Sport

Czas na derby regionu i wielkie emocje! Śląsk zmierzy się z Zagłębiem Lubin [ZAPOWIEDŹ]

To będzie mocny akcent na zakończenie rundy zasadniczej Ekstraklasy 2016/2017. Piłkarzy Śląska Wrocław czeka bardzo trudny mecz w derbach Dolnego Śląska: zmierzą się z Zagłębiem Lubin. “Miedziowi” do tego spotkania przystąpią z nożem na gardle, co pozwala sądzić, że na stadionie w Lubinie będą trzeszczały kości.

Reklama

Powiedzieć, że to będzie gorący mecz, to nic nie powiedzieć. Kibice obu drużyn serdecznie się nienawidzą, a oba kluby też nie pałają do siebie szczególną sympatią. Zawsze, gdy Śląsk mierzy się z Zagłębiem, można oczekiwać wielu emocji. I w sobotnie popołudnie w Lubinie będzie można się spodziewać solidnej dawki wrażeń.

Gorąco będzie również dlatego, że piłkarze Zagłębia nie będą mogli sobie pozwolić nawet na remis. Dla nich sprawa jest jasna: ze Śląskiem muszą wygrać. Wszystko dlatego, że “Miedziowi” wypadli z górnej ósemki Ekstraklasy i gdyby dziś podzielić tabelę na pół, graliby tylko o utrzymanie w lidze. To wynik grubo poniżej oczekiwań. Zwłaszcza, że w poprzednim sezonie Zagłębie zdobyło brązowy medal. Ostry zjazd w dół w ciągu roku, z “pudła” do grona maruderów, byłby bardzo dużym rozczarowaniem dla włodarzy i kibiców Zagłębia. Lubinianie do meczu ze Śląskiem przystąpią z miejsca nr 11, mając 38 pkt. na koncie. Do Pogoni Szczecin, Wisły Płock i Korony Kielce tracą tylko punkt, a zajmująca miejsce nr 9 Bruk-Bet Termalica Nieciecza ma 38 pkt. Rachunek jest więc prosty: tylko zwycięstwo i wpadka któregoś z sąsiadów w tabeli da Zagłębiu awans do wymarzonej lepszej ósemki ligowców.

Zjazd w tabeli lubinian nie jest przypadkowy. Zespół trenera Piotra Stokowca po raz ostatni wygrał w… lutym tego roku! Od tamtej pory tylko gubił punkty, co przełożyło się na mizerną pozycję w tabeli. Ale Zagłębie to ekipa, w której gra sporo cenionych piłkarzy. To m.in. reprezentant Polski na Euro 2016 Filip Starzyński, solidny skrzydłowy Łukasz Janoszka, utalentowany Jarosław Kubicki lub też rosły napastnik Martin Nespor. Mimo kiepskich wyników, Zagłębie traci mało bramek. W 29 meczach dało sobie wbić 35 goli, co jest jednym z lepszych wyników w Ekstraklasie. To źle wróży Śląskowi Wrocław, który w tym sezonie ma niekończące się problemy ze skuteczną grą w ataku.

Piłkarze Śląska pewnie chcieliby zagrać w Lubinie o taką stawkę. Im jednak awans nie grozi. Wszystko dlatego, że w poprzedniej kolejce zremisowali z Górnikiem Łęczna 2:2 i stracili szanse na to, by wskoczyć do grona ośmiu najlepszych drużyn w lidze. Teraz wrocławianom pozostała walka o to, by utrzymać obecne, 11. miejsce. Bo to pozwoli im rozegrać cztery mecze na własnym stadionie podczas walki o utrzymanie w lidze.

Warto przy tym pamiętać, że do decydującej fazy rozgrywek drużyny przystąpią z bilansem punktowym podzielonym na pół. Wtedy odległości między zespołami mocno się skrócą, a Śląsk będzie musiał jeszcze mocno popracować, aby zachować miejsce w Ekstraklasie. A w tej walce wsparcie kibiców na Stadionie Wrocław będzie bardzo potrzebne. Wyższe miejsce w tabeli na koniec sezonu przełoży się też na lepszy grosz do klubowego budżetu.

Śląsk też ma o co grać w Lubinie. Pewne jest zatem, że na murawie staną naprzeciw siebie dwa zmotywowane zespoły. Pytanie tylko, która z motywacji okaże się być silniejsza. Gdybyśmy mieli obstawiać, to wydaje się, że więcej przemawia za Zagłębiem. Lubinianie zagrają o to, by uratować sezon, do tego przed własną publicznością, która na pewno popchnie ich do walki przeciwko znienawidzonemu rywalowi.

- Wydaje mi się, że kibice powinni zobaczyć otwarty mecz, bo każda z drużyn chce wygrać. Śląsk, bo chce sobie zapewnić jak najlepsze miejsce w dolnej ósemce. Zagłębie, bo chce awansować do górnej ósemki. A poza tym są to derby. Gramy bardzo prestiżowe spotkanie dla kibiców i dla nas. Punkt nie daje nam nic przy podziale punktów, ale daje nam pewność, że będziemy w górnej części dolnej ósemki - analizuje Jan Urban, trener Śląska Wrocław.

Do meczu derbowego w Lubinie Śląsk nie przystąpi w najsilniejszym składzie. Na pewno zabraknie Hiszpana Joana Romana, który leczy skręcony staw skokowy. To będzie duże osłabienie wrocławskiej drużyny. Jego miejsce zajmie, podobnie jak w meczu z Górnikiem Łęczna, Łukasz Madej. Pod znakiem zapytania stoi też udział w meczu Alvarinho. Celowo piszemy o udziale w meczu, a nie o grze, bo Portugalczyka na boiskach Ekstraklasy nie widziano od dawna i wątpliwe, aby miał się pojawić na boisku w Lubinie.

Jesienią ub.r. we Wrocławiu Śląsk pokonał Zagłębie Lubin 2:1. Wtedy kibice obejrzeli kawał widowiska, bo gospodarze przegrywali przez niemal cały mecz, bo od 6. minuty. Wrocławianie zdołali wyjść na swoje w ostatnich 20 minutach, po bramce Laszy Dwaliego (dziś poza klubem) i Alvarinho, który gola na wagę zwycięstwa zdobył tuż przed końcem tamtego meczu. Najbliższy mecz może być równie emocjonujący. Nie tylko dlatego, że wyłoni zespół mający pełne prawo do nazywania siebie najlepszym na Dolnym Śląsku. Głównie dlatego, że którejś z drużyn zwycięstwo może bardzo ułatwić dalsze ligowe życie.

30. kolejka Ekstraklasy, Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław, sobota (22 kwietnia br.), godz. 18.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1621