Felieton Przyjaciół Kota Wrocka - odc. 7

Na dodatek jak doszło do napisania “wstępniaka” do Wrocławskiego Programu Kolejowego 2.0 to się jakiś urzędnik rozpędził i zwyczajnie… skopiował wstępniak z Planu Rowerowego, czujnym okiem zmieniając “rower” na “tramwaj”. I cyk, gotowe. 

Ciekawa jest kuchnia całej tej konferencji Jacka Sutryka w zajezdni, bo skopiowanie wstępniaka trochę udowadnia tezę, która krąży gdzieś po kuluarach. 

Bo wicie rozumiecie, jak na czwartkowej sesji Rady Miejskiej okazało się, że Wrocławski Program Tramwajowy 2.0 leży w szufladzie urzędu, to się radni zainteresowali. I - w teorii - mogli wpaść do urzędu już w piątek i niego poprosić ot tak, od ręki. I gdyby to zrobili, to by Jackowi zepsuli wspaniałą wiadomość o budowie mniej, niż 1 km tras tramwajowych rocznie. 

Więc na poniedziałek zwołano konferencję. A wyszła tak, jak pisaliśmy: na slajdzie 11, ale po zsumowaniu 7,7 i w ogóle bardzo defensywnie, bo z połowa konferencji to była o tym, jak się wszyscy nie znają i mówią, że nie mamy planu.

Smutny był jakiś prezydent na tej konferencji. Narzekał strasznie. Nie zajmujmy się jednak smutnymi ludźmi i przejdźmy do weselszych wiadomości. 

---

Ależ cudowną sesję Rady Miejskiej mieliśmy - prezydent uzyskał absolutorium!

Wioska potiomkinowska - kojarzycie to określenie? Przenośna wieś z zadowolonymi “mieszkańcami” wzdłuż rzeki Dniepr pokazująca jak skutecznie i szczęśliwie przeprowadzono kolonizację terenów zdobytych przez Rosję w XVIII wieku. 

Uwierzylibyście, że zobaczycie lub usłyszycie taki teatrzyk w XXI wieku we Wrocławiu? A czego to się nie robi dla chwały prezydenta!

Jako, że nie chcemy zdradzać wszystkich smaczków przed najbliższym odcinkiem podcastu, gdzie posłuchamy sobie co tam opowiadali tzw. mieszkańcy Wrocławia, zdradzimy tylko jeden:  jedna z wielu chwalących prezydenta osób pracuje w… Centrum Kreatywności Talent, jakby nie było, jednostce prowadzonej przez Urząd Miejski Wrocławia. 

Łubu dubu, zabrzęczało nam w głowie, więc i łubu dubu pośpiewamy sobie wspólnie z naszym gościem w najbliższym odcinku.

---

Pora na ewangelistów! Słuchajcie słowa tego, a będzie Wam dane światłość poznać. 

I tym razem nawet nie żartujemy. Uwaga, św. Robert.

Czy można się z radnym Grzechnikiem nie zgodzić? Oczywiście, że nie można. Ma 100% racji, i my się naprawdę nie śmiejemy.

Przejrzyjmy ostatnie “paraliże komunikacyjne”:

• kierowca dostawczaka wjechał w motocyklistę - paraliż Traugutta
• autostrada zablokowana - są ranni na A4
• Komandorska i Swobodna - zderzenie dwóch osobówek, ogromne korki

To, że miasto zbudowane jest dla kierowców, a nie dla ludzi to faktycznie efekt szkodliwych inwestycji - bo przecież budową Alei Wielkiej Wyspy czy Alei Stabłowickiej kierowców wyłącznie przybędzie. A więcej aut = więcej wypadków. I więcej paraliżów komunikacyjnych.

Naprawienie tych koszmarów inwestycyjnych zajmie kilka kadencji - gdy w końcu Wrocławiem zacznie rządzić ktoś, kto ma odwagę do przeprowadzenia zmian. 

Bo przecież pieszych i rowerzystów “paraliże komunikacyjne” nie dotyczą, prawda? 

Brawo panie radny, jest progres w Pańskim rozumowaniu. 

---

Nasz drugi z ewangelistów, św. Dominik… Radny Kłosowski… no i nieładnie pisać tutaj nie wolno, bo to całkiem poczytne medium, ale jakby Wam to powiedzieć… Kojarzycie Zbigniewa Lacha, członka PZPN, który komentował wystąpienie pana Potoka na jednym z walnych piłkarskiego związku? Jak nie kojarzycie, to sobie wygooglajcie czy tam wyjutubujcie, bo pan Lach mimochodem skomentował także ostatnie występy radnego Kłosowskiego. A że jego komentarz jest doskonały, to nie mamy czego poprawiać.

Radny Kłosowski wylądował w ogólnopolskim Fakcie odmawiając komentarza na temat podwyżek w TBS-ie. Odpowiedział dziennikarzom:

Jako Przewodniczący Komisji Kultury i Współpracy z Zagranicą zajmuję się tą sferą. Gospodarką komunalną i mieszkalnictwem zajmują się inni radni, każdy z nas ma swoją specjalizację.

Jak mu ładnie wypomnieli dziennikarze, basen na Brochowie, przy którym się promuje na Fejsie, wcale nie łapie się we współpracę z zagranicą, hehe.

Nam natomiast nasuwa się myśl, że jak zadzwonił ktoś z Faktu, to pewnie chłopaki w Wydziale Komunikacji Społecznej nie byli dostępni, a redakcja naciskała na komentarz i się panu radnemu wylało takie cudeńko.

Gwiazdorzy ostatnio, nie ma co. Nie ważne jak piszą, ważne, że piszą - powiedział ktoś kiedyś taką bzdurę PR-ową, ale niech sobie radny ją powtarza, bo tylko dzięki niej możemy liczyć na jego kolejne występy.

Czego i Wam i sami sobie serdecznie życzymy.