Tu jest Wrocław

Gdzie jest Bartosz Bogacz? Co stało się z młodym inżynierem z LG?

2023-02-06, Autor: m/k/klo

Zakrojone na szeroką skalę i prowadzone w niedzielę do późnego wieczora poszukiwania nie przyniosły dotąd efektów. Nadal nie wiadomo, gdzie jest 24-letni Bartosz Bogacz, młody inżynier z LG, który w piątek zaginął po imprezie firmowej niedaleko wrocławskiego Rynku. W poniedziałek rano poszukiwania zostały wznowione.

Reklama

Aktualizacja: Bartosz Bogacz nie żyje. Z Odry wyłowiono jego ciało

Co wiadomo? Bartosz Bogacz bawił się w piątek wieczorem klubie Poziom 1 ze znajomymi z pracy. 24-latek jest inżynierem produkcji w LG w Biskupicach Podgórnych, rok temu skończył studia na wrocławskim Uniwersytecie Ekonomicznym. Pochodzi spod Opola, ale od lat mieszkał we Wrocławiu. Ostatnio przy ul. Tęczowej.

KLIKNIJ I ZOBACZ ZDJĘCIA BARTOSZA

Z klubu Poziom 1 przy ul. Świętego Mikołaja miał iść prosto do domu. Początkowo podejrzewano, że tak właśnie było. Szybko udało się jednak dotrzeć do trasy zarejestrowanej przez GPS w zegarku Bartosza. Z mapy wynika, że młody inżynier długo kręcił się jeszcze w okolicach Rynku. Z ulicy Świętego Mikołaja poszedł w kierunku Psich Bud, chwilę kręcił się po podwórku między Psimi Budami, Placem Solnym i ulicą Ruską, potem przez ulicę Szajnochy i Ofiar Oświęcimskich doszedł do Szewskiej, dalej na Kuźniczą i Więzienną aż do Mostów Pomorskich. Tutaj ślad się urywa. Czy Bartosz wyłączył zegarek, zgubił go, a może poślizgnął się i wpadł do rzeki? Nie wiadomo. W niedzielę przez wiele godzin strażacy i woprowcy przeszukiwali Odrę w okolicach Mostów Pomorskich, ale nie znaleźli śladu po Bartoszu. W poniedziałek rano poszukiwania wznowiono. - Podobnie jak wczoraj, będziemy je prowadzili do zmroku - zapowiada w rozmowie z portalem TuWroclaw.com Mateusz Kujawa, prezes Wodnej Służby Ratowniczej we Wrocławiu.

To, że Bartosz mógł wpaść do rzeki to tylko jeden z możliwych scenariuszy, które dziś analizuje policja. Zegarek mógł zostać Bartoszowi skradzony, a on sam prosto z klubu przy Świętego Mikołaja mógł skierować się do domu przy Tęczowej. Około 1 w nocy taką informację przekazał przez telefon swojej dziewczynie. Później się już z nią nie kontaktował, a jego telefon stał się nieaktywny. Monitoring klubu potwierdza jednak trasę, zarejestrowaną przez zegarek. Widać na nim, że około godziny 1.15 Barosz Bogacz zmierza w kierunku ulicy Rzeźniczej. Mężczyznę widać także na nagraniu z ulicy Szewskiej.

- Ostatnie zdjęcia Bartka dostałam od jego kolegów. Było zrobione za 15 pierwsza w nocy, jeszcze w klubie. Bartek jest na nim z drinkiem - opowiada nam partnerka mężczyzny. Zaraz po zaginięciu Bartosza jego bliscy sprawdzili wszystkie wrocławskie szpitale. Nie trafił do żadnego z nich. - Nie zdradzamy żadnych scenariuszy, jakie bierzemy pod uwagę - ucina wszelkie pytania Rafał Jarząb z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

Bartosz Bogacz ma 183 cm wzrostu, waży 80 kilogramów, ma włosy w kolorze ciemny blond i ciemnozielone oczy. Nosi okulary korekcyjne. W piątkowy wieczór był ubrany w czarną kurtkę i czarne spodnie. Miał z sobą sobie dokumenty, telefon, portfel i zegarek marki Samsung. 

 

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Vidaine 2023-02-06
    12:53:46

    5 0

    Odra zabrała kolejnego młodego mężczyznę...

    Szkoda, że nie wrócił taksówką do domu. Bezpiecznie. Od drzwi do drzwi. Warto ryzykować? Życie kosztuje tylko 20 złotych.

    Trzeba koniecznie zainstalować monitoring przy rzece oraz pisuar w jej okolicy, aby nikt nie schodził w jej kierunku by oddać mocz.

    Ale przede wszystkim uczulać innych, żeby nikogo pijanego nie zostawiać samego tylko odwieźć go pod dom, bo stan upojenia grozi utratą zdrowia lub życia (jak w tym przypadku).

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.