Wiadomości

Felieton Przyjaciół Kota Wrocka - odc. 8

2022-06-19, Autor: Przyjaciele Kota Wrocka

Dwa tygodnie we Wrocławiu to szmat czasu! Prezydent abdykował, później powiedział, że to żarcik, hehe, radny Kurczewski z PiS udzielił wywiadu, którego nie da się czytać po zdaniu machniętym już w trzecim akapicie, a radnemu wtórowali dyrektor-doktor Komar wraz z dyrektor Tyniec-Piszcz (Pani Dyrektor, nie ma za co!) którzy to wystąpili publicznie w debatach o transporcie, wychwalając… samochody. Znaczy on, bo ona wychwalała wyłącznie siebie, swój wydział i swojego najwyższego przełożonego.

Reklama

Zaczniemy od końca - dyrektor Zbigniew Komar, były szef wydziału transportu, jedna z kluczowych postaci w kształtowaniu oferty transportu zbiorowego w naszym mieście, wystąpił w debacie organizowanej przez red. Kokoszkiewicza z Wyborczej. Wystąpił w trybie iście stand-up’owym, co - pan dyrektor wybaczy - w tym wieku to ewenement i sztuka wysokich lotów. 

Dyrektora udało się dorwać jednemu z nas w kuluarach po dyskusji, bo w jej trakcie możliwość zadawania pytań była wysoce ograniczona. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

  • Powiedział pan, że inwestycje kolejowe wymagają analizy ekonomicznej udowadniającej sensowność prowadzonych inwestycji, tak?  
  • Tak, tak powiedziałem.
  • A czy może mi pan przestawić lub powiedzieć, gdzie mogę znaleźć analizę ekonomiczną udowadniającą sens budowy Alei Wielkiej Wyspy?
  • A wie pan, to nie tak…

I tutaj dyrektor zaczął rozpływać się nad tym, jak to jest, że budowa dróg to “inwestycja” a budowa kolei to “koszt”. Ot, myślenie rodem z Ostrego Cięcia Karola Trammera - kto nie czytał, polecamy.

W innym fragmencie debaty, by udowodnić bezsens utrzymania ruchu towarowego na bocznych liniach kolejowych dyrektor wypalił coś w stylu: no ale przecież szanowni państwo! My w międzyczasie przeżyliśmy rewolucję i upowszechniliśmy transport samochodowy!

Nie mówicie dyrektorowi Komarowi, że na mało istotnym, czeskim odcinku linii kolejowej Szklarska-Poręba - Harrachov - Liberec nadal prowadzony jest - mały bo mały, ale jednak - ruch towarowy. I że tym przedsiębiorstwom w Czechach się bardziej opłaca zlecać przewóz dwóch, trzech wagonów, niż ściągać do górskich kurortów tiry. I nie mówcie mu, że przez to gminy zyskują, bo nie ładują tak wielkiego hajsu w remonty dróg. A mieszkańcy się cieszą, bo jest ciszej na drogach, a dzieci spokojniej przechodzą przez pasy idąc do szkoły, bo aut jest na oko z dwa razy mniej, niż u nas. Bo też z tych wsi w “aglomeracji” wokół Liberca odjeżdżają pociągi w jego kierunku co 30 lub 60 minut. Przez cały dzień, również w niedzielę.

Pan dyrektor wie przecież lepiej, on to projektuje od lat, wyszkolił nowe pokolenie w postaci dyrektor Tyniec-Piszcz (jeszcze raz, Pani zdrowie!), która te jego stand-uperskie popisy powiela, unikając jedynie słowa “samochody” w zdaniach o pozytywnym wydźwięku.

Mobilność jest trochę jak matematyka. Jak urzędnicy będą cisnąć, że 2+2 = 5, to dyskusji do przodu to nie popchnie.

---

2+2 = 74 i pół, wtrącił się do dyskusji o mobilności radny Michał Kurczewski, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości. Na jego popisy zapewne wszystkie strony tej debaty - i urzędnicy, i aktywiści, i sami wrocławianie spojrzeli na radnego z politowaniem, wracając do dyskusji na bądź co bądź odrobinę bardziej merytorycznym poziomie. Oto wyczyny radnego z wywiadu dla Gazety Wrocławskiej:

Kolejna kwestia dla nas nie do zaakceptowania to rozwiązania komunikacyjne, które coraz częściej wykluczają ruch samochodowy. Jesteśmy zwolennikami równoważnia transportu zbiorowego oraz indywidualnego jakim są zarówno samochody jak i rowery. Wiele rozwiązań zanim powstanie z góry wiadomo, że zakorkuje miasto. Pomimo tego prze się na oślep w celu ich realizacji i popsucia życia mieszkańcom. W wielu miejscach koncentruje się cały ruch okolicy na pojedynczej drodze, zamiast go dzielić i odblokowywać ruch.

Pogrubienia własne.

Popsute życie mieszkańców, np. buspasem na Grabiszyńskiej, który krytykował PiS jest jasne i oczywiste. Chodzi oczywiście o mieszkańców gminy Kąty Wrocławskie, ale mieszkaniec to mieszkaniec - nikt już w dowodach osobistych adresów nie drukuje. 

Panie Michale, jakąś zrzutkę dla Pana zorganizujemy, tylko niech Pan napisze nam na privie, czy idziemy w stronę mercedesa AMG GTR-S z silnikiem 12V ze sklepu bobosan.pl czy jednak w zestaw Lego z Batmobilem?

Zabawa w równoważenie transportu polega na tym, by się - i tutaj zaskoczymy może Radnego, za co z góry przepraszamy - na tym, by pomiędzy środkami transportu nastąpiła równowaga. Największy (na szczęście nie większościowy), ponad 40-procentowy udział ruchu samochodowego do niższych wartości w podróżach pieszych, rowerowych i transportem zbiorowym zrównoważeniem nie jest. 

Bo równowaga pomiędzy tymi czterema formami przemieszczania się po mieście, Panie Michale, byłaby przy wartościach 25%-25%-25%-25%. Nadąża Pan? 

I teraz - jak doprowadzić do tego, by mniej więcej w tę stronę szły te liczby? Budowaniem nowych dróg? Większą liczbą pasów? No nie Panie Radny, wtedy tylko i wyłącznie aut przybędzie, a od równowagi będziemy się oddalać.

Tę metodę obecnie stosuje prezydent Sutryk, budując Aleję Wielkiej Wyspy czy Stabłowicką, a tak naprawdę wywala miliony złotych na to, by we Wrocławiu korki wyłącznie się wydłużyły. Kto nie wierzy, zobaczy pół roku po oddaniu tych inwestycji - bo oczywiście przez chwilę będzie lepiej, ale jak się więcej kierowców połapie, że “tamtędy szybciej”, to staną tam w dłuższym korku.

Krytyka działań prezydenta jest jak najbardziej zasadna, ale jej kierunek zupełnie przestrzelony. PiS, jak i dyrektor Komar, nie czytają nie tylko specjalistów od mobilności, ale i nie śledzą trendów społecznych. A tam, jak byk: ponad 70% mieszkańców jest za ograniczeniem ruchu samochodowego w centrach miast. Tylko 18% kierowców jest tak wielkimi miłośnikami motoryzacji, że za nic się z swoich autek nie przesiądzie na nic innego. Reszta? Szuka szybszej alternatywy.

Budowa nowych dróg to gaszenie ognia benzyną. 

Takim gadaniem znacząco zwiększacie swoje wyborcze szanse. A, że nie we Wrocławiu, a w już wcześniej wymienionej gminie Kąty Wrocławskie, to tego zapewne nie skalkulowaliście…

---

Za długie te analizy. Przyspieszamy!

Św. Dominik z Lewicy jest na wakacjach! Glaca się mieni w słońcu, zarost regularny, acz buntowniczy. I lecą relacje na żywo z plaż. Rowerem jedzie, a jak przystanął podczas drobnej awarii bicykla, to nie dość, że nad głową przeleciała mu paralotnia, o czym oczywiście nie zapomniał wspomnieć, to jeszcze udało się ten rower po tej drobnej awarii uruchomić. 

Zamieńcie rower na bieganie - et voilà. Kojarzycie temat, co nie? 

To może się udać - trzymamy kciuki, by raptem 300 osobowe grono fanów urosło do poziomu innego pana, który uwielbia robić lajfy z plaży. Tego potrzebujemy w polityce - wiedzieć, że nad głową lata paralotniarz lub czy kot wypija wodę ze szklanki, zamiast z wazonu.

Bródkę Pan trochę przyciemni, garnitury kupi granatowe, krawat - to element kluczowy. Slim, ciemniejszy od marynarki, acz nie czarny. Później tylko lajfik, że gdzieś Pan idzie i jeszcze Pan powie, że to “profil prywatny” (tutaj to nawet uwierzymy) i heyah - mamy to. Żywa kopia. Można podstawiać w weekendy na eventy, z daleka nikt się nie połapie. 

Już teraz widząc jedno ze zdjęć na Pańskim fanpage’u, z wbicia pierwszej łopaty pod basen na Brochowie, musieliśmy rozesłać do znajomych z pytaniem: Kłosowski czy Sutryk? Rzutem na taśmę, reprezentatywna grupa wrocławian w liczbie pięciorga osób, stosunkiem 60-40 wskazano na Sutryka. 

 

Naprawdę niewiele Panu brakuje, by te liczby przechylić na swoją korzyść, za co bardzo mocno trzymamy kciuki! 

---

Prezydent, hehe, abdykował, Andrzej Kilijanek wziął się za prezydentowanie na wniosek samego prezydenta, ten jednak powiedział, że żartował, i że on to ma poczucie hehe humoru, a inni to nie mają.

W ramach swojego poczucia humoru na konferencji prasowej rzecznik prasowy jednej z miejskich spółek klepnął dziennikarza Faktu, a że zapomniał dodać “berek” to dziennikarz Faktu nie zrozumiał, że teraz to on “gania”. Więc nie dziwota, że prezydent zaczął przed nim uciekać, bo przecież na tym polega zabawa prawda? A kiedy już dziennikarz Faktu nie “klepnął” prezydenta, ten zapewne stwierdził, że nie ma on poczucia humoru, hehe, i powiedział “z panem już nie rozmawiam”. 

Czekamy na komunikat Biura Prasowego Urzędu Miejskiego Wrocławia w tej materii na Facebooku, albo tam na stronie wroclaw.pl, gdzie w ramach powszechnego u naszych urzędników poczucia humoru udowodniono, że z Bielan to jednak szybciej autem, niż MPK, wsiadajcie więc masowo do autek, zmieścicie się wszyscy - bo jak weszło 240 tys. aut dziennie, to wejdzie i pińcset tysięcy, a ta uchwała z polityką mobilności to taki, wicie rozumicie, hehe, takie nasze wysublimowane poczucie humoru. 

Radni PiS przyklasną, bo przecież inaczej to by była dyskryminacja kierowców, radny Grzechnik przyklaśnie, bo będzie estakada, dzieci w przedszkolu narysują wizerunek pana prezydenta, który on opublikuje na Insta i wszyscy będziemy zadowoleni. 

Wszyscy się uśmiechniemy przed poniedziałkiem, bo długi weekend za niektórymi z nas, i tego uśmiechu Wam życzymy w tym szalonym mieście. Prezydentowi, Radnym, Dyrektorkom i Dyrektorom oraz Redaktorom wymienionym w tym tekście również. 

Trzymajmy się wszyscy ciepło w tym szalonym mieście!

 

Oceń publikację: + 1 + 17 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.