Fantastyczny finisz Ślęzy. Wygrana na koniec roku [RELACJA, WIDEO]

W ostatnich sezonach Lechia była bardzo niewygodnym dla Ślęzy przeciwnikiem. Wrocławianie z tym zespołem nie wygrali ostatnich sześciu meczów, a w sobotę przez większość meczu wydawać się mogło, że dzierżoniowska klątwa nadal trwać będzie w najlepsze. Na szczęście żółto-czerwoni w końcowych fragmentach spotkania zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Sam mecz długimi momentami stał na kiepskim poziomie, lecz najważniejszy był jego szczęśliwy finał.

Początkowe minuty mogły zwiastować spore emocje. Lechia była bliska objęcia prowadzenia już w 5. minucie, czemu zapobiegł Łukasz Palmowski, znakomicie interweniując po strzale Łukasza Szukiełowicza z rzutu wolnego. Za moment swoją okazję miała Ślęza, lecz żaden z żółto-czerwonych stojących w polu karnym nie zdecydował się na strzał. W 11. minucie Filip Skórnica idealnie wyłożył futbolówkę Jakubowi Jakóbczykowi, który niestety fatalnie przestrzelił.

Po tym obiecującym początku z boiska zaczęło wiać nudą. Dzierżoniowianie ustawili szyki obronne na własnej połowie, a piłkarze Ślęzy nie mieli pomysłu jak je sforsować. Stąd też kibice zamiast płynnej gry, oglądali typową "kopaninę". Jedyne, ale bardzo istotne wydarzenie w tej połowie miało miejsce w 32. minucie, gdy arbiter dopatrzył się faulu Adriana Niewiadomskiego we własnym polu karnym. Jedenastkę pewnie na gola zamienił Marcin Buryło i na "Oławce" zaczęło pachnieć niespodzianką.

Po zmianie stron, mimo zmian dokonanych przez trenera Grzegorza Kowalskiego, w grze wrocławian nie widać było poprawy. Lechia mając skromne prowadzenie, też nie kwapiła się do ataku, choć można odnotować niezły, acz niecelny strzał Damiana Szydziaka oddany w 53. minucie. Na przebudzenie wrocławian czekaliśmy do około 65. minuty. Mniej więcej od tego momentu piłkarze 1KS-u zepchnęli Lechię do głębokiej defensywy. W 67. minucie po indywidualnej akcji Jakub Jakóbczyk mocno uderzył nad poprzeczkę. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Maciej Matusik z rzutu wolnego dośrodkował piłkę w pole karne, a Hubert Muszyński doskonałym uderzeniem głową doprowadził do wyrównania.

Gospodarze dążyli do strzelenia kolejnych goli. Znakomitej okazji nie wykorzystał Jakub Berkowicz, z kolei Maciej Matusik bardzo niewiele się pomylił uderzając z rzutu wolnego. W 85. minucie Jakub Berkowicz obrócił się z piłką tuż przed polem bramkowym i uderzył wprost w bramkarza. Chwilę później gola na wagę zwycięstwa strzelił Filip Olejniczak, który wykorzystał dobre zagranie Macieja Matusika.

Ślęza kończy rundę jesienną na trzecim miejscu, z 34 punktami na koncie, co jest minimalnie lepszym rezultatem niż przed rokiem (wtedy punktów było 33). Dodajmy jeszcze, że w sobotę z wrocławskim zespołem pożegnał się Jakub Jakóbczyk. Kapitan 1KS-u odebrał przed meczem z rąk prezes Ślęzy Katarzyny Ziobro pamiątkową paterę i koszulkę.

Ślęza Wrocław - Lechia Dzierżoniów 2:1 (0:1)
Bramki: Muszyński 74, Olejniczak 86 - Buryło 34 (k)

Ślęza: Palmowski - Bohdanowicz (40 Olejniczak), Traczyk (54 Stempin), Kluzek, Jakóbczyk, Skórnica (46 Matusik), Łątka, Wdowiak, Niewiadomski (70 Berkowicz), Muszyński, Tomaszewski.
Lechia: Skaskiewicz - Szukiełowicz, Paszkowski, Buryło, Lechocki, Szydziak, Pietkiewicz, Juźwik (74 Orzechowski), Korkuś, Słonecki, Terpiłowski.

Żółte kartki: Bohdanowicz, Niewiadomski, Tomaszewski oraz Pietkiewicz, Juźwik, Korkuś, Słonecki.
Sędzia: Sławomir Smaczny.
Widzów: 100.