Sport

Koniec marzeń o finale. Koszykarski Śląsk po raz trzeci przegrywa z Zastalem i zagra o brąz

2021-04-16, Autor: Bartosz Królikowski

Pokazali charakter, grali do samego końca, lecz to było za mało. Koszykarze Śląska Wrocław po raz trzeci przegrali z Zastalem Zielona Góra (75:80) i ponieśli porażkę w półfinałowej rywalizacji. Tym samym WKS czeka walka o brązowy medal.

Reklama

Dla wrocławskiej drużyny ten mecz był ostatnią szansą na przedłużenie szans na awans do wielkiego finału Energa Basket Ligi. Pierwsze spotkanie przegrali mimo prowadzenia przez większość meczu, zawalając ostatnią kwartę. W drugim Zastal był już od nich zdecydowanie lepszy, wygrywając każdą kwartę, a co za tym idzie cały mecz. Śląsk był od rywali słabszy w zbiórkach, notował sporo strat, a przede wszystkim znacznie słabiej rzucał za trzy pkt. Choć to akurat w dużej mierze kwestia siły zielonogórzan, bo jednak rzucić 15 trójek w jednym spotkaniu to nie lada sztuka.

Czy zatem WKS miał jeszcze realne szanse nie tylko na wygranie tego meczu, ale też na niesamowite odwrócenie losów rywalizacji, przy tak grających mistrzach Polski? Rozum podpowiadał, że to nierealne. Ale sport już nie takie rzeczy widział, więc warto było wierzyć. Na pewno wrocławianie, jak to mawia Mariusz Pudzianowski, tanio skóry sprzedać nie zamierzali i czekało nas jeszcze sporo emocji.

Niestety Zastal już na samym początku meczu zaprzągł do działania tą samą broń, która sprawiła Śląskowi mnóstwo problemów w poprzednich meczach. Trójki. Tylko w pierwszych pięciu minutach trafili takie trzy, wychodząc na prowadzenie 13:4. WKS otrząsnął się jednak po bardzo niemrawym początku i jeszcze w tej samej kwarcie odrobił sporą część strat. Duży udział mieli w tym Ivan Ramljak oraz Elijah Stewart. Ostatecznie triumfował Zastal, ale tylko 20:17.

Śląsk dobrze wszedł w drugą kwartę, doprowadzając nawet do remisu 22:22. Jednak podobnie jak w poprzednim meczu, zielonogórzanie pokazali piekielnie skuteczną umiejętność ekspresowego odskakiwania rywalom. Nie minęło bowiem wiele czasu, a Richards Freimanis oraz Janis Berzins dali rywalom Śląska aż dziesięciopunktowe prowadzenie. Prowadzenie które dokładnie w takich wymiarach Zastal utrzymał do przerwy (33:43), będąc o dwie solidne kwarty od finału.

WKS nie zamierzał się jednak poddawać. Kwarta nr 3 była w ich wykonaniu naprawdę bardzo dobra. Skuteczna, to przede wszystkim. Przez długi czas nie mogli się zbliżyć do równie dobrze grającego Zastalu i to pomimo dwóch trójek Mateusza Szlachetki. W końcówce sprawy w swoje ręce wziął jednak Aleksander Dziewa. Dobra gra reprezentanta Polski przyczyniła się do tego, iż wrocławianie przed ostatnią kwartą przegrywali już tylko 58:61 co zwiastowało wielkie emocje.

I te emocje faktycznie były. W Śląsku prym wiódł tercet Ramljak-Dziewa-Gibson. To ci trzej panowie przez całą ostatnią kwartę trzymali WKS przy życiu. Atmosfera absolutnie najgorętsza zrobiła się, gdy na 2,5 minuty przed końcem Śląsk przegrywał tylko jednym punktem (73:74), a o tym czy kończymy półfinał, czy jednak gramy dalej zadecydowała końcówka. Niestety po raz kolejny Zastal pokazał niesamowitą siłę przy rzutach zza linii. Trójki Łukasza Koszarka oraz Davida Brembly’ego okazały się ostatecznym gwoździem do trumny wrocławian. Punkty te były decydujące i dały Zastalowi wygraną 80:75 oraz awans do finału.

Śląsk pokazał w tej rywalizacji naprawdę wiele jakości. Walczyli jak równy z równym z drużyną, która w sezonie zasadniczym wygrała 27 z 30 meczów, notując jeden z najlepszych wyników w historii. Praktycznie w każdym meczu sprawili Zastalowi sporo problemów walcząc do końca. To nie wystarczyło. Mistrzowie Polski tej jakości mieli po prostu więcej, zwłaszcza w zdobywaniu punktów. Zielonogórzanie pokazali dlaczego w rundzie zasadniczej zrobili to co zrobili.

Ale mimo iż zawodnicy Śląska przegrali 0:3, absolutnie nie mają powodów do wstydu. Czeka ich teraz walka o brązowy medal i mogą ku niej kroczyć z podniesionymi czołami. Po intensywnym okresie półfinałów mają chwilę wytchnienia. Najbliższe dni spędzą na regeneracji, a potem treningu we Wrocławiu, by za około tydzień powrócić do Ostrowa na walkę o brąz. Z kim? Póki co „faworytem” jest Legia Warszawa, która po dwóch meczach przegrywa 0:2 z BMSlam Stalą Ostrów Wlkp.. O tym czy warszawianie podzielą los WKS-u dowiemy się najwcześniej w sobotę 17 kwietnia (mecz jest o 17:55).

WKS Śląsk Wrocław – Zastal Zielona Góra 75:80 (17:20, 16:23, 25:18, 17:19)

Śląsk: Gibson 18, Dziewa 18, Jovanović 8, Gabiński 0, Ramljak 11 oraz Stewart 6, Mccauley 8, Gordon 0, Wójcik 0, Szlachetka 6, Tomczak 0, Żeleźniak 0

Trener: Oliver Vidin

Zastal: Richard 9, Brembly 16, Bowlin 3, Freimanis 24, Groselle 12 oraz Traczyk 0, Sulima 2, Williams 0, Put 0, Berzins 7, Koszarek 7

Trener: Żan Tabak

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1221