Wiadomości

Jerzy Michalak: Jestem przekonany, że Bezpartyjni odegrają w Sejmie kluczową rolę [WYWIAD]

2019-07-03, Autor: Marcin Torz

Co robi po przegranych wyborach na prezydenta Wrocławia? Czy z perspektywy czasu swój samodzielny start ocenia, jako porażkę oraz czy liczy na sukces swojego środowiska w nadchodzących wyborach parlamentarnych. O to wszystko pytamy Jerzego Michalaka, byłego członka zarządu województwa i obecnego szefa Dolnośląskiej Instytucji Pośredniczącej.

Reklama

Od Pana nieudanego startu w wyborach prezydenckich we Wrocławiu minęło już trochę czasu. Jak teraz wygląda krajobraz po klęsce?

Klęsce? Nie zgadzam się. Po bitwie.

Delikatnie Pan ocenia to, co się stało. Przecież przegrał Pan z kretesem, a do tego nie wprowadził Pan ani jednego radnego…

To prawda, od pewnego momentu miałem świadomość, że będzie niezwykle ciężko o spektakularny sukces. Trudno było przypuszczać, że wybory prezydenckie wygra kandydat spoza dwóch dominujących formacji, czyli Koalicji Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Moje szanse przy takim rozdaniu były niewielkie.

To może trzeba było nie startować? Mógł się Pan dogadać z Katarzyną Obarą i wtedy – choć faktycznie szanse na wygraną z Jackiem Sutrykiem i tak byłyby marne – wprowadzilibyście przynajmniej kilku radnych. A tak to mimo niezłych wyników pojedynczych kandydatów, w efekcie nie dostał się nikt. Nie żałuje Pan?

Nie żałuję. Każde niepowodzenie to dobra lekcja, z której należy wyciągnąć konkretne wnioski. Jestem przekonany, że oboje z Kasią Obarą, wiele się nauczyliśmy. Gdyby dziś zsumować nasze wyniki otrzymalibyśmy 14 proc. poparcie. Przenosząc to na wyniki ogólnopolskie, bylibyśmy mocną siłą polityczną. Głęboko wierzę, że taki właśnie potencjał reprezentują samorządowcy w odniesieniu do całego kraju.

Co do samego startu… W kampanii podnosiłem wiele kwestii, które teraz są realizowane przez prezydenta Jacka Sutryka i to mnie bardzo cieszy. Choćby zbliżenie się do ludzi, otwarcie na rady osiedli, czy remonty torowisk. Cieszę się, że ludzie, którzy razem ze mną wystartowali, nadal robią wiele dobrego dla naszego miasta.

Jerzy Michalak wystartuje w kolejnych wyborach prezydenckich?

Dziś nie ma takiego tematu do dyskusji. No i nie ukrywajmy: każdy, kto będzie startował w przyszłych wyborach, musi mieć świadomość, że Jacek Sutryk prawdopodobnie będzie walczył o drugą kadencję. Wszystkie doświadczenia zaś przekonują, że z ubiegającym się o drugą kadencję burmistrzem czy prezydentem, wygrać jest niezwykle trudno.

Dla Pana przegrana w wyborach sprawiła, że z czołowego wrocławskiego samorządowca, trafił Pan do ważnej, acz – nie ukrywajmy – marginalnej instytucji.

Nie zgadzam się, że Dolnośląska Instytucja Pośrednicząca jest marginalna. Jestem teraz trochę w cieniu, nie można temu zaprzeczyć. Ale ma to swoje wielkie plusy. Niebawem wreszcie udam się na urlop z rodziną. Spędzimy razem wakacje dłuższe niż siedmiodniowe. Wcześniej nie miałem na to szans. To jest moja ogromna korzyść.

Jest Pan adwokatem. Mógłby Pan zarabiać o wiele większe pieniądze, niż w obecnym miejscu pracy, gdzie inkasuje Pan 7 600 miesięcznie…

Mam 45 lat, swoje w życiu, właśnie jako adwokat, zarobiłem. Jako członek zarządu województwa zarabiałem 200 złotych więcej niż teraz. Moja rodzina ma i będzie miała co jeść. Dlatego uznałem, że będę kontynuować służbę publiczną.

A mi się wydaje, że Pan chce również nie wypaść z politycznego obiegu. Marzy się Panu ponowne zarządzanie województwem?

Zarząd województwa spisuje się bardzo dobrze. Nie słyszałem, aby ktokolwiek z jego członków miał odejść, a tym bardziej nie słyszałem, abym to ja miał kogokolwiek w - najbliższym czasie - zastępować. Pracując w DIP, realizując dotacje unijne, pracuję przecież na rzecz województwa i Dolnoślązaków.

Proszę wybaczyć, ale nie chce mi się wierzyć, że Jerzy Michalak planuje szefować DIP przez najbliższe lata.

Traktuje to jako wielkie wyzwanie. To jedna z największych instytucji w województwie. Nasz budżet oscyluje w granicach 2,5 miliarda złotych. Działamy na rzecz mieszkańców i przedsiębiorców. Pomagamy im w rozwoju. Z jednej strony dopłacamy np. do termomodernizacji budynków na całym Dolnym Śląsku i wymiany kotłów w mieszkaniach, a z drugiej przeznaczamy grube miliony prywatnym firmom, żeby te mogły lepiej prosperować.

Dwa przykłady. Niedawno blisko 10 milionów złotych trafił do firmy Energialine z Bierutowa. Pieniądze zostały przeznaczone na budowę elektrowni słonecznej wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną. Ponad 200 tysięcy złotych otrzymał natomiast wrocławski browar Profesja, żeby podnieść efektywność energetyczną przedsiębiorstwa. Dzięki DIP te firmy mogą sobie pozwolić na inwestycje, które bez nas byłyby trudniejsze do zrealizowania. Ważne jest to, że pieniądze, którymi dysponujemy zostają w regionie i korzysta na tym całe województwo.

To bardzo ciekawe, ale wróćmy do polityki. Pana ugrupowanie, Bezpartyjni Samorządowcy, chcą wystartować do Sejmu. Jak Pan ocenia ten pomysł?

Dobrze, że taki kierunek został obrany. Polsce potrzebna jest realna trzecia siła. Ugrupowanie, które nie będzie wpisywało się w rodzimą, polityczną wojnę domową, a zajmie się merytoryczną pracą na rzecz kraju, tak jak robimy to od lat w samorządach. Jestem przekonany, że Bezpartyjni nie dość, że dostaną się do Sejmu, to jeszcze odegrają w nim kluczową rolę.

Czy Bezpartyjni Samorządowcy mają szansę wprowadzić swoich posłów do sejmu?




Oddanych głosów: 480

Oceń publikację: + 1 + 7 - 1 - 6

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.