Delegat PZPN był bliski przerwania meczu Śląsk - Zagłębie

Kibole Zagłębia dali w niedzielę we Wrocławiu pokaz chamstwa. Zamiast na dopingowaniu swojej drużyny koncentrowali się na obrażaniu Śląska i odpalaniu petard hukowych. Na forach internetowych chwalą się, że było ich nawet tysiąc. Część z nich wylądowała na sektorach zajmowanych przez fanów Śląska oraz na murawie. Zdemolowana została również toaleta i uszkodzone ogrodzenie oddzielające wewnątrz stadionu miejsca gości.

Zobacz jak atakowano policję.

Małgorzata Korny odpowiedzialna w Śląsku za bezpieczeństwo podczas meczów zdradza: - Delegat PZPN był bliski przerwania meczu. Gdyby petardy dalej leciały na murawę, spotkanie miało zostać przerwane. Na szczęście w pewnym momencie najwyraźniej im się skończyły te petardy.

Niewiele brakowało, a w przerwie meczu wewnątrz trybun by doszło do starcia kiboli gości z chuliganami Śląska. Sytuację uspokoiła policja. - Oni przyjechali tutaj, aby narozrabiać. Mecz ich niewiele interesował - dodaje Korny.

Co ciekawe, delegat w ogóle nie brał pod uwagę przerwania zawodów z powodu odpalania petard hukowych na sektorach. Chociaż bardzo to przeszkadzało w oglądaniu meczu i zapewne też samej grze, najprawdopodobniej i tak by nie powstrzymało kiboli. Interwencja służb porządkowych na sektorze gości była wykluczona, bowiem to by mogło doprowadzić do eskalacji awantur.

Sprawiedliwie trzeba dodać, że fani Śląska też użyli na swoim sektorze pirotechniki. Odpalone race nie poleciały jednak na szczęście w stronę boiska. - Na pewno za organizację meczu jesteśmy odpowiedzialni my - opowiada Małgorzata Korny. - Ale nie możemy odpowiadać za zachowanie gości. Jakie będą kary, trudno mi teraz wyrokować. Z doświadczenie jednak wiem, że nam się coś dostanie, ale bardziej drastyczne kary będa dla Zagłębia - dodaje.

Zatrzymano 10 kiboli, w tym 3 nieletnich.

Włodarze Śląska w związku z wydarzeniami podczas meczu wydali specjalne oświadczenie. Czytamy w nim między innymi, że władze mistrza Polski zażądały wyjaśnień od firmy ochroniarskiej w sprawie dużej ilości rac i petard wniesionych przez kiboli. Ale na tym nie koniec. Śląsk zapowiada, że już nie wpuści na swój obiekt kiboli z Lubina. Takie prawo daje mu uchwała PZPN.

W oświadczeniu czytamy: "Z przykrością odnotowujemy, że dla części kibiców Zagłębia Lubin przyjazd do Wrocławia był wyłącznie okazją do niszczenia stadionowego mienia oraz łamania ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Stoimy na stanowisku, że – zgodnie z hasłem często skandowanym na stadionach – piłka nożna jest dla kibiców. Oznacza to brak akceptacji dla jakichkolwiek przejawów chuligaństwa i wandalizmu. Dlatego Zarząd WKS Śląsk Wrocław SA poważnie rozważa możliwość skorzystania w przyszłości wobec kibiców Zagłębia Lubin z zapisów uchwały Zarządu PZPN w sprawie zasad przyjmowania kibiców drużyny gości na zawodach podczas rozgrywek organizowanych przez PZPN i Ekstraklasę SA. Uchwała ta umożliwia organizatorowi zawodów odmówienia przyjęcia kibiców gości, jeśli uprzednio dopuszczali się oni poważnych zakłóceń porządku, m.in. niszczenia mienia na obiekcie, na którym odbywała się impreza sportowa, a także wrzucali na płytę boiska lub w sektory przeznaczone dla kibiców przedmiotów, mogących stanowić zagrożenie dla życia, zdrowia i bezpieczeństwa pozostałych uczestników meczu".

Co się działo wewnątrz stadionu podczas przerwy meczu Śląsk - Zagłębie można zobaczyć TUTAJ.