Koniec odpoczynku dla wrocławskiej drużyny. Powrót do systematycznych treningów

Styczeń był morderczy dla Impela Wrocław - trzy mecze w Lidze Mistrzyń, maraton w Orlen Lidze z naprawdę trudnymi rywalkami. Nic więc dziwnego, że dziewczyny czekały na trochę odpoczynku.

 

- Pewnie już wyczekiwały na te dni. Po takim czasie mogły być zmęczone nie tylko fizycznie, ale i psychicznie - mówi Marek Solarwicz, II trener Impel Wrocław.

 

Niektóre z Impelek wykorzystały te dni, by spędzić trochę czasu z rodziną, inne - jak Jenna Hagglund - wybrały się na krótkie wycieczki, nawet za granicę. Trener Tore Aleksandersen poleciał spotkać się z bliskimi w rodzinnej Norwegii.

 

Jak się jednak okazuje Impelki nie dostały całkowicie wolnej ręki. Otóż każda otrzymała rozpiskę ćwiczeń na siłowi, które musiała wykonać w piątek.

 

 

Nie próżnował także sztab szkoleniowy. - Mimo tego, że nie było treningów z dziewczynami, to każdy pracował w zaciszu swojego domu nad tym, czym zajmuje się na co dzień - zapewnia Marek Solarewicz. Jak mówi drużyna wróci teraz do normalnego rytmu, w którym jest zdecydowanie więcej czasu na treningi, bo - przede wszystkim z uwagi na brak Ligi Mistrzyń - jest mniej meczów. Spotkania będą rozgrywane właściwie co tydzień.

 

- Początkowo mieliśmy zagrać z Bielskiem w Pucharze Polski 25 lutego, ale jako gospodarz poprosili o przełożenie tego meczu na 7 marca. Pięć dni wcześniej gramy ostatnie spotkanie rundy zasadniczej Orlen Ligi - u siebie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Oczywiście zakładamy, że zagramy też w Final Four Pucharu Polski w Warszawie (14-15.03). Gdyby - odpukać - tak się nie stało, to będziemy mieli więcej czasu na przygotowania do play-off. W ubiegłym roku ta przerwa trwała dwa tygodnie i było widać, że dzięki temu drużyna była dobrze przygotowana na decydujące mecze - kończy II trener wicemistrzyń Polski.

 

Najbliższym rywalem Impela Wrocław będzie Nafta Piła, z którą wicemistrzynie Polski zmierzą się 21 lutego na wyjeździe.