Sport

Dewastujący początek wystarczył. Śląsk pokonuje Górnik Zabrze!

2020-02-21, Autor: Bartosz Królikowski

Dwa gole w sześć minut i pewna kontrola boiskowych wydarzeń. Taki oto piłkarski przepis pozwolił Śląskowi Wrocław pokonać na własnym boisku Górnik Zabrze 2:1. Dla wrocławian to pierwsza wygrana w lidze od pięciu spotkań.

Reklama

Pierwsze dwa mecze po przerwie zimowej były dla Śląska sporym wyzwaniem. Spotkania z Lechią Gdańsk i Pogonią Szczecin przyniosły im dwa punkty, co nie jest katastrofą, ale na pewno rozczarowuje. Zwłaszcza że grą wrocławianie lekko mówiąc nie imponowali. Aby utrzymać kontakt z czołówką trzeba było wreszcie zacząć wygrywać, a okazja była znakomita, gdyż Górnik Zabrze jako jedyny w Ekstraklasie nie wygrał jeszcze meczu wyjazdowego. Dobrą wiadomością dla fanów Śląska był też powrót po zawieszeniu za kartki Israela Puerto. Co więcej, trener Lavicka po raz pierwszy w sezonie w wyjściowej jedenastce wystawił Filipa Raicevicia, w miejsce będącego w fatalnej formie Erika Exposito.

Niewiele zabrakło, a Śląsk straciłby gola już w… 20 sekundzie. Błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił Israel Puerto co poskutkowało kontrą, ale na szczęście Hiszpana, Igor Angulo nie trafił w bramkę w sytuacji sam na sam z Matusem Putnockim. Jak się jednak okazało, wrocławianie musieli odwiedzić piekło, by chwilę później trafić do nieba. Już w 3. minucie Śląsk serią podań rozpracował defensywę zabrzan, a akcję precyzyjnym strzałem w dolny róg bramki wykończył Dino Stiglec. Warto zaznaczyć, że Chorwat uczynił to swoją słabszą, prawą, nogą.

Górnik nie zdążył wyjść z szoku, a wrocławianie zadali im kolejny cios. W 6. minucie Przemysław Płacheta przedarł się lewą stroną boiska i dograł piłkę w pole karne. Tam Filip Raicević ubiegł obrońcę rywali i pokonał bezradnego Martina Chudego, zdobywając premierowego gola w PKO Ekstraklasie. Mówiąc wprost, Czarnogórcowi sześć minut zajęło zrobienie tego, czego Erik Exposito nie potrafił przez kilka miesięcy. Dwa gole przewagi pozwoliły Śląskowi grać spokojniej, przez co wrocławianie nieco oddali inicjatywę Górnikowi. Goście nie byli jednak w stanie skonstruować groźnej akcji w ataku pozycyjnym. Dużo niebezpieczniej było przy stałych fragmentach gry. Głową po rzutach rożnych w krótkim odstępie czasu, niewiele mylili się najpierw Szymon Matuszek, a później Paweł Bochniewicz. W 30. minucie blisko dubletu był Raicević, który minimalnie minął się z piłką po dośrodkowaniu Lubambo Musondy.

Czarnogórzec był bardzo aktywny, szukał okazji i w 41. minucie znów niewiele mu zabrakło, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Oprócz tego swoje okazje mieli też Robert Pich, czy Krzysztof Mączyński. Trzeba uczciwie przyznać, że w ofensywie ta połowa była w wykonaniu Śląska lepsza, niż wszystkie cztery poprzednie z bieżącej rundy wiosennej razem wzięte. Na przerwę zawodnicy Vitezslava Lavicki zeszli z zasłużonym prowadzeniem 2:0.

Udana pierwsza część spotkania podziałała motywująco na wrocławian, którzy mocno rozpoczęli drugą połowę. Już w 52. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w sporym zamieszaniu kilkukrotnie oddawali oni strzały na bramkę Chudego, ale piłka, choć była blisko, nie przekroczyła linii bramkowej. Po intensywnym początku Śląsk wrócił do bardziej zrównoważonej gry, ale wrocławianie cały czas kontrolowali mecz. Tak jak w pierwszej połowie Górnik potrafił im zagrozić ze stałego fragmentu gry, tak w drugiej nie był w stanie zrobić nawet tego. Większość strzałów gości to były uderzenia zza szesnastki i to bardzo niecelne.

Gdy powoli zaczynało się wydawać, że Śląsk nie da się Górnikowi niczym zaskoczyć, goście wyprowadzili niespodziewany cios. W 84. minucie po dośrodkowaniu w pole karne Igora Angulo, naciskany przez Jesusa Jimeneza obrońca wrocławian Israel Puerto pechowo umieścił piłkę we własnej bramce. Spowodowało to, że zabrzanie w końcówce mocno przycisnęli Śląsk i w ostatniej akcji meczu zabrakło im dosłownie metra lub dwóch, by wyrównać. Ostatecznie jednak gospodarze się wybronili i w ten oto sposób seria pięciu meczów bez zwycięstwa dobiegła końca.

CZYTAJ TEŻ: TAK ŚWIĘTOWALI PIŁKARZE ŚLĄSKA PO WYGRANEJ Z GÓRNIKIEM ZABRZE

Choć pod koniec meczu podnieśli ciśnienie swoim kibicom, Śląsk wygrał ten mecz w pełni zasłużenie. Wreszcie w ofensywie widać było pomysł na grę i gdyby zawodnicy Lavicki byli nieco dokładniejsi, mogliby wygrać nawet wyżej. Przede wszystkim wrocławianie wreszcie mieli konkretnego napastnika. Filip Raicević bowiem nie tylko strzelił gola. Oprócz tego szukał sobie pozycji, oddawał strzały, był blisko dubletu, a i w rozegraniu potrafił swoje pokazać. Ten jeden mecz pozwolił mu pokazać więcej niż Exposito przez kilka ostatnich miesięcy. Wreszcie przebudził się też Dino Stiglec, który znów dawał sporo w ofensywie co spuentował golem. Warto również pochwalić Lubambo Musondę. Po Zambijczyku widać, że w defensywie ma braki, ale czego umiejętnościami jeszcze nie pokaże, to ciągłym bieganiem nadrobi. Był też blisko asysty, ale po jego wrzutce Raicević minimalnie się pomylił.

Zwycięstwo z Górnikiem gwarantuje Śląskowi utrzymanie czwartego miejsca w lidze, a co więcej, redukuje stratę do trzeciej Pogoni Szczecin do jednego punktu. Natomiast już za tydzień mecz wyjątkowy. W niedzielę 1 marca wyjadą oni bowiem do Lubina, by o 17:30 zagrać tam wielkie Derby Dolnego Śląska z Zagłębiem. Jeśli będą one choćby w połowie tak emocjonujące, jak poprzednie które były jazdą bez trzymanki (4:4), to czeka nas kapitalny mecz.

Po meczu powiedzieli:

Vitezslav Lavicka (trener Śląska): To był jeden z trudniejszych meczów w tym sezonie. Znaliśmy naszą sytuację i chcieliśmy podkreślić wartość punktu zdobytego w Szczecinie. Chłopaki wykonali dobrą robotę, więc zdobyliśmy trzy punkty.

Na samym początku nieco przysnęliśmy, gdyż już po kilkunastu sekundach Igor Angulo wyszedł sam na sam z bramkarzem. Jednak cieszę się, że szybko zareagowaliśmy i udało się strzelić dwie bramki. Górnik ma bardzo dobrych zawodników i naciskali nas w końcówce. Jednak walczyliśmy do końca, dzięki czemu obroniliśmy nasz wynik. Bardzo pozytywnie oceniam występ Filipa Raicevicia, który pokazał swój potencjał oraz że może stać się bardzo ważną postacią naszego zespołu. Lubambo Musonda ciężko pracował w okresie przygotowawczym, czekał na swoją szansę i teraz to wykorzystuje. Dla nas to dobra rzecz, że mamy rywalizację bowiem jest jeszcze Guillermo Cotugno, który również dobrze pracuje na treningach oraz coraz lepiej aklimatyzuje się w zespole. Przed nami teraz intensywny tydzień, w którym zagramy trzy spotkania, więc ci którzy oczekują na szansę gry, mogą ją dostać.

Marcin Brosz (trener Górnika): Mamy do siebie pretensje o początek meczu, gdy nie przycisnęliśmy odpowiednio mocno i zostaliśmy ukarani. Pierwsza połowa to nie był futbol, który chcieliśmy pokazać. Druga była w naszym wykonaniu znacznie lepsza. Szkoda jednak, że gola zdobyliśmy dopiero w 84. Minucie i na więcej zabrakło nam czasu.

Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 2:1

Gole:

1:0 – Dino Stiglec 3’

2:0 – Filip Raicević 6’

2:1 – Israel Puerto 84’ (sam.)

Śląsk: Putnocky – Musonda, Żivulić, Puerto, Stiglec – Pich (80. Gąska), Łabojko, Mączyński, Chrapek, Płacheta (90+2. Samiec-Talar) – Raicević (69. Exposito)

Trener: Vitezslav Lavicka

Górnik: Chudy – Matras, Bochniewicz, Wiśniewski, Janża – Jirka (74. Kopacz), Matuszek (46. Manneh), Prochazka, Jimenez – Krawczyk (46. Wolsztyński), Angulo

Trener: Marcin Brosz

Kartki: Otóż nie było

Sędzia: Krzysztof Jakubik

Widzów: 8 196

Oceń publikację: + 1 + 10 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ŚląskDolnyGórny 2020-02-22
    07:48:11

    3 1

    Drużyna ze stolicy Śląska wygrała z drużyną z Górnego Śląska.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1661