Gwiazda Dawida nie zniknie z czoła Wałęsy

- Zamiast usuwania szkód, na wniosek naszych sympatyków postanowiliśmy pozostawić wystawę w takim stanie, w jakim jest. Ku przestrodze – mówi Małgorzata Lech-Krawczyk, członek zarządu głównego Komitetu Obrony Demokracji.

Organizatorzy do tablic ustawionych w ramach wystawy „Wolność jest w nas”, w czwartek dostawili dwie kolejne zawierające komentarz „Co dalej, Polsko?” odnoszący się do chuligańskiego wybryku. Obok tekstu pozostawiono wolne miejsce na wpisy mieszkańców Wrocławia, którzy mogą umieścić tam swoje zdanie na temat kierunku, w którym podąża nasz kraj.

Do zniszczenia wystawy doszło w ubiegłą niedzielę po południu. Nieznani sprawcy przekreślili logotypy organizatorów wystawy, a na zdjęciach wybranych działaczy Solidarności dorysowali symbol Gwiazdy Dawida.

- Znowu wracają te czasy, kiedy Żyd jest obelgą, a Gwiazda Dawida stygmatem – mówił podczas otwarcia nowej tablicy Aleksander Gleichgewicht, wrocławski działacz opozycyjny z czasów PRL. - Niektórzy w Polsce mają taki mechanizm, że jak ktoś zaistnieje w życiu publicznym to od razu sprawdzają, czy nie jest Żydem – dodaje opozycjonista, który jako pierwszy złożył swój podpis na nowej tablicy.

Oprócz Gleichgewichta na tablicy swoje wpisy umieścili m.in. Jacek Sutryk, dyrektor Departament Spraw Społecznych UM Wrocławia oraz poseł Michał Jaros.

Choć wystawa nie została poddana renowacji, członkowie KOD-u będą dążyć do ukarania sprawców. Do prokuratury wpłynęło już doniesienie o popełnieniu przestępstwa.

- Zostałam przesłuchana w charakterze świadka. Policja sprawdza monitoring i stara się ustalić tożsamość sprawców - mówi Małgorzata Lech-Krawczyk. - Chciałabym, żeby ci sprawcy wrócili na Świdnicką i podpisali się pod swoim "dziełem" - dodaje działaczka.

Wystawę w tej formie będzie można oglądać na ul. Świdnickiej do 12 września.

Zobacz galerię