Kultura

Kolejna edycja Musica Electronica Nova za nami

2016-06-07, Autor: Krzysztof Kwiatkowski
Od początku swego istnienia program odbywającego się co dwa lata festiwalu Musica Electronica Nova obfituje w wydarzenia na wysokim poziomie. Nie zabrakło ich także w jego specjalnym tegorocznym wydaniu. Koncepcja programu, w którym koncertowe atrakcje tworzą spójną całość z innymi formami artystycznych działań (instalacje, kino dźwięku, akcje edukacyjne adresowane do dzieci), jest zasługą Elżbiety Sikory, dyrektor artystycznej festiwalu.

Reklama

Wśród elementów składających się na sukces wydarzenia należy wymienić przede wszystkim dobór utworów i wykonawców. W tym roku na MEN odbyły się trzy koncerty z utworami kompozytorów polskich i zagranicznych z udziałem wykonawców-instrumentalistów oraz jeden koncert muzyki improwizowanej.

Festiwal otworzył koncert symfoniczny z udziałem Orkiestry NFM Filharmonii Wrocławskiej pod dyrekcją Michała Klauzy. Słuchacze mogli poznać utwory kompozytorów, którzy na dzisiejszej scenie muzyki współczesnej należą do ważnych postaci. Duńczyk Simon Steen-Andersen to chyba najważniejsza postać z kręgu cyfrowych tubylców – twórców, dla których nowe media i cyfrowa rzeczywistość są twórczą codziennością. Double-up na sampler i orkiestrę ukazuje jego umiejętność zaskakującego łączenia heterogenicznych elementów odsyłających w znacznej części do technologicznej rzeczywistości, która jest naszą codziennością. Bardziej klasyczne podejście do elektroniki, wzbogacające brzmienie orkiestry w bardziej tradycyjnej narracji przedstawił niemiecki kompozytor York Höller – laureat m.in. nagrody Grawemayera (obok m.in. Bouleza, Lutosławskiego, Saariaho), chyba najwyżej dotowanej nagrody kompozytorskiej na świecie. Równie ciekawą postacią jest Austriak Wolfgang Mitterer, który w orkiestrowo-elektronicznym Innen drinnen w sposób nowoczesny, nieco zdystansowany i zdeformowany, ustosunkował się do romantycznej tradycji symfonicznej. Stanisław Szymon StrzelecPiotr Roemer, młodzi kompozytorzy z Krakowa, zasłużenie otrzymali szansę zaprezentowania swego wspólnie napisanego utworu.

Występ zespołu tej klasy co Ensemble Intercontemporain (można zaryzykować, że nadal najlepszego na świecie w kategorii ansambli specjalizujących się w nowej muzyce) to oczywiście bardzo mocny punkt każdego festiwalu. Prawykonanie Double Battery Agaty Zubel należy uznać za ważne wydarzenie już choćby z tego powodu, że paryski zespół po raz pierwszy z własnej inicjatywy zamówił utwór u polskiego kompozytora. Zamówienie to świadczy o tym, że wrocławska kompozytorka dołączyła do elity światowej nowej muzyki i spośród polskich kompozytorów jest chyba najlepiej rozpoznawalną na świecie postacią generacji młodszych od Pendereckiego, Lutosławskiego czy Góreckiego. Twórcami pozostałych utworów byli Francuzi Yann MareszJean-Luc Hervé oraz klasy XX-wiecznej awangardy Edgard Varèse. Koncert odbył się w kameralnej Sali Czerwonej NFM – w mojej opinii nieco brakowało akustycznej przestrzeni. Z rozmowy z dyr. Sikorą dowiedziałem się, że rozważano możliwość urządzenia koncertu w Sali Głównej i rozważano akustyczne zalety i wady obu możliwych rozwiązań. Zadecydowała jednak obawa, że słuchaczy będzie za mało na dużą salę (Salę Czerwoną słuchacze wypełnili po brzegi). Trudno mi powiedzieć, czy rzeczywiście tak by było, może obawy te były słuszne, może nie. Sam bym raczej zdecydował się na większą salę – ze względów akustycznych, ale także licząc na to, że wydarzenia odbywające się w dużej sali zyskują większy prestiż i dzięki temu przyciągają więcej słuchaczy. W wykonaniu estońskiego duetu Tarmo Johannes (flety) i Tammo Sumera (elektronika) usłyszeliśmy muzykę Jonathana HarveyMarco Stroppy – twórców, którzy od wielu lat uznawani są za światową czołówkę – oraz solidnie przygotowany nowy utwór wrocławskiego kompozytora Ryszarda Osady.

Na Kino dźwięku, czyli kolejny festiwalowy wątek, złożyło się aż dziesięć wydarzeń. Słuchanie muzyki z wielu głośników, w ciemnościach, na wygodnych pufach, kiedy uwaga nie jest absorbowana wizualnymi elementami konwencjonalnego koncertu, z pewnością sprzyja skupieniu na dźwiękowych doznaniach. Koncerty z głośników, bez muzyków na scenie uważam za równie prawomocną formą prezentowania i odbioru muzyki, jak koncerty symfoniczne czy recitale gwiazd, bo mogą one dostarczyć równie głębokich przeżyć. Niestety w potocznym wyobrażeniu, podzielanym też przez wielu organizatorów wydarzeń, jest to forma jakby ułomna – temu przekonaniu powinny przeciwstawić się zwłaszcza festiwale muzyki elektronicznej i dlatego pomysł Kina dźwięku jest jak najbardziej godny pochwały.

Jednak pewne elementy projektu Portrety miast wzbudziły we mnie mieszane odczucia. Poniekąd potwierdziły się moje obawy, że niektórzy zaproszeni do niego twórcy ograniczą się do prostej rejestracji pejzażu akustycznego miast w imię zwietrzałej już nieco filozofii, zgodnie z którą każdy dźwięk jest muzyką i zadaniem słuchacza jest doszukać się jej we wszystkim. Kiedy John Cage wymyślił to hasło, miało ono urok nowości i dziś nawet może ono brzmieć atrakcyjnie dla kogoś mało obznajomionego z nową muzykę i zarazem chętnego niecodziennych wrażeń. Jednak ktoś, kto ma pewne estetyczne oczekiwania, może znużyć się, słuchając przez trzy kwadranse np. rejestracji ruchu ulicznego w Barcelonie wraz z odgłosami rozmów. Mocnymi punktami były te części projektu, w których rola kompozytorskiej roboty była bardziej istotna, jak w portretach portretów Oslo, Wilna czy w dzwonach z Tallina. Niemniej należy zaznaczyć, że chętnych na wsłuchiwanie się w miejskie odgłosy nie brakowało – pufy były zajęte.
Osobiście uważam, że w ramach koncertów z głośników na kolejnych wydaniach MEN dobrze by było sięgnąć po wybitne pozycje muzyki na taśmę (choćby Stockhausena – dotychczas na MEN nie było żadnego utworu, zdaniem wielu, najważniejszego twórcy muzyki elektronicznej, jeśli nie liczyć mało znaczącego w jego dorobku Prozession) lub po utwory w formie słuchowiska – tu nie brakuje pozycji wybitnych (choćby Kagel, Berio, Olga Neuwirth i wielu, wielu innych, w tym także polskich).

Warto wspomnieć też o edukacyjnej części festiwalu. Wydarzenia adresowane do dzieci i młodzieży są znaczącą częścią działalności ważnych ośrodków muzycznych na świecie. Na tego rodzaju działalność zwraca się coraz większą uwagę, co jest wyrazem postępującego zrozumienia, że społeczna rola orkiestr, filharmonii, zespołów może być znacznie szersza niż ograniczanie się do koncertów dla melomanów roli biernej.

Tegoroczny festiwal MEN, po raz pierwszy w NFM, był przekonującym dowodem na to, że słuchacze bynajmniej nie boją się zaawansowanej muzyki współczesnej. Wcale nie jest prawdą, że filharmoniczna publiczność trawi tylko MozartaCzajkowskiego. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że orientacja w świecie muzyki nowej jest niewielka, mało kto, jeśli nie jest ze środowiska, idzie na koncert zwabiony nazwiskiem Steen-Andersena czy Harveya. Idzie, bo instytucja, która zdobyła jego zaufanie, poniekąd zaręcza, że oferta będzie interesująca. Stąd duże znaczenie promocji, a także atrakcyjności miejsca – NFM jest miejscem, z którego wrocławianie z pewnością są dumni i które przyciąga słuchaczy o wiele skutecznej niż dawna, nieco ponura siedziba Filharmonii. Poza tym NFM ma dobrą orkiestrę, której muzycy, o ile mi wiadomo, nie chorują na często spotykaną awersję do współczesnych „kwachów”. Nawiasem mówiąc, przeglądając majowo-czerwcowy program Wrocławskiej Filharmonii odniosłem wrażenie, że NFM i katowickie centrum NOSPR-u to obecnie jedyne w Polsce filharmoniczne instytucje, których spojrzenie na muzykę współczesną wykracza poza prowincjonalny horyzont.

Wśród zasług organizatorów należy wymienić i tę, że udało się pozyskać ważnego sponsora, jakim jest Tauron. To dobry znak, że przedsiębiorstwa mogą być zainteresowane finansowaniem nie tylko rozrywkowych masówek. Do żywego oddźwięku wśród wrocławskich melomanów należałoby dodać zainteresowanie środowiska – na koncerty przyjechało wielu twórców, muzyków, publicystów i radiowców z innych części Polski.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1089