Sport

Czy obecny Śląsk stać na wyjście z przeciętności? WKS podejmuje Wisłę Płock

2021-03-20, Autor: Bartosz Królikowski

W tegorocznym ligowym bilansie piłkarzy Śląska wciąż widnieje zaledwie jedno, wywalczone w przeciętnym stylu zwycięstwo. Nawet wyjazd do będącej w koszmarnej formie Cracovii tego nie zmienił. Oznak poprawy nie widać, a nad trenerem Lavicką znów zbierają się czarne chmury. Nadchodzące domowe spotkanie z Wisłą Płock, może być kolejnym z gatunku „o posadę”.

Reklama

Kolejne tygodnie mijają, a w Śląsku Wrocław nic w zasadzie się nie zmienia. Zwycięstwo odniesione przed trzema tygodniami nad Pogonią Szczecin (2:1), nie ma co ukrywać, było jedynie zastrzykiem na wzmocnienie dla drużyny która męczy siebie i wszystkich wokół. Pomogło na chwilę, dało cenne punkty w tabeli, ale na dłuższą metę nie zmieniło praktycznie nic. Porażkę domową z Legią Warszawa (0:1) da się jeszcze przetrawić. Nic nowego w ostatnich latach. Poza tym akurat ten mecz był w wykonaniu Śląska całkiem znośny. Wrocławianie mieli kilka okazji, co nie jest regułą w tym roku, zabrakło natomiast skuteczności. Ale niestety już wyjazd do Krakowa i spotkanie z Cracovią (1:1) było powrotem smutnej rzeczywistości. Ktoś powiedziałby, że skoro był to mecz wyjazdowy, należało się spodziewać. To też prawda, aczkolwiek Cracovia akurat jest zespołem, w którym od dawna wszystko niemalże idzie źle. Koszmarna forma, toksyczna atmosfera, fatalne wyniki. Zachowując pełen szacunek, jeśli nie tam i nie teraz, to u kogo i kiedy szukać wyjazdowych punktów?

Posada trenera Vitezslava Lavicki znów się zatrzęsła, ale tym razem zdaje się jeszcze mocniej niż wcześniej, gdy ratowała go wygrana z Pogonią. Niewykluczone że tym razem nawet potencjalne zwycięstwo nad Wisłą Płock nie pomoże. Chyba że w dobrym, dającym jeszcze nadzieję stylu. Ale no właśnie. Styl. To jest coś, czego od dłuższego czasu w WKS-ie nie ma. Co zostało zatracone. Bowiem zespół Vitezslava Lavicki nigdy nie grał zbyt pięknie, to fakt. Ale jeszcze powiedzmy w rundzie jesiennej tego sezonu, a przynajmniej w jej pierwszych kilku meczach, widać tam było jakąś wiarę w projekt. Piłkarze pokazywali pewnego rodzaju organizację, nawet pozbawioną walorów estetycznych. Tymczasem tegoroczny Śląsk jest cyniczny, bez emocji, bez wyraźnych chęci.

Ostatni mecz z Cracovią był niezwykle trudny do oglądania. Po będących jak mówiłem w koszmarnej dyspozycji krakowianach trudno się było spodziewać na ten moment wiele więcej. Ale dla WKS-u to była okazja. Okazja by na tle słabszego rywala udowodnić przede wszystkim sobie, że wciąż potrafimy. Póki co z drużynami bez formy, ale możemy przycisnąć, pokazać odwagę, odnaleźć wiarę. Niestety nic takiego się nie wydarzyło. Sześć celnych strzałów, większość prosto w bramkarza, fajna akcja jedna, przy golu. Błąd defensywy Cracovii, błysk Marcela Zylli i zimna krew Fabiana Piaseckiego uratowały WKS przed porażką. Ale nie uratowały przed kolejnym sygnałem, że ewidentnie gdy ktoś w Śląsku pyta „co zrobimy by to naprawić?”, słyszy odpowiedź „nie wiem”. Bo nie wygląda by ktoś wiedział.

Przed wrocławianami mecz z Wisłą Płock. Zawodnicy trenera Radosława Sobolewskiego również nie mogą się ostatnio pochwalić zbyt dobrą formą. Poprzednia wygrana płocczan to domowy mecz z Lechem Poznań 14 lutego (1:0). To było ostatnie zwycięstwo z ich serii 4 triumfów z rzędu. Od tamtej pory rozegrali 5 spotkań, przegrywając 3 i remisując 2. Ich dość niechlubną specjalnością w tym okresie stało się trwonienie prowadzenia. Było tak z Wisłą Kraków (zaczęli od 1:0, skończyli 1:3), Stalą Mielec (od 2:0 do 2:2) oraz w poprzedniej kolejce z Rakowem Częstochowa (również od 2:0 do 2:2). Ogólnie z 14 goli straconych w 2021 roku, 10 dali sobie strzelić w drugich połowach. WKS bramki w tym roku strzelił zaledwie cztery z czego tylko jedną, tą Piaseckiego, w drugiej połowie.

Wisła Płock ma podobny problem co Śląsk. Brak skutecznego napastnika, czy też ogólnie zdecydowanego lidera jeśli chodzi o zdobywane gole. Najwięcej w tym sezonie ma napastnik Patryk Tuszyński z czterema trafieniami. Gole u „Nafciarzy” rozkładają się na wielu piłkarzy. Co innego asysty. Tych aż 9, najwięcej w całej lidze, ma Mateusz Szwoch, ofensywny pomocnik, który wszedł tu w buty Dominika Furmana (odszedł latem do Turcji). Niezwykle uważni wrocławianie będą musieli być przy stałych fragmentach gry, a zwłaszcza rożnych. Gracze Wisły Płock już 11 goli w tym sezonie zdobyli głową (najwięcej w lidze ex aequo z Legią).

Co do potencjalnych zmian w składzie Śląska, takowe pojawić się mogą. Fabian Piasecki uratował drużynę w starciu z Cracovią i na pewno warto byłoby dać mu szansę, aby wykorzystał rozpęd. Do składu zapewne wróci Guillermo Cotugno. Przed meczem w Krakowie dopadły go problemy mięśniowe, ale jak powiedział trener Lavicka na konferencji przedmeczowej, fizjoterapeuci szybko postawili go na nogi i brał już udział w treningach. Wysoce prawdopodobne że ujrzymy również powrót Israela Puerto. Hiszpan był ostatnio przeziębiony, ale teraz jest gotowy do gry. Za kogo? Prawdopodobnie za Bejgera, bowiem Mark Tamas był w ostatnich dwóch meczach solidniejszy. To natomiast oznaczałoby powrót do jedenastki innego młodzieżowca, Mateusza Praszelika.

Spotkanie Śląsk Wrocław – Wisła Płock odbędzie się w sobotę 20 marca 2021 roku o godz. 15:00 na Stadionie Wrocław. Transmisja w Canal+ Sport.

Przewidywany skład Śląska:

Putnocky – Cotugno, Tamas, Puerto, Stiglec – Musonda, Janasik, Scalet, Praszelik, Pawłowski - Piasecki

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1221