Kultura
Daria Zawiałow: „Jestem jak kot, chodzę własnymi drogami!” [WYWIAD]
Daria Zawiałow
– Muzyka jest ze mną zawsze i wszędzie. Czasami żałuję, że naszemu życiu nie towarzyszą aranżacje muzyczne tak jak w filmach - to dopiero byłyby emocje i wzruszenia! – mówi Daria Zawiałow w rozmowie z tuWroclaw.com.
Dlaczego najważniejsze są dla pani koncerty?
- Kiedy wychodzę na scenę, mając u boku mój najlepszy zespół, czuję, że żyję. Od 15 roku życia czekałam na to, aż będę mogła grać koncerty ze swoim własnym repertuarem. To było jak czekanie na coś, co może się nigdy nie wydarzyć. Wydarzyło się, a publiczność śpiewa teraz moje teksty piosenek z pamięci - to uczucie, którego nie da się opisać.
Zobacz także
Jakie są najbardziej intrygujące miejsca, w których pani koncertowała?
- Przez ostatnie 2 lata koncertowaliśmy w wielu ekscytujących miejscach, na wielu festiwalach i w wielu klubach. Jednak nasz ostatni koncert w Stodole, na trasie "Helsinki Tour" przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania - nigdy nie przeżyłam tak wspaniałego spotkania z publiką. Publika jest najważniejsza! Miewamy takie koncerty, gdzie miejsce jest naprawdę niepozorne, a publiczność niesamowicie zaangażowana.
W sierpniu wystąpi pani podczas Corona Sunsets Session, czyli wydarzenia, które jako tło dużej imprezy muzycznej wykorzystuje plażę oraz rzekę.
- Uwielbiam takie rozwiązania :)
CZYTAJ TEŻ: NOWY FESTIWAL MUZYCZNY NA WROCŁAWSKIEJ PLAŻY
Do nagrania płyty „Helsinki” zainspirował panią m.in. Włóczykij. Czy to oznacza, że czuje się pani muzycznym włóczykijem?
- Jestem osobą, która od zawsze jest w drodze. Oprócz tego, że teraz ciągle jestem ciągle na walizkach (śmiech), od zawsze szukałam swoich dróg, własnych ścieżek. Każda z nich ma swoje etapy, a ja ciągle nimi podążam. "A Kysz" i moje życie toczące się w okresie promocji płyty było drogą, którą w jakimś stopniu już zakończyłam. Rozpoczęłam kolejną przygodę, jaką są "Helsinki". Ona też będzie miała swoje zwieńczenie, a potem przyjdzie czas na coś nowego. Jestem jak kot, ciągle chodzę swoimi drogami!
Czy żywot włóczykija i bycie w trasie jest męczące, czy można odnaleźć w tym magię?
- Absolutnie kocham podróżować i kocham być w trasie. Uwielbiam spędzać czas z moimi chłopakami z zespołu w busie, na scenie, po koncertach. To piękny czas. Muzyka jest ze mną zawsze i wszędzie. Czasami żałuję, że naszemu życiu nie towarzyszą aranżacje muzyczne tak jak w filmach - to dopiero byłyby emocje i wzruszenia!
Co jest dla pani ważniejsze i ciekawsze – muzyczne podróże, czy ich rezultat?
- Wszystko jest tak samo ważne. Bez muzycznych poszukiwań nie byłoby efektów, a co za tym idzie moich wymarzonych koncertów! Wraz z producentem i przyjacielem Michałem Kushem mamy dużą frajdę, tworząc muzykę.
Tagi: hotspot, muzyka, Daria Zawiałow, Mela Koteluk, Festiwale, beach bar, plaże miejskie, FISZ EMADE TWORZYWO, Mikromusic, paulina przybysz, Flirtini
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert