Sport
Jak mecze Śląska z Arką nabrały innego wymiaru
Niemiłe historie pozostały, ale trybuny na meczach Śląska z Arką na szczęście już się zmieniają.
Dzisiaj Śląsk w ćwierćfinale Pucharu Polski zmierzy się na Stadionie Miejskim z Arką Gdynia. Pojedynki obu zespołów od pewnego czasu nie są zwykłą rywalizacją. Wszystko rozpoczęło się dziewięć lat temu...
Zacząć trzeba od tego, że bardzo duże znaczenie w meczach Śląska z Arką odgrywają kibice. A właściwie ich wzajemna, delikatnie mówiąc, niechęć. Wszystko przez Lechię Gdańsk. Wrocławscy fani od ponad 30 lat żyją z kibicami z Gdańska w zażyłej przyjaźni. Szalikowcy z Gdyni uważają natomiast lokalnego rywala za wroga numer jeden.
Zobacz także
Wzajemna niechęć osiągnęła apogeum 30 marca 2003 roku przy okazji meczu obu zespołów występujących wtedy w drugiej lidze (dzisiejsza liga pierwsza). Wówczas na ulicy Grabiszyńskiej we Wrocławiu chuligani Śląska wraz ze wspierającymi ich przyjaciółmi z Wisły Kraków i Lechii Gdańsk stoczyli gigantyczną bitwę z pseudokibicami Arki oraz Lecha Poznań. Jeden z uczestników walk zginął, a kilkunastu zostało poważnie rannych.
Niemal w tym samym czasie, kiedy chuligani walczyli na Grabiszyńskiej, piłkarze zaczynali spotkanie na boisku na Oporowskiej. Po jednostronnym widowisku, toczonym w fatalnej atmosferze ze względu na wiadomość o śmierci kibica, Arka wygrała 5:0. Po latach okazało się, że nawet gdyby Śląsk zagrał fantastycznie, nie miał szans, bo spotkanie było z góry ustawione - zespół z Gdyni miał wygrać. I w ten sposób możemy przejść do kolejnej odsłony pojedynków wrocławsko-gdyńskich.
Los chciał, że rok później oba zespoły zmierzyły się z sobą w barażach o grę w drugiej lidze. We Wrocławiu na Oporowskiej zjawiło się na pierwszym meczu ponad osiem tysięcy widzów. W Gdyni zainteresowanie było również ogromne. Emocje były niesamowite. Tyle, że wszyscy, którzy wtedy zjawili się na trybunach, mogą się czuć oszukani. Po latach wyszło na jaw, że Arka kupiła baraże i jeszcze przed pierwszym gwizdkiem pierwszego starcia we Wrocławiu, było jasne, że w dwumeczu górą będzie zespół z Gdyni. Sędziowie pilnowali, aby nic się Arce nie stało i wzorowo wywiązali się ze swojej pracy. Dla ścisłości dodajmy, że Śląsk u siebie wówczas zremisował 0:0 a na wyjeździe przegrał 1:2. W pierwszym meczu wrocławianie grali w dziesiątkę całą drugą połowę, a w rewanżu musieli sobie radzić bez jednego zawodnika już od 30 minuty.
Wszystkie te pozaboiskowe historie sprawiły, że mecze Śląska i Arki są dzisiaj traktowane w sposób szczególny. Z jednej strony można się cieszyć, bo takie pojedynki wzbudzają więcej emocji i zainteresowania. Szkoda tylko, że w tym wypadku fundamentem nie jest zwykła rywalizacja o sportowy wyniki, a sprawy, które z samą piłką nie mają nic wspólnego.
Zobacz także
Komentarze (1):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert
~lysy 2012-03-21
16:56:01
buhahahahaha redaktorzyna a co to jest" zaklocenie pozarku"??????????????????????????????????????????????????????????????