Sport

Houston, mamy problem. Piłkarski Śląsk Wrocław coraz bliżej dna w tabeli Ekstraklasy

Różne kryzysy targały piłkarskim Śląskiem Wrocław w ostatnich latach, ale w Ekstraklasie dawno już drużyna nie była w tak trudnej sytuacji, jak teraz. Zespół trenera Tadeusza Pawłowskiego znalazł się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej w Ekstraklasie, gra bardzo słabo, a co gorsza, w najbliższych meczach zmierzy się z mocnymi rywalami. Czy wrocławianie zdołają podnieść się z coraz głębszego kryzysu, czy trener Pawłowski zdoła obudzić swoich piłkarzy?

Reklama

Śląsk właśnie zaliczył drugą porażkę z rzędu. Po tym, jak na własnym stadionie uległ Koronie Kielce, teraz nie poradził sobie w Chorzowie z miejscowym Ruchem. Oba mecze wrocławianie przegrali 0:1, a ich sytuacja w tabeli stała się niebezpieczna. Po trzynastu spotkaniach, Śląsk ma na swoim koncie tylko 13 pkt. - na 39 możliwych. Wrocławianie wygrali tylko trzy mecze, a aż sześć przegrali. Co gorsza, stracili nawet atut własnego boiska, na którym przez cały 2014 r. przegrali tylko raz. Teraz Śląsk na własnym obiekcie uległ już trzy razy, a trzy kolejne porażki poniósł na wyjeździe. Efekt? W chwili, gdy piszemy te słowa, wrocławianie zajmują 12. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Jeśli swój mecz wygra Podbeskidzie Bielsko-Biała, Śląsk spadnie o pozycję niżej - ostatnią przed strefą spadkową. To pokazuje, że zespół trenera Tadeusza Pawłowskiego znalazł się w głębokim dołku. Po meczu w Chorzowie szkoleniowiec Śląska stwierdził wprost, że jego zespół jest na równi pochyłej.
Nie ma co się łudzić - to musiało się tak skończyć. Śląsk Wrocław znalazł się w kryzysie, którego można było się spodziewać. Trudno bowiem liczyć na dobre wyniki w sytuacji, kiedy przez rok drużyna straciła trzech ważnych piłkarzy. Najpierw odszedł Sebastian Mila, pół roku po “Milowym” ze Śląskiem pożegnał się Marco Paixao, a już po rozpoczęciu tegorocznego sezonu Ekstraklasy Śląsk sprzedał Roberta Picha. Każdy z tych zawodników potrafił zrobić różnicę na boisku, błysnąć nieszablonowym zagraniem, sprytnie rozegrać piłkę. Dziurę po odejściu Mili jako tako udało się załatać, Paixao w Śląsku zastąpił Kamil Biliński i ciągle jest nadzieja, że "Bila" w końcu "odpali". Ale po odejściu Picha coś w zespole trenera Tadeusza Pawłowskiego zacięło się na dobre. Co tu dużo pisać - nie ma Picha, zrobiła się pospolita piłkarska kicha.

Wrocławianie stali się zespołem bez wyrazu. Niby Śląsk potrafi utrzymać się przy piłce, zdarzają się wrocławianom kreatywne zagrania i akcje tkane ładne dla oka. Ale są to tylko króciutkie przebłyski na planie ogólnej futbolowej mizerii. Ligowi rywale mają Śląsk rozpracowany, a co gorsza, we wrocławskim zespole nie ma lidera, który pociągnąłby drużynę do walki. Efekt jest taki, że Śląsk coraz częściej bije głową w mur, by zaliczyć kolejną porażkę.

Patrząc na obecną formę Śląska, można skwitować ją jednym słowem - to bijący po oczach marazm. W poprzednim sezonie trener wycisnął z tej drużyny maksimum, a czwarte miejsce dziś należy uznać za naprawdę spory sukces. Obecnie szczęście wyjechało z Wrocławia razem z kluczowymi piłkarzami. I zaczęły się schody, które z każdym kolejnym meczem robią się coraz bardziej strome.

Teoretycznie Śląsk znalazł zastępców kluczowych zawodników. Problem w tym, że żaden z nowych piłkarzy nie prezentuje się tak, jak się oczekuje we Wrocławiu. I trzeba dodać, że pozyskani w ostatnich miesiącach zawodnicy są słabsi od tych, którzy odeszli. Słowak Peter Grajciar ma spory potencjał, ale jest bardzo chimeryczny i nie można oprzeć na nim gry zespołu. Kamil Biliński miał być w Śląsku godnym następcą Marco Paixao, ale sportowo nadal nie wkomponował się dobrze do zespołu i zawodzi. Dotychczas strzelił tylko trzy gole, co jest wynikiem grubo poniżej oczekiwań, a przede wszystkim poniżej możliwości popularnego “Bili”. Ściągnięty z Korony Kielce Jacek Kiełb imponujące zagrania przeplata z błędami tak fatalnymi, że kibice często załamują ręce. Także Adam Kokoszka mocno obniżył loty. W meczu z Koroną zagrał tak, jakby koncentrację zostawił w szatni przed wyjściem na boisko, a do Chorzowa nie pojechał w ogóle. Trener Pawłowski nie znalazł dla niego i Petera Grajciara miejsca w meczowej osiemnastce tłumacząc, że obecnie ma w zespole piłkarzy w lepszej formie. Z kolei Marcel Gecov kompletnie zawodzi. Czech grał kiedyś w mocnym Fulham United, uważany był za jeden z największych talentów w czeskiej piłce młodzieżowej, ale w Śląsku zupełnie nie zaistniał. Mało tego - słychać głosy, że Gecov ma duże zaległości fizyczne i minie jeszcze trochę czasu, nim wskoczy na wyższe obroty. A Śląsk tego czasu już nie ma.

Trener Tadeusz Pawłowski zachowuje optymizm, ale widać, że czeka go mnóstwo pracy, aby wyprowadzić zespół na właściwy tor. W ostatnich dwóch meczach sporo minut gry dostał młodziutki Michał Bartkowiak i choć nie sposób odmówić mu ambicji, to jednak nie jest to jeszcze piłkarz, który odmieni oblicze Śląska. Wrocławski szkoleniowiec spróbował też mocniej wstrząsnąć zespołem, przed meczem z Ruchem rezygnując z usług Kokoszki i Grajciara. Wcześniej kombinował też z ustawieniem, m.in. przesuwając Piotra Celebana na prawą obronę i dając mu więcej zadań ofensywnych, a Pawła Zielińskiego wystawiając jako prawego pomocnika.

Wszystkie te roszady kadrowe zdały się jednak psu na budę. Śląsk jak grał słabo, tak gra nadal. Zespół jest mizerny w ofensywie, w obronie zdarzają mu się koszmarne błędy, cała drużyna zbyt często gra statycznie i bez pomysłu. Nie sprawdza się m.in. Krzysztof Danielewicz, który być może nieźle wygląda na treningach, ale kilka razy pokazał już, że gra w Ekstraklasie w Śląsku może być dla niego za dużym wyzwaniem. Zgasł też Flavio Paixao, w poprzednim sezonie często imponujący lekkością, polotem w grze. Dziś Portugalczyk idealnie wkomponował się w ogólną szarość w Śląsku Wrocław i zdarzają się momenty, gdy w ogóle nie widać go na boisku.

Sytuacja wrocławskiego Śląska stała się alarmująca. Zespół musi zacząć punktować, ale o zwycięstwa będzie już bardzo trudno, bo przed wrocławianami mecze z Lechem Poznań, Cracovią, Legią Warszawa i Pogonią Szczecin. Poznaniacy po fatalnym początku sezonu zmienili trenera, próbując stanąć na nogi. A Cracovia, Legia i Pogoń to drużyny z ligowej czołówki. Efekt może być taki, że jeśli Śląsk w obecnej formie zanotuje choć jedno zwycięstwo, to będzie mógł uznać to za sukces.

Fatalna forma Śląska zrodziła plotki o możliwym zwolnieniu trenera Tadeusza Pawłowskiego. Wydaje się jednak, że pozycja popularnego “Teddy’ego” nie jest poważnie zagrożona. Śląsk musiałby bowiem wypłacić trenerowi sporą kwotę za rozwiązanie umowy przed terminem, a w klubie od dawna każdą złotówkę obracają w palcach kilka razy, nim ją wydadzą. Trudno też winić szkoleniowca za to, że musi prowadzić regularnie osłabiany zespół, a nowi piłkarze nie dają oczekiwanej jakości. Być może, jak ćwierkają wrocławskie wróble, sami zawodnicy próbują dać do zrozumienia, że z trenerem już im nie po drodze, stąd ich marne wyniki.

To będą trudne tygodnie dla wrocławskiego Śląska. Pewne jest jednak, że zarówno piłkarze, jak też trener muszą wziąć się do roboty. W kadrze drużyny jest mnóstwo zawodników o nazwiskach, które w rodzimej piłce znaczą sporo. Zespół z takim potencjałem kadrowym powinien bez problemu zająć miejsce w pierwszej ósemce. Niezależnie od tego, że przed sezonem miał mało czasu na przygotowania i niezależnie od tego, ilu zawodników stracił. Bo Śląsk nadal ma w składzie takich piłkarzy, którzy mimo słabszej formy powinni zapewniać odpowiednio wysoką jakość gry, a co za tym idzie, dobre wyniki. Są też w zespole młodzieżowcy głodni gry w Ekstraklasie. Jest więc na kim się oprzeć i jest kogo motywować. Ale najważniejsze pytanie brzmi: czy trener Pawłowski jest jeszcze w stanie dotrzeć do swoich piłkarzy? Odpowiedź na nie poznamy w najbliższych meczach, które prawdopodobnie jednoznacznie wskażą, czy Śląsk w tym sezonie czeka już tylko walka o utrzymanie w lidze, czy też będzie go stać na coś więcej.
Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1272