Wiadomości

Franas: Prezydent z przetargu? Tak po wrocławsku

2021-12-17, Autor: Arkadiusz Franas

Przez ileś tam lat prezydent Rafał Dutkiewicz przekonywał, nie tylko mnie, że Wrocław powinien być miastem innowacji. Nie do końca rozumiałem o co w tym chodzi. Aż do teraz. Za panowania jego następcy - Jacka Sutryka - wszystko się wyjaśniło. Otóż w miejskiej placówce, Teatrze Capitol, postanowiono ogłosić swoisty przetarg na pracowników. Kto będzie chciał zarabiać mniej, ten ma większe szanse na zatrudnienie.

Reklama

Wydawałoby się to niemożliwe w czasach, gdy już dawno wywalczono takie kwestie jak płaca minimalna itp. A we Wrocławiu potrafią. W tym samym mniej więcej czasie prezydent Jacek Sutryk, który słynie z kwiecistych mów, podczas spotkania samorządowców, o którym więcej za chwilę, niczym synteza św. Franciszka i Dalajlamy głosił: "Dbajmy o stały kontakt z ludźmi. O coś, co nazywam „społecznym przytuleniem”. Permanentny dialog społeczny jest kolejną zaporą, która chroni nas przed ekstremizmem i nienawiścią. Powinien być on jedną z głównych zasad przyświecających Rzeczpospolitej Samorządnej”. Wzniośle i czule. Taki bywa w teorii. A jeszcze jak wtuli się w futrzaka… Łzy same cisną się do oczu. W praktyce też chce się płakać, ale z innych powodów, bowiem w praktyce to „społeczne przytulenie” wygląda jak w Teatrze Capitol. I u uwielbianej i hołubionej w ratuszu Marty Lempart, która we wszystkim znanym filmiku, pokazała jak się naprawdę walczy o prawa kobiet, na przykład sprzątających. Nie muszę chyba dodawać, że po nagłośnieniu sprawy w Capitolu, pojawiły się propozycje, by i prezydenta wyłonić w przetargu, ale ja tego tematu nie pociągnę. Nie, zbyt łatwy i jeszcze by mnie poniosło i znów mnie będą straszyć paragrafami w ramach walki o dobrostan człowieka czy inną równość.

No to cóż to było za spotkanie, na którym tak pięknie przemawiał prezydent Wrocławia? Kolejne z kolejnych, gdzie partyjni samorządowcy, głównie aktywiści spod znaku PO i Lewicy, szukają sposobu, by wyrazić swoje potrzeby i lęki. A wszystko zaczęło się od minimalnej przegranej Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenta RP w 2020 roku. Jakże słusznie, przegrany uznał, że nie można zmarnować takiego kapitału politycznego. I zaczął kombinować. Musiał nieco przysnąć znużony walką wyborczą, bo kapitał się zaczął rozchodzić, ale po kilku miesiącach powstał Ruch Wspólna Polska. To znaczy właściwie powstała tylko nazwa, bo nikt konkretnie nie wiedział, co autor miał na myśli. Z czasem zaczęły się pojawiać regionalne emanacje tego czegoś, co w naszym regionie przyjęło nazwę Dolny Śląsk Wspólna Sprawa. Ostatnio, gdy ich faworyt przegrał wybory na szefa Platformy w regionie, co bardziej złośliwi zaczęli nazywać ten ruch „PO na uchodźstwie”. I takich emanacji w kraju powstało też kilka. Ale było ich chyba za mało, więc powołano kolejną. Niby jednoczącą te poprzednie, ale nie jestem przekonany, gdyż w u naszych z dolnośląskiej „PO na uchodźstwie” przeczytałem: „Dziś w Poznaniu powołano do życia stowarzyszenie „Ruch Samorządowy TAK! Dla Polski”. Pod jednym szyldem zrzeszyli się liderzy siedmiu największych organizacji samorządowych”.

Czyli liderzy, nie ruchy… Myślę, że na wszelki wypadek. I dlatego zupełnie bezpodstawne jest żądanie jednego z działaczy Bezpartyjnych Samorządowców: pokażcie wreszcie program! Szanowny Bezpartyjny, trochę litości, jeszcze program?! Spotkanie za spotkaniem, ile się najeżdżą i nawet już nie pytam za czyje, a każde spotkanie ma pewnie swoją część nieoficjalną zasilaną jakimiś zakupami w dyskoncie, potem jest tzw. dzień następny, co rusz trzeba wymyślać nową nazwę… Człowieku, miejże litość! I wiem o czym piszę, bo w dawnych czasach, gdy dopiero Zenek zaczynał brzdąkać w remizach, a prezydent Kwaśniewski na scenie tańczył „Ole Olek!” z zespołem Top One, postanowiliśmy dla kasy z kolegą założyć zespół z muzyką łatwą i przyjemną. Dyskontów jeszcze za bardzo nie było, ale co pewien czas udało się coś kupić dla poprawy weny i próbowaliśmy wymyśleć nazwę zespołu. Dwa lata to nam zajęło! Doszliśmy do konsensusu, ale już tak byliśmy zmęczeni tą pracą twórczą, że brakło sił na stworzenie repertuaru. Nie, nie zdradzę nazwy, bo się wstydzę, a poza tym mam tylko 50 procent praw do niej. Dobrze, spytam kolegę…. Zgodził się, tylko błagał by nie zdradzać jego nazwiska. Też się wstydzi.

Ze względu na rodzaj muzyki i tak z egipska wykoncypowaliśmy Zespół Frazes… Mówiłem, proszę się nie śmiać. Ale jest do wzięcia, więc gdyby Państwo z „PO na uchodźstwie” chcieli znowu stworzyć coś nowego, to jest do wzięcia. Zespół Frazes, Partia Frazes, w dowolnym układzie.

 

Oceń publikację: + 1 + 25 - 1 - 12

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.