Sport
Fatalnej serii ciąg dalszy. Śląsk pokonany przez Raków
Piłkarze Śląska Wrocław po słabym w swoim wykonaniu meczu, przegrali na wyjeździe 0:1 z drużyną Rakowa Częstochowa. To już siódmy kolejny mecz wrocławian bez zwycięstwa, a strata do ligowej czołówki, choć wciąż niewielka, rośnie w niepokojącym tempie.
Po fenomenalnym początku sezonu Śląsk bardzo mocno wyhamował, a ostatni mecz wygrał w połowie sierpnia. Na sześć ostatnich spotkań, wrocławianie zremisowali aż pięć, co poskutkowało spadkiem w tabeli na dziewiąte miejsce. Dla kontrastu, Raków jako jedyna drużyna nie zaliczyła jeszcze remisu, a w poprzedniej kolejce, zawodnicy Marka Papszuna sensacyjnie ograli w Szczecinie liderującą w tabeli Pogoń.
Zobacz także
Aby przerwać słabą serię trener Lavicka postanowił dokonać kliku zmian w składzie w porównaniu do poprzedniego spotkania. Erika Exposito zastąpił na szpicy Filip Marković, a Jakub Łabojko ustąpił miejsca Diego Żivuliciowi. Ponadto za wykartkowanego Wojciecha Gollę do składu wskoczył Mariusz Pawelec.
Te roszady nie przyniosły jednak spodziewanego efektu. W pierwszej połowie Śląsk nie pokazał absolutnie nic, nie oddając nawet celnego strzału na bramkę Jakuba Szumskiego. Niemal wszystko co godne uwagi w pierwszej części meczu, dotyczyło napastnika Rakowa - Felicio Brown Forbesa. Kostarykanin wypracował sobie dwie świetne okazje kolejno w 12. i 34. minucie, lecz w obu przypadkach zatrzymał go Matus Putnocky. Snajper gospodarzy pokazał także swoją mniej chwalebną stronę, gdy kopnął w twarz Diego Żivulicia, uszkadzając mu nos. Jednak za to zagranie obejrzał tylko żółty kartonik. Wrocławianie próbowali odpowiadać kontrami, ale żadna z nich nie wytworzyła choćby zagrożenia pod bramką rywali.
Druga połowa z początku była dla zawodników Śląska zauważalnie lepsza. Już w 50. minucie gospodarzy poważnie ostrzegł Przemysław Płacheta, który z prawej strony pola karnego minimalnie przestrzelił. Pomimo tego, Matus Putnocky raz jeszcze musiał udowodnić swoją dobrą formę, co też uczynił w 61. minucie, fantastycznie broniąc bombę zza szesnastki w wykonaniu Igora Sapały. Niestety oprócz poprawy gry, do zawodników wrocławian przyszedł również pech. Pomiędzy 72. a 77. minutą zarówno Israel Puerto jak i Filip Marković zostali zmuszeni do opuszczenia boiska z powodu kontuzji. Jakby nieszczęść było mało, to jeszcze w samej końcówce Śląsk stracił gola. Do wstrzelonej w pole karne Putnockiego piłki dopadł Piotr Malinowski i pewnie umieścił ją w siatce.
To trafienie okazało się decydujące. Śląsk przegrał na wyjeździe z Rakowem po kolejnym w ostatnim czasie słabym meczu, który na domiar złego okupił kontuzjami. Tym samym po 12 kolejkach zawodnicy Vitezslava Lavicki zajmują 9. miejsce w tabeli. Ich najbliższa okazja do przerwania serii 7 meczów bez triumfu w niedzielę 27 pażdziernika o godzinie 15:00. Wówczas na Stadionie Wrocław podejmą oni Arkę Gdynia.
Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)
Bramka: Malinowski 90
Raków: Szumski - Petrasek, Jach, Kościelny, Piątkowski (88 Musiolik), Schwarz, Sapała, Babenko, Bartl (70 Malinowski), Brown Forbes, Szczepański (82 Skóraś).
Śląsk: Putnocky - Broź, Puerto (72 Hołownia), Pawelec, Stiglec, Musonda, Żivulić, Mączyński, Pich, Płacheta (85 Exposito), Marković (77 Radecki).
Żółte kartki: Brown Forbes, Sapała oraz Musonda.
Sędzia: Łukasz Szczech.
Tagi: Ślask Wroćław, piłka nożna, pko ekstraklasa, piłka nożna we wrocławiu, sport, wrocław, vitezslav lavicka, Raków Częstochowa
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert