Kultura

W marcu premiera „Monumentu” wrocławskiej reżyserki

2019-03-09, Autor: Michał Hernes

„Monument” to zaskakujący film dyplomowy studentów aktorstwa Szkoły Filmowej w Łodzi według scenariusza i w reżyserii wrocławianki Jagody Szelc. Jego bohaterowie to zbieranina studentów z różnych lat, którzy obudzili się nad ranem w zimnym busie i mają wspólnie odbyć praktyki w hotelu pod okiem doświadczonej menedżerki. Od piątku, 15 marca, będzie można oglądać tę produkcję w kinach.

Reklama

W nowym filmie Jagody Szelc czas jest względny, a przestrzeń staje się figurową niemożliwą. Wrocławska reżyserka poddała swoich bohaterów ciśnieniu przeraźliwej próby i choć zdawali sobie sprawę, że czeka ich spore wyzwanie, to nie wiedzieli, że okaże się one równie trudne.

To drugi film wrocławianki, zrealizowany po obsypanej nagrodami „Wieży. Jasny dzień”. Jego akcja rozgrywa się w mrocznej, klaustrofobicznej przestrzeni hotelu, która może wzbudzić duży niepokój. W tej produkcji zagrało 20 młodych aktorów, a każdy z nich otrzymał swoje pięć minut. Problem polega na tym, że żaden z nich znacząco się przez to nie wyróżnił i nie dostrzegłem w tym filmie żadnej wybitniejszej, bardziej zapadającej w pamięć roli. Wygląda jednak na to, że nie takie były intencje twórców.

„Monument” jest ceremonią ukończenia przez studentów edukacji w szkole, która dla nich była totalną kaźnią, a dla reżyserki – bardzo ważnym miejscem. Szelc chciała zrobić z młodych ludzi artystów, bo nie byli wcześniej tak nazywani. Jej zdaniem podczas studiów mieli gorzej niż osoby studiujące polonistykę bądź medycynę.

W trakcie zdjęć wspólnie przepracowali własne traumy, opowiadając osobiste historie w filmie, w którym zaciera się granica między prawdą a fikcją (można w nim dostrzec ćwiczenia aktorskie, z jakimi zmagali się na studiach). Jedna z ostatnich scen „Monumentu” przypomina artystyczny performans, a hotel, w którym rozgrywa się akcja tej produkcji odgrywa bardzo ważną rolę, budując nastrój z horrorów, który skojarzył mi się np. ze słynnym „Lśnieniem” Stanleya Kubricka.

Drugi film wyreżyserowany przez Szelc należy potraktować jako eksperyment i poszukiwanie nowej formy filmowej narracji (albo katharis), które są ważniejsze od fabuły. Podobnie jak w przypadku „Wieży. Jasny dzień” zakończenie jest tajemnicze i enigmatyczne. – Odnoszę wrażenie, że ludzie obawiają się tajemnic, a przecież jest ich bardzo dużo np. w „Biblii” – mówi Jagoda Szelc. – Nie sposób zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w czasie biblijnej apokalipsy – dodała wrocławska reżyserka.
 
„Monument” dowodzi jej wielkiego talentu i artystycznej konsekwencji. Warto śledzić dalszy przebieg kariery tej dziewczyny, zwłaszcza że marzy jej się film na podstawie klasyki polskiej literatury - "Chłopów" Władysława Reymonta. To wybór z jednej strony nieoczywisty, a z drugiej - bardzo w stylu tej reżyserki.

Jedynym mankamentem drugiego filmu wrocławianki są słabo słyszalne dźwięki i dialogi, ale zważywszy na to, że zrealizowano go na wariackich papierach i przy małym budżecie, Jagodzie Szelc tym bardziej należy się wielki szacunek.

Opiekunem artystycznym filmu jest Mariusz Grzegorzek, a producentem – Szkoła Filmowa w Łodzi. Od piątku, 15 marca, "Monument" będzie można oglądać w kinach.


Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1113