Wiadomości

Don Corleone i Lenin znów we Wrocławiu

2022-11-18, Autor: Arkadiusz Franas

Ponownie poczułem jak się jak w liceum. Gdy patrzę na kolejne poczynania prezydenta, to mam wrażenie, że czytam ukradkiem na lekcji PO (czyli Przysposobienie Obronne) „Ojca chrzestnego” Mario Puzo. A gdy słyszę panią wiceprezydent z PO (czyli Platforma Obywatelska), gdy mówi o niewpuszczaniu księży do szkół, to jest to niczym sączenie do głów na propedeutyce tez Lenina o religijnym ogłupianiu robotników.

Reklama

Pewien miejski aktywista od lat patrzy władzy na ręce. Taką sobie rolę społeczną wybrał i już. Jego prawo w wolnym kraju. To znaczy tak wydaje się ludziom, którzy potrafią to uszanować. Ale nie wszystkim. Prezydent Wrocławia ma chyba trochę inne zdanie, bo przy pomocy prawników wystosował przedsądowe wezwanie do usunięcia wpisu w mediach społecznościowych i przeprosin. Za co? Ano za to, że aktywista zbytnio się interesował tym, kto prowadzi profil prezydenta Wrocławia na Facebooku. Profil, który zdaniem niektórych urzędników jest prywatny, a za Chiny Ludowe na taki nie wygląda. I pojawiło się podejrzenie, że ten „prywatny” mogą prowadzić, w godzinach pracy, pracownicy magistratu, co bardzo nurtowało aktywistę. Wezwanie przedsądowe brzmi prawie jak słynne zdanie z „Ojca chrzestnego” Mario Puzo, którą to powieść genialnie sfilmował  Francis Ford Coppola. Przytoczę je w oryginale, bo lepiej oddaje klimat: „Mr. Corleone never asks a second favor once he's refused the first, understood?”. Co w tłumaczeniu brzmi: „Pan Corleone nigdy nie prosi dwa razy o to samo, zrozumiałeś?”.    

Nie pierwsze to „sycylijskie” wystąpienie Jacka Sutryka. W ubiegłym roku, pod jednym ze zdjęć prezydenta zamieszczonym na jego profilu, na którym widać kobietę w długiej, balowej sukni, pojawiło się pytanie internautki podpisanej jako Jula Matula. Zapytała: "Jakie stanowisko, funkcje piastuje bratowa prezydenta widoczna na tylu relacjach czy to z imprez oficjalnych, czy z "Sukiennic"? I w jakim trybie została na nie powołana/przyjęta?". Co na to nasz prezydent? Ano to: "ty Jula Matula! Jak nabierzesz odwagi wyjść z internetu i ujawnić spod fejka to zapraszam do ratusza. Wtedy razem z moim bratem z tobą „potańczymy”. A dlaczego? Bo nie znoszę głupich, tchórzliwych kłamców. Więc zapraszam i czekam na jakiś akt odwagi. Siebie pozwalam ruszać, ale rodziny nie wybaczę. Więc czekam…"

Brzmi nieco jak inne zdanie z filmu Coppoli: „Fredo… Jesteś moim bratem i kocham cię. Ale nigdy więcej nie występuj przeciw Rodzinie”.

Komentując sprawę aktywisty, Marcin Rybak z „Gazety Wyborczej” napisał: „Władza, która nie chce być autorytarna, powinna dziękować za takich aktywistów”. Drogi Marcinie, pozwolą Państwo na tę odrobinę familiarnego stylu, ale człowieka znam od lat, trafiłeś w sedno sprawy. Która nie chce być autorytarna…

Nieco innymi sprawami ostatnio zajmowała się wiceprezydent Wrocławia Renata Granowska. Postanowiła realizować linię swego szefa, czyli Wrocław-miasto wykluczeń. Prezydent przez swoją kadencję wielu wrocławianom mówił, że nie muszą tu żyć i mogą zniknąć gdzieś, ale były to zawsze propozycje indywidualne. Pani wiceprezydent poszła szerzej i rzekła: "Uważam, że niewskazane jest, by w uroczystościach szkolnych uczestniczyli przedstawiciele Kościoła. Dlatego popieram decyzję prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, by zakazać duchownym udziału w tego typu uroczystościach, powołując się na świeckość szkoły zapisaną w Konstytucji".

Ja nawet rozumiem potrzebę dyskusji o obowiązkowym nauczaniu religii w szkołach. Kościołowi to też dobrze zrobi, ale żeby tak jak jeszcze nieco ponad 30 lat temu? Księżom wstęp wzbroniony, zakaz noszenia symboli religijnych…

Natychmiast mi się przypominają moje licealne lekcje Propedeutyki nauki o społeczeństwie, które prowadziła fanatyczna wielbicielka marksizmu i leninizmu, a traktat Włodzimierza Ilicza „Socjalizm a religia” znała chyba na pamięć. Nam, licealistom, poza słynnym „Religia to opium ludu, bardzo się podobało inne określenie: „Religia to rodzaj duchowej gorzałki, w której niewolnicy kapitału topią swe ludzkie oblicze…”.

Starsi koledzy pani Granowskiej, z Platformy Obywatelskiej, chyba jakoś łatwo zapomnieli albo pani tego nie przekazali jak w czasach PRL-u skrzętnie kryli się kościołach i na plebaniach. I jakoś im ta instytucja wtedy nie przeszkadzała, a teraz widzą w niej same wady.

Renata Granowska chyba mocno wczuła się w rolę, gdy pojawiła się pogłoska, że może być kandydatką w przyszłych wyborach na prezydenta Wrocławia. Szkoda tylko, że nie zrozumiała, iż jest jedynie narzędziem w rękach swoich partyjnych kolegów. Wiadomo, że Jackowi Sutrykowi grunt pali się pod nogami. Po karygodnych wypowiedziach i licznych aferach, powoli odsuwają się od niego polityczni partnerzy. PO też chętnie by to zrobiła, ale jest koalicjantem i nie może sobie pozwolić na wizerunkową rysę, że straciła Wrocław. Więc jak nie mogą nic zrobić, to chociaż chcieli podrażnić Jacka Sutryka informacją o kontrkandydatce, która teraz jest jego zastępczynią. Podobno zadziałało.

No i na koniec warto przypomnieć, że nie pierwszy to „głośny” występ pani Granowskiej. Wiceprezydent, odpowiedzialna między innymi za oświatę, kilka miesięcy temu grzmiała, przyznając się de facto, że nie panuje nad powierzoną jej materią: „Nasza polska edukacja będzie bardzo blisko edukacji za Bismarcka. Dzieci będą uczyły się bardzo płytkich informacji, bardzo płytkich informacji. Będą uczyły się przy świeczkach zapalonych, ponieważ jak samorządy nie dostaną wsparcia finansowego, to nas nie będzie stać, żeby dopłacić do podwyżek, jakie nam rząd Prawa i Sprawiedliwości zafundował”.

Pomijam już brak wiedzy historycznej, bo szkoły za czasów kanclerza II Rzeszy były najbardziej postępowe na świecie. Ale ten totalny brak konsekwencji… Z jednej strony jest wiceprezydent pełna pogardy dla osiągnięć Bismarcka, a z drugiej jawi się jako gorąca zwolenniczka jego walki z Kościołem. Bo przecież nikt tak, jak ów twórca potęgi Niemiec, bezceremonialnie w nowoczesnej Europie nie zwalczał tej instytucji. A wszystko w ramach słynnego Kulturkampf, niestety jednocześnie bardzo antypolskiego.

Różnie krytycznie myślałem o rządach Jacka Sutryka we Wrocławiu, ale że Kulturkampf 2?

Oceń publikację: + 1 + 19 - 1 - 9

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.