnie Zachód był zainteresowany utrzymaniem wielkiej Rosji i swoją polityką przyczynił się do utrzymania tego państwa w takich rozmiarach. Zachód ani razu nie zagrażał nowej Rosji po 1991 r. Natomiast prezydent Putin konsekwentnie odbudowywał potęgę militarną Rosji i od piętnastu lat opowiada o zagrożeniu bezpieczeństwa Rosji, podczas gdy właśnie Rosjanie wykorzystując najnowszą technikę starają się osłabić USA i Unię Europejską. Putin czyni to na zasadzie złodzieja, który ukradł i krzyczy „łap złodzieja”. Dlatego Ukraina znalazła się na celowniku, ponieważ może to być ważny krok do odbudowy imperium. Sytuacja jest jednak inna. Ukraina okrzepła i mimo kłopotów gospodarczych i popełnianych błędów jest niezależnym państwem. Putin popełnił niewybaczalny błąd, ponieważ swoją agresywną polityką wykopał przepaść między Rosjanami i Ukraińcami i to jest największy problem na przyszłość. Ukraińcy chcą bronić swego niepodległego państwa i mają poczucie odrębności od Rosji. Agresywna polityka Putina umacnia Ukraińców w przywiązaniu do swojego państwa. Zagrożenie wojną umacnia ten trend. Ponad trzydzieści lat niepodległości zrobiło swoje i tego się nie cofnie. Marzenie o odbudowie imperium jest bardziej mrzonką niż rzeczywistością. Koszty tej awanturniczej polityki są wysokie, a będą niewyobrażalnie wysokie przy dalszej kontynuacji. Dzisiaj siłę państwa buduje się innymi drogami, ale tego prezydent Putin jeszcze nie zrozumiał.

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 7

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.