Finisz starań o Europejską Stolicę Kultury 2016: oskarżają nas o oszustwo

Finisz zmagań o tytuł najbardziej kulturalnego miasta Polski z początku nie zapowiadał się tak emocjonująco. Wiadomo było, że przedstawiciele komisji odwiedzą poszczególne miasta – kandydatów i jak się można było spodziewać, ich publiczne sądy były należycie powściągliwe i enigmatyczne .

Nieoczekiwanie, nutę sensacji i emocji zafundowaliśmy sobie sami, a właściwie zrobił to polski Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Bogdan Zdrojewski, który w miniony czwartek ogłosił swoją decyzję o przyznaniu Wrocławiowi bagatela, 100 milionów złotych właśnie na cele kulturalne, a konkretnie na remonty i rozbudowę Opery Wrocławskiej oraz Pawilonu Czterech Kopuł.

Szczodry gest ministra najbardziej rozsierdził jednego z najaktywniejszych konkurentów do tytułu, miasto Lublin, które zainicjowało zebranie podpisów pod listem do ministra (inicjatorem akcji jest Waldemar Tatarczuk, dyrektor Galerii Labirynt). Swoje parafy złożyli na nim nie tylko przedstawiciele lubelskiego świata kultury, ale także artyści, animatorzy i  kuratorzy z Krakowa, Katowic czy Warszawy.

W liście czytamy: „Niejasne są dla nas kryteria przyznania pomocy państwowej w tak niebagatelnej kwocie. Jest to tym bardziej zaskakujące w sytuacji, gdy słyszymy o problemach budżetowych państwa, wyczerpaniu środków w ministerialnych programach finansujących m.in. właśnie infrastrukturę kulturalną i ogólnym, dotkliwym braku środków na kulturę.”

Rzeczywiście, decyzja ta może budzić i budzi ogromne wątpliwości zwłaszcza w kontekście odwołanej w tym roku z braku środków drugiej edycji ministerialnego konkursu o wsparcie dla instytucji kulturalnych.

Ponadto, konkurenci Wrocławia upatrują w momencie ogłoszenia tej decyzji celowych działań ministra, które miałyby wesprzeć starania naszego miasta o tytuł.

Dalej czytamy bowiem: „Niefortunny, ale też znamienny, wydaje się moment przyznania dotacji - dzień wizyty ekspertów we Wrocławiu. Zastanawia nas, czy jest to wyraźny sygnał ze strony ministra reprezentującego polski rząd, że to właśnie Wrocław zasługuje na zaszczytny tytuł (a konkurs przecież wciąż trwa), czy jest to sposób wspierania Wrocławia w jego staraniach (remont Pawilonu Czterech Kopuł jest istotnym elementem wrocławskiej aplikacji), czy wręcz przeciwnie - jest to forma zabezpieczenia interesów Wrocławia, w razie gdyby jednak nie wygrał.”

Bogdan Zdrojewski dziennikarzom MM Wrocław powiedział, że ma żal do autorów listu, bo nie rozpoznali sprawy i zarzucili mu stronniczość.
- Dwa lata temu Wrocław uzyskał pozytywną opinię na inwestycje w Pawilonie Czterech Kopuł i Operze Wrocławskiej, więc nie można tego wniosku interpretować jako faworyzowanie Wrocławia. To miasto po prostu sobie na to zasłużyło. W tym samym czasie, kiedy ogłosiłem przyznanie dotacji dla stolicy Dolnego Śląska, zapadły także decyzje w sprawie inwestycji w Warszawie (np. Teatru Warlikowskiego czy Łazienek) oraz w Poznaniu i Krakowie. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy przeczytałem wspomniany list – mówił Zdrojewski. - To, że ogłosiłem swoją decyzję o dotacjach 16 czerwca wynika z procedur administracyjnych – dodał. 

Decyzję komisji konkursowej poznamy już dziś po godz. 16.

Jak sądzicie czy tego typu działanie mogło naszemu miastu pomóc czy zaszkodzić?