Koalicja przetrwa, ponieważ nie przynosi szkody naszemu regionowi

Koalicja, jaka zawiązała się na przełomie listopada/grudnia 2018 roku, wywołała ostre dyskusje. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy i koalicja z PiS była dla mnie wtedy dużym zaskoczeniem. Nie uczestniczyłem w żadnych rozmowach, ale z tego co wiem, szef PO Grzegorz Schetyna nie widział marszałka Cezarego Przybylskiego na tym urzędzie, pomimo jego bezsprzecznych sukcesów kierowania naszym województwem w poprzedniej kadencji. Doszło do koalicji z PiS i został podpisany kontrakt. A to oznaczało, że koalicja dotyczyła przede wszystkim spraw zarządzania województwem i podziału władzy, natomiast nie była to koalicja polityczna, a tym bardziej ideologiczna. Zarząd regionu składał się z pięciu członków w tym trzech z BS na czele z Marszałkiem Przybylskim. Bezpartyjni Samorządowcy utrzymali swój status i uzyskali wielki wpływ na rządy województwem. To BS na czele z marszałkiem Przybylskim przez ostatnie cztery lata kontynuowali rozbudowę i rewitalizację linii kolejowych oraz modernizację taboru. To działania gospodarcze wspólnie z PiS dały duży efekt w postaci zajęcia drugiego miejsca przez Dolny Śląsk zaraz po Mazowszu (głównie Warszawa) w rozwoju gospodarczym Polski. Ważną cechą tego postępu ekonomicznego naszego regionu jest priorytet zrównoważonego rozwoju. A przecież różnice między bardziej rozwiniętą północą i słabszą częścią południową były bardzo duże. Nie pokona się tego typu zróżnicowań w kilka lat, ale nawet po tych czterech latach widoczne są dobre efekty. Są to konkrety jak np. dynamiczny rozwój Wałbrzyskiej Strefy Ekonomicznej. Dzięki przekierowaniu środków płynących z Unii Europejskiej i własnych finansów województwa udało się wiele zmienić w krajobrazie ekonomicznym naszego regionu. To nie tylko linie kolejowe, ale także komunikacja drogowa. Oczywiście są spory o przydział środków na inwestycje czy przyjmowane priorytety, ale takich sporów nigdy nie uniknięto. Trzeba na plus zapisać marszałkowi Przybylskiemu, że potrafił i potrafi złagodzić spory i szuka linii bardziej kompromisu niż konfrontacji. W naszym województwie, poza nielicznymi przypadkami, nie ma sporów, że któraś gmina czy subregion jest szczególnie sekowany w przydziale finansów, jeśli już się zdarza, to wynika z popełnionych błędów bądź sprzecznych interesów, a nie celowego działania.

Jak powiedziałem, koalicja nie jest łatwa, szczególnie kiedy patrzy się na to, co wyrabia się na arenie ogólnopolskiej, począwszy od bezprawia np. rozwalania systemu sądownictwa począwszy od zawłaszczenia Trybunału Konstytucyjnego, po bardzo krzywdzące sekowanie wielkich miast i wspieranie przede wszystkim regionów rządzonych bezpośrednio przez PiS. Jeśli dotąd na Dolnym Śląsku utrzymała się koalicja BS i PiS to przede wszystkim dlatego, że przyniosła ona wymierne efekty ekonomiczne w rozwoju Dolnego Śląska i utrzymania wysokiej pozycji naszego regionu w Polsce. Dolny Śląsk coraz bardziej przyciąga inwestorów, ale też władze naszego województwa wspierają własnych inwestorów. To nie tylko sukcesy Forum Ekonomicznego w Karpaczu, ale również nasz udział np. Expo w Dubaju i innych wystawach międzynarodowych. Ogromnie ważne są też kontakty dwustronne. Dolny Śląsk dobrze wykorzystuje swoje korzystne położenie geograficzne, co owocuje współpracą z sąsiednimi regionami. Ważny jest też rozwój wewnętrzny naszego regionu praktycznie we wszystkich dziedzinach życia, począwszy od strony ekonomicznej, a skończywszy na kulturalnej i turystycznej.

Co dalej z koalicją? Trzeba jedno przyznać, że pakt podpisany w 2018 roku nie został naruszony, co wcale nie oznacza, że tak jest bardzo dobrze. Został zawarty w specyficznej sytuacji politycznej, a Bezpartyjnym Samorządowcom chodziło o utrzymanie pozycji priorytetów rozwoju Dolnego Śląska. Mimo gromkich zapowiedzi PiS nie ograniczył zanadto roli samorządu terytorialnego, ale na pewno wzmocnił władzę centralną i to jest groźne dla przyszłości samorządnej Polski. Nie naruszył jednak istoty samorządności. W jakimś stopniu jest to też zasługa Bezpartyjnych Samorządowców, którzy bronili idei samorządności na różnych forach w tym rządowym. Przez te cztery lata działania BS wpłynęły na dalszy rozwój naszego regionu.

Czy w takim razie koalicja utrzyma się aż do przesuniętych wyborów samorządowych na wiosnę 2024 r.? Nie uczestniczę w czynnej polityce, więc trudno stwierdzić bardziej autorytatywnie. Nie znam kulis. Wydaje mi się, że ta współpraca dotrwa do wyborów, ponieważ nie przynosi szkody naszemu regionowi. Natomiast Bezpartyjni Samorządowcy muszą rozważyć czy utrzymać dalej koalicję, ponieważ to co się dzieje na arenie ogólnopolskiej jest także dla nich pewnym obciążeniem. Nie firmują tej polityki i wielokrotnie wypowiedziami liderów BS Cezarego Przybylskiego czy Roberta Raczyńskiego podkreślali samorządowy punkt widzenia, lecz w czasie zaciekłej kampanii wyborczej (a taka będzie bez pardonu) można też nieźle oberwać. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że bez zawarcia koalicji BS/PiS, Dolny Śląsk nie miał szans na uzyskanie tak dużych środków finansowych i wsparcia rządu dla inwestycji wojewódzkich. Coś za coś i to był i jest dylemat wielu koalicji w różnych państwach. Do wyborców będzie należała decyzja w 2024 roku w jak szerokim zakresie wesprzeć mandat dla Bezpartyjnych Samorządowców.

Problemem jednak będzie z kim zawrzeć koalicję na Dolnym Śląsku teraz. I tutaj nie podejmuję się spekulacji. Przypomnę tylko, że druga strona nie jest bez skazy o czym świadczy chociażby ostatnia afera z TBS. Jednak te grabie zbierające do siebie coś jednak znaczą.