Wiadomości

Czy straż miejska jest w kryzysie?

2017-07-13, Autor: Aleksander Gałąska

Ostatnio we wrocławskiej straży miejskiej pojawiło się 50 wakatów. Procentowo liczba odchodzących strażników kształtuje się na najniższym poziomie od kilku lat, bo pod koniec 2016 roku wynosiła 9,7 proc. Sęk w tym, że tego samego roku do obu przeprowadzonych rekrutacji przystąpiło zaledwie 7 osób. Tymczasem zapotrzebowanie rośnie.

Reklama

W 2015 roku plan etatowy straży miejskiej we Wrocławiu zakładał 353 etaty, a w połowie 2016 już o 10 więcej. Różnica jest niewielka. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę fakt, że na dzień 31 grudnia 2015 roku instytucja mogła zatrudnić na 4,5 wakatu, a rok później już 37,25, to zaczynamy dostrzegać problem. Liczby te dotyczą zarówno pracowników na etatach strażniczych, jak i administracyjnych. Tym bardziej niepokoi fakt, że wrocławski oddział straży miejskiej chce zatrudnić aż 50 strażników. Jak dotąd zgłosiło się 20, a tylko 10 zostało przyjętych.

Na co narzekają strażnicy?

Wśród danych zawartych w sprawozdaniu z realizacji zadań służbowych straży miejskiej Wrocławia na rok 2016 pojawia się oświadczenie o powodach odejścia z pracy strażników. Pracownicy terenowi narzekają przede wszystkim na zbyt niskie wynagrodzenie, konieczność przyswojenia wiedzy specjalistycznej, a także trudne warunki pracy. Przeciętnie strażnik miejski zarabia 2310 zł. Pracuje w wymiarze 40 godzin, z ewentualnością pracy w niedziele i święta. Może pracować do 12 godzin na dobę, także nocą.

Strażnik ma też możliwość uzyskania pożyczki z zakładowego funduszu na mieszkanie, dostaje tzw. “trzynastkę” i otrzymuje umowę na czas nieokreślony z możliwością zwiększenia pensji wraz z kolejnymi przepracowanymi latami pracy. Mimo to stanowisko to nie cieszy się dużym zainteresowaniem.

- Braki kadrowe nasilają się od kilku lat. Nowe miejsca pracy powstały z powodu odejścia pracowników. Do powodów zaliczyłbym niskie zarobki i ciężką pracę, a także duży stres - strażnicy odpowiadają karnie za błędy. Prognozuję, że niskie zarobki i brak rozwiązań emerytalnych typowych dla innych służb sprawią, że nie jest to na chwilę obecną zbyt atrakcyjna oferta pracy - mówi Waldemar Forysiak, rzecznik straży miejskiej we Wrocławiu.

Ludzie nie lubią straży miejskiej. Niesłusznie?

Nie od dziś wiadomo też, że obywatele nie darzą straży miejskiej wielkim poważaniem. Wystarczy spojrzeć na to, ile było akcji mających na celu rozwiązanie tej instytyucji przed zmianami dotyczącymi radarów. Poza tym, skali kraju, w 2016 doszło do 132 napaści na strażników miejskich, czyli o 34 proc. więcej niż w poprzednim roku. Wraz z wykreśleniem ustawowo z obowiązków strażników sprawdzania prędkości na drogach, zaczęło się zamykanie kolejnych komend straży miejskiej. W samym 2016 roku zamknięto 47 oddziałów straży miejskiej i gminnej. Skąd więc wywindowane zapotrzebowanie na nowych strażników we Wrocławiu?

W naszym mieście straż miejska zajmuje się głównie zagrożeniami w ruchu drogowym, zakłócaniem porządku publicznego i ochroną środowiska. Patrole dbają o przestrzeganie przepisów ruchu drogowego i powstrzymują ludzi o zaśmiecania okolicy. W przeciwieństwie do mniejszych miast lub gmin, Wrocław jest zwyczajnie zbyt duży, aby pracę tę wykonywać mogła wyłącznie policja. Poza tym prowadzony jest program “Nasz Strażnik” , przybliżający tę formację do ludzi, osadzając po jednym przedstawcielu we wrocławskich Radach Osiedla. Taki funkcjonariusz zajmuje się dbaniem o porządek w okolicy osiedla i stanowi drogę komunikacji pomiędzy radą, a strażą miejską.

 

Oceń publikację: + 1 + 6 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.