Kultura
„Formuła koncertów online wyczerpała się. Nie chcę wpisywać się w ten trend” [WYWIAD]
– Formuła koncertów online już dawno się wyczerpała. To zdecydowanie półśrodek, więc tym bardzie nie zamierzam wpisywać się w ogólnoświatowy trend relacjonowania wydarzeń za pośrednictwem Internetu – mówi nam Radek „Bond” Bednarz, organizator festiwalu Eklektik Session.
Michał Hernes: Są pewnie tacy, którzy zastanawiają się, czy tegoroczna edycja Eklektik Session na pewno się odbędzie.
Radek "Bond" Bednarz: Odbędzie się, choć dochodzą do mnie sygnały, że ludzie gubią się w przekazach medialnych. Przygotowania, które poczyniliśmy na przestrzeni wielu miesięcy, nie pójdą jednak na marne.
Zobacz także
Koncerty, w ramach Jazzu nad Odrą można było obejrzeć także online. Czy w przypadku Eklektik Session będzie podobnie?
Nie planujemy transmisji online, między innymi z symbolicznych pobudek. Chcemy podkreślić wartość niepodważalnego doświadczenia muzyki na żywo. Chcę uspokoić tych, którzy odczuwają zagrożenie w związku z wizytą na naszym festiwalu, w przestrzeni Galerii na Czystej. Zapewniam, że zadbamy o najwyższe standardy bezpieczeństwa. Wydaje mi się, że nie ma powodu, by w wyniku tych obaw odpuścić sobie wizytę na festiwalu. Rzecz jasna każdy podejmie w tej sprawie indywidualną decyzję i uszanujemy ją.
Wielu artystów podkreśla, że koncerty w internecie to nie to samo.
Myślę, że formuła koncertów online już dawno się wyczerpała. To zdecydowanie półśrodek, więc tym bardzie nie zamierzam wpisywać się w ogólnoświatowy trend relacjonowania wydarzeń za pośrednictwem internetu. Ich magia polega na wrażeniu, które wywierają na publiczności i na działającym w dwie strony elektrycznym przekazie. Odczucie tego jest możliwe tylko, gdy doświadcza się koncertu na żywo.
Hasło tegorocznej edycji – „Boxed” – jest trochę przewrotne, ale chcę w nim podkreślić, że obecnie jak nigdy potrzebujemy wzajemnego szacunku, zrozumienia, kontaktu z drugim człowiekiem i zwykłej, czasem najzwyklejszej, rozmowy . Taką przestrzenią jest na co dzień Eklektik Art, wokół której odbędzie się tegoroczna edycja festiwalu.
CZYTAJ TEŻ: FESTIWAL NOWE HORYZ0NTY ODBĘDZIE SIĘ W NOWEJ FORMULE. "PODJĘLIŚMY TRUDNĄ DECYZJĘ"
Co to za przestrzeń?
To siedziba Fundacji Eklektik Art Charity, która od lutego tego roku mieści się w Galerii na Czystej. Byliśmy w niej obecni także, gdy wszystko się zatrzymało. Dalej organizowaliśmy tam wernisaże i Eklektik Room – cykl koncertów w intymnej scenerii, które są rejestrowane i można je obejrzeć na naszej stronie.
To przestrzeń łącząca w sobie muzykę i sztukę, twórców i odbiorców. Jednocześnie łamie bariery między twórcą a odbiorcami, które mocno przez ostatnie lata narosły. To przestrzeń, w której można się spotkać z wybitnym artystą i po prostu z nim porozmawiać.
Z czego wynikają te bariery?
Z mechanizmów marketingu, a także z potrzeby poczucia się wyjątkowym. Niektórzy artyści wpisują się w tę narrację i są absolutnie niedostępni. Moim zdaniem takie myślenie jest mocno przestarzałe. Artysta, jak każdy człowiek, wstaje rano, myje zęby, pije kawę i zastanawia się, co zrobić z resztą swojego dnia.
W tym roku na festiwalu będzie można spotkać się i porozmawiać z gigantem afrobeatu, jakim jest Dele Sosimi. Nadarzy się niepowtarzalna okazja, by nawiązać z nim choćby chwilową znajomość.
Oznacza to, że Sosimi przyleci do Wrocławia?
Tak, choć z uwagi na nowe obostrzenia nie jest to takie oczywiste, jak było dwa tygodnie temu. Dele mieszka w Londynie, a powracających z Polski do Wielkiej Brytanii czeka obowiązkowa kwarantanna. Dele ma zaplanowany na koniec października duży, coroczny koncert, ale bardzo chce przyjechać do Wrocławia i stara się go przełożyć, żeby mimo kwarantanny pojawić się na festiwalu.
Kogo jeszcze będzie można spotkać na Eklektik Session?
Ekow Alabi, który urodził się w Ghanie, ale od lat mieszka w Berlinie i współpracował z wieloma muzykami takimi jak Ziggy Marley, Manu Dibango czy Jimi Tenor. Odwiedzi nas również José Manuel Albán Juárez, czyli znany jako Manolo muzyk, który współpracuje z plejadą polskich artystów, chociażby Łoną.
Co jeszcze przygotowaliście?
W piątek, na inaugurację festiwalu, czeka nas wystawa „Empathic Design”. Będzie to prezentacja Laboratorium Obiektów i Przestrzeni Interaktywnych, za której kształt odpowiadają Dominika Sobolewska, Patrycja Mastej i Sebastian Sobótka – związani z wrocławską Akademią Sztuk Pięknych. W ramach bezprecedensowej wystawy zobaczymy zaawansowane projekty wielu studentów ASP, ich wspólnym mianownikiem jest bardzo ludzki design. Sugeruje rozwiązania, o których być może nieco zapomnieliśmy, ale które są ważne dla nas i naszej planety. Nie jest to absolutnie sztuka dla sztuki i dla grupy wybranych, zainteresowanych tematem, osób. Myślę, że bardzo ważne dla nas jako społeczeństwa jest, żeby spojrzeć na te prace i zastanowić się nad nimi, a także dobrze się bawić. Zapraszam, żeby doświadczyć tego samemu.
Polecam także finał, który każdego roku jest wyjątkowy. Eklektik Afrobeat Orchestra poprowadzi Dele Sosimi, a zagrają w niej goście festiwalu i lokalni muzycy. Na pewno będzie to niepowtarzalny koncert.
Czy macie w zanadrzu plan awaryjny, jeśli Sosimi nie doleci?
Mamy plan B, ale zakładam, że nie będzie konieczności wprowadzenia go w życie.
Tagi: Eklektik Session, muzyka, festiwal, koronawirus, żółta strefa, bond, radek bednarz, galeria na czystej, Dele Sosimi
Zobacz także
Komentarze (1):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert
~Krasnal Adamu 2020-10-15
10:57:09
Oczywiście koncerty najlepiej się ogląda na miejscu, a nie przez internet, ale podejście, że "'formuła koncertów online już dawno się wyczerpała', więc wracamy do tradycyjnych koncertów", to przykład tego, że przemysł muzyczny nie ma na siebie w obecnej sytuacji pomysłu. Te wszystkie obostrzenia powinny być silnym impulsem do rozwoju w nowym kierunku. Zamiast tego większość osób z branży idzie na przeczekanie. Potrafią tylko przekładać koncerty, choćby po kilka razy, i próbować sprzedać przez internet, co tylko się da. To tak ogólnie, bo przecież nie oczekuję organizatorów niszowego festiwalu rewolucji na światową skalę. Widzę w programie festiwalu muzyków znanych m.in. z Hang Em High i Sneaky Jesus - i to już jest plus.