Komunikacja w rejonie nowego stadionu: chaos i tłok znikną dopiero na wiosnę?

Rozwieźć większość z 40 tysięcy ludzi komunikacją miejską do domów w krótkim czasie to  zadanie niełatwe. Tym bardziej, że stadion na Euro we Wrocławiu to obiekt nowy. Wszystkie miejskie służby cały czas uczą się, jak najlepiej zarządzać komunikacją wokół wrocławskiej areny. Ale trzeba przyznać, że choć z imprezy na imprezę wygląda to lepiej, do ideału wciąż dużo brakuje.

Rozegrany w miniony piątek towarzyski mecz piłkarski reprezentacji Polski i Włoch był kolejną okazją do nauki. Tym bardziej, że do wokółstadionowej logistyki dodano kolejny element. Mowa o nowoczesnym zintegrowanym przystanku tramwajowo-kolejowym, obsługującym wozy kursujące na trasie do i z Leśnicy a ulokowanym ponad torami prowadzącymi z Wrocławia do Głogowa.

Węzeł całkowicie gotowy będzie do końca listopada, gdyż do użytku został dopuszczony tymczasowo. W październiku okazało się bowiem, że w razie zagrożenia lub wypadku na peron, poza drogą od strony alei Śląskiej, nie dojadą samochody serwisowe MPK czy karetki pogotowia.
Wszystko przez zbyt mały prześwit pod przejściem prowadzącym na zintegrowany przystanek. Prace związane z obniżeniem gruntu dobiegają końca. Dodatkowy zakres prac wart jest 500 tysięcy złotych, ale jakie będą dokładne koszty okaże się po podsumowaniu całości inwestycji. W związku z dodatkowymi pracami trzeba było przełożyć instalację odwodnienia i część kabli energetycznych.


Ale faktem jest, że komunikacja zbiorowa uruchamiana podczas wielkich imprez na nowym Stadionie Miejskim na Pilczycach funkcjonuje coraz lepiej. Oczywiście, trudno mówić o komfortowej podróży, bo jednak wozy wożące kibiców z i na stadion są wypełnione po brzegi. Na szczęście kursuje ich odpowiednio więcej.

Specjalnie na piątkowy mecz uruchomiono dodatkowe linie tramwajowe T1 i T2, które przejęły ruch na odcinku Lotniczej, wspólnie z kursującym codziennie do Leśnicy 10 i 20, a także z mającymi pętlę na Pilczycach liniami 3, 32Plus i 33Plus.
Z kolei od strony ul. Królewieckiej kibiców woziły linie autobusowe S1 i S3, kursujące odpowiednio do centrum miasta i na lotnisko. Ta komunikacyjna flota nieźle poradziła sobie z dowozem kibiców. Na przystanku tramwajowo-kolejowym po meczu wozy podjeżdżały co chwilę i każdy uczestnik meczu mógł niemal od razu wsiąść do pojazdu i odjechać w swoją stronę.

- Tramwaj za tramwajem, do tego przystanek ładny i nowoczesny. Nie ma co, postarali się - można było usłyszeć w tłumie kibiców czekających na odjazd swojego wozu na węźle przesiadkowym.

Podobnie było na pętli pilczyckiej, gdzie skierowała się większość fanów. Tu jednak tłok był spory, bo też część tramwajów była już solidnie wypełniona kibicami, którzy chwilę wcześniej wsiedli na nowo otwartym węźle kolejowo-tramwajowym.  

Nieco gorzej było z autobusami specjalnymi. Te po meczu również były wypełnione niemal po dach, ale kibice podróżujący nimi musieli swoje odstać w korkach. Bo, podobnie jak przy okazji wcześniejszych imprez na stadionie, ul. Królewiecka i Pilczycka zamieniły się w ni to deptak, ni to drogę wolnego ruchu. Auta stały tam w długim korku, a kierowcy musieli uważać na swobodnie wędrujących po jezdni pieszych.

Komunikacyjnie nowy wrocławski stadion nie jest jeszcze gotowy w stu procentach, by obsługiwać kibiców tak, jak planują to urzędnicy. Teren wokół stadionu to jeszcze plac budowy i choćby podróż z obiektu na nowy węzeł przesiadkowy nie należy do najbardziej komfortowych.
Po drugie, nowe torowisko tramwajowa na stadion, które biegnie przez ul. Legnicką, Milenijną, Pilczycką przez Kozanów na stadion jest w budowie. Otwarcie tej nitki zaplanowano na wiosnę 2012 roku.

Sytuacja poprawi się też gdy wspólny przystanek dla tramwajów i kolei na ul. Lotniczej będzie całkowicie ukończony. Otworzy to nowe możliwości, jeśli chodzi o zamawianie pociągów specjalnie do obsługi stadionowych wydarzeń.