Biznes
Dlaczego koronawirus nie zniszczy rynku używanych samochodów?
Serwisy informacyjne zajmujące się motoryzacją zgodnie podają, że ilość rejestracji samochodów w ostatnich miesiącach spada i wynika to z obostrzeń nałożonych w związku z koronawirusem. O ile jednak salony nowych aut martwią się o przyszłość, spora część komisów widzi w niej miejsce dla siebie. Dlaczego?
Jeszcze cenniejsza niezawodność
O nowych samochodach można powiedzieć wiele dobrego, ale dwóch cech przyznać się im zwykle nie da. To niezawodność i trwałość. Starsze auta, które dziś kupuje się chętnie na rynku używanych, wypadają pod tym względem zdecydowanie lepiej. Eksperci są zgodni co do tego, że kiedy sytuacja unormuje się, to poszukiwane będą samochody, które będą może i prostsze, ale na pewno bardziej niezawodne. To efekt krótkotrwałej pamięci – świeżo po wszystkich pandemicznych trudnościach, ludzie będą chcieli przygotować się na kolejny cios i jednym z podejmowanych kroków może być zakup starszego, ale solidnego auta. Nowe, choćby najlepsze, na opinię solidnych musiałyby sobie zapracować.
Zobacz także
Po prostu będzie mniej pieniędzy
Już teraz widać choćby w statystykach carvertical.com/pl, że kupujący pytają o starsze i tańsze auta niż przed kryzysem. W tym też nie ma żadnej niespodzianki – wiele osób nie tylko zużywa poduszkę finansową, ale traci nadzieję, na jej szybkie odbudowanie. Stojąc więc przed koniecznością zmiany samochodu, kupuje się to, na co ma się pieniądze. I warto żeby to wybrzmiało: to nie znaczy automatycznie, że tańsze samochody są gorsze. Często po prostu dochodzi do rezygnacji tylko z jednego atutu: nowości. Zamiast nowego Logana w wersji podstawowej, klienci mogą kupić lepiej wyposażonego, ale starszego Passata. Zwykle różnica będzie mniej drastyczna, ale mechanizm zostaje ten sam: mniej pieniędzy? Dobrze, więc nie doposażamy nowego auta albo w ogóle idziemy po używane.
Podaż też się zmienia
Dwa powodu wyżej zdecydowanie wynikały z sytuacji kupujących. Warto jednak zauważyć, że sporo zmieniło się też po stronie producentów. Zamknięte zostały nie tylko chińskie fabryki części, ale też europejskie parki maszynowe, w których marki składały swoje auta. I na razie nie ma to bezpośredniego przełożenia na sytuację: mniejsza podaż nie boli, bo nie ma popytu. Kiedy jednak ograniczenia zostaną zdjęte, może się okazać, że popyt powróci, ale firmy nie będą w stanie zaspokoić podaży, bo fabryki stoją, a magazyny są puste. Gdyby tak było, to oczywiście sytuacja byłaby tylko przejściowa, ale dziś nikt nie potrafi powiedzieć, jak głębokie zmiany tak naprawdę zaszły w wydajności firm samochodowych. Musiały one przecież także zredukować zatrudnienie, więc odzyskanie pełnej mocy produkcyjnej potrwa długo. Co więc zostaje? Zakup używanego auta, bo tych nie zabraknie.
Samochody pójdą w komisy
Utrata pracy, niższe zarobki i konieczność odbudowy bezpieczeństwa finansowego w przypadku wielu osób mogą oznaczać konieczność sprzedaży samochodu. Ponieważ jednak sprzedaż indywidualna bywa kłopotliwa, właściciele komisów mogą liczyć na zwiększony ruch w swoim biznesie. Istnieje spora szansa, że ludzie potrzebujący szybkiej gotówki, będą zainteresowani odsprzedażą samochodów nawet poniżej ich wartości. To sytuacja, w której salony samochodów używanych mogą zapełnić swoje place bez zwożenia szrotu z Niemiec, a przy okazji odzyskać pewną swobodę w ustalaniu polityki cenowej, która przed kryzysem byłą ograniczona ze względu na ostrą konkurencję. Czy tak się jednak stanie, czas pokaże.
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Najczęściej komentowane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert